Poza dietą dr Kwaśniewskiego, gdzie nic złego w nich nie ma, ciąży ogólne antydietetyczne zło. Nie dość, że mięso, nie dość, że wieprzowina to jeszcze do tego tłusta i ze skórą.
Fakt, nie uważam aby to było codzienne jedzenie, ale czasem człowiekowi potrzeba najeść się do syta, nawet tym co popularnie uznawane jest za szkodliwe dla zdrowia.
Nie polecam golonek osobom otyłym, lub mało się ruszającym. Jednak, jeśli mamy dość ruchu i możemy swobodnie pozbyć się działania najgorszego z cholesteroli i spalić tłuszcz z golonki no to ciach. Tym bardziej, że golonki są źródłem bardzo ważnego kolagenu, szczególnie skóra dostarcza tego elastycznego składnika naszego aparatu ruchu.
Na grillu surową golonkę byłoby zbyt trudno zrobić, chodzi o przenikalność cieplną i to, że z wierzchu zapewne byłaby twardą skorupą. Najwygodniej jest ją przygotować w solonej wodzie z przyprawami. Zapach wieprzowiny pozostawia troszkę do życzenia, można więc troszkę go zamaskować zielem angielskim, liśćmi laurowymi i oczywiście czosnkiem.
Golonki przetrzymujemy w gorącej wodzie minimum 2 godziny. Trzeba znaleźć idealny moment, w którym mięso jest już miękkie al golonka trzyma się w jednej bryle. Jak ją rozgotujemy to potem się rozleci na grillu.
Golonek NIE GOTUJEMY!, pilnujemy aby delikatnie się pyrliły na niewielkim grzaniu. Jeśli będziemy je gotować, to mięso będzie łykowate i trzeba będzie wielu wykałaczek. Nie pamiętam jak nazywa się proces termiczny, w którym nie ma gwałtownego gotowania - ale tak samo jak dobry rosół tak i golonki traktujemy delikatnie ale długo temperaturą zbliżoną do 100 stopni.
Tak przygotowane golonki mają już lekko słony smak i zapach ziół, teraz jadą na grilla. Polecam posypać je jakimiś suchymi przyprawami, ja lubię czerwoną, słodką paprykę. Chodzi o to, aby skóra z golonki nie przywarła do kratki grilla, przyprawa będzie takim separatorem.
Niewielki płomień i po 5 minut na stronę, aż skóra się zarumieni i troszkę utwardzi. Zbyt twardej nie pogryziemy, zbyt miękka źle się ludziom przyjmuje.
Podajemy oczywiście z musztardą, chrzanem, piwem :) lub czerwonym winem dla tych, co dbają o sylwetkę. Moim zdaniem lepiej niż z chlebem golonka wejdzie z surówkami. Odchodzi się od białego chleba ;)
Fakt, nie uważam aby to było codzienne jedzenie, ale czasem człowiekowi potrzeba najeść się do syta, nawet tym co popularnie uznawane jest za szkodliwe dla zdrowia.
Nie polecam golonek osobom otyłym, lub mało się ruszającym. Jednak, jeśli mamy dość ruchu i możemy swobodnie pozbyć się działania najgorszego z cholesteroli i spalić tłuszcz z golonki no to ciach. Tym bardziej, że golonki są źródłem bardzo ważnego kolagenu, szczególnie skóra dostarcza tego elastycznego składnika naszego aparatu ruchu.
Na grillu surową golonkę byłoby zbyt trudno zrobić, chodzi o przenikalność cieplną i to, że z wierzchu zapewne byłaby twardą skorupą. Najwygodniej jest ją przygotować w solonej wodzie z przyprawami. Zapach wieprzowiny pozostawia troszkę do życzenia, można więc troszkę go zamaskować zielem angielskim, liśćmi laurowymi i oczywiście czosnkiem.
Golonki przetrzymujemy w gorącej wodzie minimum 2 godziny. Trzeba znaleźć idealny moment, w którym mięso jest już miękkie al golonka trzyma się w jednej bryle. Jak ją rozgotujemy to potem się rozleci na grillu.
Golonek NIE GOTUJEMY!, pilnujemy aby delikatnie się pyrliły na niewielkim grzaniu. Jeśli będziemy je gotować, to mięso będzie łykowate i trzeba będzie wielu wykałaczek. Nie pamiętam jak nazywa się proces termiczny, w którym nie ma gwałtownego gotowania - ale tak samo jak dobry rosół tak i golonki traktujemy delikatnie ale długo temperaturą zbliżoną do 100 stopni.
Tak przygotowane golonki mają już lekko słony smak i zapach ziół, teraz jadą na grilla. Polecam posypać je jakimiś suchymi przyprawami, ja lubię czerwoną, słodką paprykę. Chodzi o to, aby skóra z golonki nie przywarła do kratki grilla, przyprawa będzie takim separatorem.
Niewielki płomień i po 5 minut na stronę, aż skóra się zarumieni i troszkę utwardzi. Zbyt twardej nie pogryziemy, zbyt miękka źle się ludziom przyjmuje.
Podajemy oczywiście z musztardą, chrzanem, piwem :) lub czerwonym winem dla tych, co dbają o sylwetkę. Moim zdaniem lepiej niż z chlebem golonka wejdzie z surówkami. Odchodzi się od białego chleba ;)
Komentarze
Prześlij komentarz