Na trzecią edycję AtmoBBQ postanowiłem zrobić coś nowego na grilla.
Stopniowo, krok po kroku uczę się jak korzystać z tego prostego narzędzia do pichcenia na otwartej przestrzeni.
Do tej pory sprawa była prosta: polska kiełbasa, polska kaszanka, karkówka wieprzowa no i kurczak.
Hiszpańska kiełbasa ma zbyt dużą zawartość tłuszczu i podczas grzania tłuszcz wycieka, pali się i smoli jedzenie. Została więc bezwzględnie skreślona z menu.
Kurczak to sprawa prosta, najlepiej małe kawałki takie jak pałeczki lub skrzydełka. Większe porcje np udka warto wcześniej obgotować w słonej wodzie.
Na grilla najbardziej pasują mi chude kawałki mięsa wieprzowego, smarowane przed położeniem na ogień mazidłem własnego wynalazku.
Moje służbowe mazidło zrobione było z sosu barbacoa pół na pół z oliwą, a do tego trochę granulowanego czosnku. Dzięki takiej mieszance mięso nie przywiera do kratki i ma bardzo dobry smak.
Ale to nie wszytko. Mięso jest ok, nawet bardzo ok ale trzeba jakoś urozmaicać kolejne imprezy. Wymyśliłem sobie papryki faszerowane.
Do tego dania wybór padł na czerwone papryki, ze względu na bardziej okrągły kształt. Po przecięciu na dwie lub trzy części można uzyskać całkiem ładne foremki do farszu.
Do przygotowania farszu przechwyciłem kilogram mielonej wieprzowiny z wołowiną. Do tego zmieliłem pół kilo ugotowanej na miękko ciecierzycy.
Dwie duże cebule pokroiłem na połówki talarków i udusiłem dodając sosu sojowego aby cebula była dość słona.
250 gramów pokrojonych pieczarek usmażyłem aż do brązowienia też z dodatkiem sosu i granulowanego czosnku.
Jak pracowała maszynka do mielenia mięsa to na leniucha jeszcze dorzuciłem garść ząbków czosnku a potem popchnąłem to kawałkiem bułki - szkoda aby tak cenny czosnek został w maszynce a bułkę się łatwiej potem zmywa z wnętrza maszynki.
Zmielone mięso i ciecierzycę mieszamy z cebulką i pieczarkami. Dodajemy ze 3 jajka. Dodałem jeszcze parę garści bułki tartej aby ciasto się lepiej kleiło do papryk. Jeśli ktoś lub bardziej dietetycznie to bułkę może sobie darować.
Przyprawiłem srodze opierając się na orientalnych smakach. Tu, w poczuciu mojego nosa, króluje mielony kminek, curry i czosnek. Czosnek już miałem w cieście więc dosypałem gruuubo pozostałych przypraw.
Miseczki z papryk napełniłem farszem i posypałem z wierzchu słodką papryką czerwoną, wtedy ładniej wyglądają. Użyłem 10 dużych papryk, z których wykroiłem 24 foremki.
Kwestia obróbki termicznej była również istotna. Przeniknięcie ciepła do środka takiego pocisku paprykowego grozi popaleniem papryki i nędznym smakiem całości. Najpierw więc wsadziłem je do mikrofali aby na pewno mięso w środku nie było surowe. Miałem też plan przygotować się do grilla dzień wcześniej. Pozostawienie na noc takiego farszu, nawet zabezpieczonego czosnkiem i curry to było ryzyko. Lepiej było to wygrzać, wtedy byłem spokojny, że nic mi się nie zesmrodzi.
20 minut przed przybyciem pierwszych gości papryki poszły na grilla. Gdy dół, po jakiś 5 minutach zaczął już mieć widoczne ciemne kreski od kratki, papryki poszły na bok grilla, gdzie temperaturze około 180 stopni dojrzewały sobie na ceramicznej misce.
Papryki serwuje się z jogurtowym sosem czosnkowym.
Poszły w sposób niezwykle gwałtowny a wyszło wszystkiego prawie 3 kg.
Stopniowo, krok po kroku uczę się jak korzystać z tego prostego narzędzia do pichcenia na otwartej przestrzeni.
Do tej pory sprawa była prosta: polska kiełbasa, polska kaszanka, karkówka wieprzowa no i kurczak.
Hiszpańska kiełbasa ma zbyt dużą zawartość tłuszczu i podczas grzania tłuszcz wycieka, pali się i smoli jedzenie. Została więc bezwzględnie skreślona z menu.
Kurczak to sprawa prosta, najlepiej małe kawałki takie jak pałeczki lub skrzydełka. Większe porcje np udka warto wcześniej obgotować w słonej wodzie.
Na grilla najbardziej pasują mi chude kawałki mięsa wieprzowego, smarowane przed położeniem na ogień mazidłem własnego wynalazku.
Moje służbowe mazidło zrobione było z sosu barbacoa pół na pół z oliwą, a do tego trochę granulowanego czosnku. Dzięki takiej mieszance mięso nie przywiera do kratki i ma bardzo dobry smak.
Ale to nie wszytko. Mięso jest ok, nawet bardzo ok ale trzeba jakoś urozmaicać kolejne imprezy. Wymyśliłem sobie papryki faszerowane.
Do tego dania wybór padł na czerwone papryki, ze względu na bardziej okrągły kształt. Po przecięciu na dwie lub trzy części można uzyskać całkiem ładne foremki do farszu.
Do przygotowania farszu przechwyciłem kilogram mielonej wieprzowiny z wołowiną. Do tego zmieliłem pół kilo ugotowanej na miękko ciecierzycy.
Dwie duże cebule pokroiłem na połówki talarków i udusiłem dodając sosu sojowego aby cebula była dość słona.
250 gramów pokrojonych pieczarek usmażyłem aż do brązowienia też z dodatkiem sosu i granulowanego czosnku.
Jak pracowała maszynka do mielenia mięsa to na leniucha jeszcze dorzuciłem garść ząbków czosnku a potem popchnąłem to kawałkiem bułki - szkoda aby tak cenny czosnek został w maszynce a bułkę się łatwiej potem zmywa z wnętrza maszynki.
Zmielone mięso i ciecierzycę mieszamy z cebulką i pieczarkami. Dodajemy ze 3 jajka. Dodałem jeszcze parę garści bułki tartej aby ciasto się lepiej kleiło do papryk. Jeśli ktoś lub bardziej dietetycznie to bułkę może sobie darować.
Przyprawiłem srodze opierając się na orientalnych smakach. Tu, w poczuciu mojego nosa, króluje mielony kminek, curry i czosnek. Czosnek już miałem w cieście więc dosypałem gruuubo pozostałych przypraw.
Miseczki z papryk napełniłem farszem i posypałem z wierzchu słodką papryką czerwoną, wtedy ładniej wyglądają. Użyłem 10 dużych papryk, z których wykroiłem 24 foremki.
Kwestia obróbki termicznej była również istotna. Przeniknięcie ciepła do środka takiego pocisku paprykowego grozi popaleniem papryki i nędznym smakiem całości. Najpierw więc wsadziłem je do mikrofali aby na pewno mięso w środku nie było surowe. Miałem też plan przygotować się do grilla dzień wcześniej. Pozostawienie na noc takiego farszu, nawet zabezpieczonego czosnkiem i curry to było ryzyko. Lepiej było to wygrzać, wtedy byłem spokojny, że nic mi się nie zesmrodzi.
20 minut przed przybyciem pierwszych gości papryki poszły na grilla. Gdy dół, po jakiś 5 minutach zaczął już mieć widoczne ciemne kreski od kratki, papryki poszły na bok grilla, gdzie temperaturze około 180 stopni dojrzewały sobie na ceramicznej misce.
Papryki serwuje się z jogurtowym sosem czosnkowym.
Poszły w sposób niezwykle gwałtowny a wyszło wszystkiego prawie 3 kg.
Komentarze
Prześlij komentarz