Nie plujcie na groby polskich bohaterów. Marsz nacjonalistów ONR wyszedł z błogosławieństwem Kościoła katolickiego i przeszedł ulicami Warszawy. Tej samej, która niby pamięta takich wyznawców, z mordów i wojny. To ci wyznawcy nacjonalizmu zamordowali w Warszawie ok 250 tys. warszawiaków i miliony Polaków poza nią. Zrujnowali Polskę i doprowadzili do tego, że staliśmy się łupem wojennym aliantów. ONR maszerował znowu przez Warszawę wznosząc hasła: Bóg, honor i ojczyzna, śmierć wrogom ojczyzny, że kogoś powieszą na drzewach zamiast liści i zniszczą demokrację. Tak jakby w Polsce było można promować faszystowskie treści. Okazało się, że nie tylko można, ale marszu chroniło tysiące funkcjonariuszy policji, uważanej do tej pory, za polską. Faszyści, zgodnie z wolą Błaszczaka, przeszli ze swoimi okrzykami bez przeszkód. Policja swoją agresję skierowała na pacyfikację obywateli, którzy przyszli spontanicznie przeciwstawić się nacjonalistom. Długo po marszu pozbawiła wolnośc
czyli odbicie rzeczywistości. Pisane emocjonalnie z perspektywy emigracji polskiej rodziny, szukającej lepszego, chociaż wcale nie do końca łatwiejszego, życia w Hiszpanii