Pałeczki od Moniki ;) |
Dorada jest moim numerem jeden w Hiszpanii. Doskonała z patelni, piekarnika czy też z grilla. Numerem dwa tuńczyk doskonały na surowo, w postaci steków (tu akurat czerwony tuńczyk rządzi, jest jak wołowina), macerowany w oleju i w ogóle pod każdą postacią. Numerem 3 jest łosoś, zapewne ten zły, ten norweski ale niewątpliwie smaczny.
I to ten trzeci zawodnik staje do zawodów, dając z siebie wszystko, pozwalając się pokroić na plasterki aby osiągnąć sukces kulinarny domowego sushi.
Sushi jest coraz bardziej modne. Niebawem można liczyć, że więcej będzie knajp sushi niż drzewiej bywało barów mlecznych. W większości sytuacji możemy liczyć na dużo sosu sojowego i tartej rzepy, potem na ryż, paluszki krabowe i na końcu cieniuśko krojone ryby.
Nie mogę się zgodzić z tezą, głoszoną przez jedną z instruktorek sushi, jakoby najważniejszy w sushi był RYŻ. Ryż jest fajny, można z niego zrobić paellę, risotto, można dorzucić do zupy mlecznej, do pomidorowej. Można nawet zmniejszyć zawartość mięsa w gołąbkach.
W sushi to jedynie dodatek, bo moim zdaniem sushi to ryby. Świerze, surowe ryby i żadne bum cyk, cyk tego nie zmieni.
To, że jest to tradycyjna potrawa biednych rybaków japońskich nie zmienia faktu, że ryż można redukować. Ma swoje zaszczytne miejsce przy kręceniu maków (nie wiem, czy to słowo już się normalnie odmienia, jak kiedyś radio, studio teraz maki może być jedyną słuszną formą).
Bez lęku bawcie się w kręcenie maków i jedzenie samej ryby, szczególnie w Hiszpanii. Zwykle używamy tu dwóch rodzajów ryby i nam starcza: łosoś i tuńczyk. Trochę szkoda, że ryba maślana nie jest łatwo dostępna w sprzedaży. No ale cóż.
Do skręcenia maka, trzeba matę, prasowane algi w postaci kwadratowych, zielono czarnych arkuszy, trochę klejącego się ryżu i wyobraźni. Paluszki krabowe, ogórek, twarożek, szczypior, chrzan, ryby pokrojone w paski, kiwi i nie tylko. Wszystko można wepchnąć do środka czarnego pytonga.
Pytonga trzeba pokroić w kawałki i podawać tak jak w restauracji. Sos sojowy, imbir w zalewie i wasabi są niezbędne tak jak pałeczki.
Dobra rada przy kręceniu, posmarujcie na początku kręcenia, jeden bok, tak ze 2-3 cm od krawędzi. Algi zmiękną w trakcie rozkładania farszu i będzie łatwiej skleić je w czarno zielony wałek.
Nikt nie może odebrać ludziom prawa do gotowania. Próbując samemu coś zrobić zaczynamy bardziej świadomie cieszyć się z roboty kucharza w knajpie lub zaczynamy widzieć, że walą nas jakością po rogach.
Komentarze
Prześlij komentarz