Siedzenie to dla kręgosłupa horror. Ta pozycja ciała, która jest coraz częściej przez nas używana ewolucyjnie jest czymś nowym. Kiedyś trzeba było więcej chodzić i biegać, do tego przystosował się organizm człowieka. Teraz tylko się przesiadamy.
Po śniadaniu wstajemy z krzesła i siadamy w fotelu samochodu aby pojechać do pracy i usiąść przy biurku. Pomijając fakt konieczności siedzenia na białym, ceramicznym fotelu - co też jest nędzne dla konstrukcji naszego układu wydechowego.
Po pracy siedzimy znowu w fotelu, przyjeżdżamy do domu i siadamy przed kompem lub przed TV.
Wiele rad, wiele pomysłów. Mam swój sposób, który z konieczności sakramenckiego bólu w krzyżu zacząłem sobie stosować. Przy kompie leży smartfon ;) to chyba teraz normalna sprawa.
Smartfon ma ustawiony minutnik na 45.
Wstaję od kompa, zatrzymuję minutnik, siadam do kompa włączam go ponownie. Gdy zadzwoni, przerywam pisanie i robię sobie zestaw naprawczy kręgosłupa (i nie tylko):
*Może być mniej niż 100 ale pamiętajcie wtedy o zachowaniu proporcji 3/1. Trzy brzuszki jeden grzbiet.
Ta prosta metoda pozwala na zachowanie w zdrowiu kręgosłupa oraz poprawienie sylwetki i wciągnięcie bandziocha.
45 minut to czas, gdy mózg się męczy przyswajaną wiedzą lub stałą pracą. Trochę ruchu powoduje, że przychodzą do głowy nowe pomysły, zmiana pomieszczenia albo miejsca w pomieszczeniu również jest bardzo dobre. Cały ten zestaw to około 5 minut pracy.
Nie potrzeba żadnych pomocy treningowych, chyba że macie ufajdaną podłogę w pracy, to wtedy jakiś kocyk albo karimata by się przydała.
Pracodawca po przedstawieniu argumentów o kręgosłupie, dotlenieniu i podniesieniu efektywności wykonywanych czynności nie powinien mieć nic przeciwko. W domu jest jeszcze łatwiej, bo nie trzeba wykrawać na trening jakiegoś okresu czasu, tylko pięć minut i z czystym sumieniem na krzesło albo na fotel.
Przy okazji, na krześle najlepiej siedzieć tak, aby NIE wypychać dolnej części kręgosłupa do tyłu. Takie bezwładne oparcie się na kręgosłupie to potworne naprężenia i szybkie niszczenie tego odcinka. Bóle, których się można spodziewać to rwanie w odcinku lędźwiowym, palenie w odcinku piersiowym i napięcia odcinka szyjnego.
Siedzimy więc prosto a co 45 minut przerwa na trochę ruchu w imię ewolucji aparatu ruchu.
Po śniadaniu wstajemy z krzesła i siadamy w fotelu samochodu aby pojechać do pracy i usiąść przy biurku. Pomijając fakt konieczności siedzenia na białym, ceramicznym fotelu - co też jest nędzne dla konstrukcji naszego układu wydechowego.
Po pracy siedzimy znowu w fotelu, przyjeżdżamy do domu i siadamy przed kompem lub przed TV.
Wiele rad, wiele pomysłów. Mam swój sposób, który z konieczności sakramenckiego bólu w krzyżu zacząłem sobie stosować. Przy kompie leży smartfon ;) to chyba teraz normalna sprawa.
Smartfon ma ustawiony minutnik na 45.
Wstaję od kompa, zatrzymuję minutnik, siadam do kompa włączam go ponownie. Gdy zadzwoni, przerywam pisanie i robię sobie zestaw naprawczy kręgosłupa (i nie tylko):
- 100* brzuszków, bez odrywania od ziemi odcinka lędźwiowego z uniesionymi do góry nogami.
- 30 grzbietów, unoszę tułów i nogi do góry tak aby opierać się o podłoże tylko biodrami (no i trochę brzuchem),
- 10 razy robię 'koci grzbiet' na przemian z wypinaniem brzucha i rozciąganiem mięśni brzucha,
- 30 pompek (to w promocji, bo klata lepiej wygląda jak nie jest lejem po bombie),
*Może być mniej niż 100 ale pamiętajcie wtedy o zachowaniu proporcji 3/1. Trzy brzuszki jeden grzbiet.
Ta prosta metoda pozwala na zachowanie w zdrowiu kręgosłupa oraz poprawienie sylwetki i wciągnięcie bandziocha.
45 minut to czas, gdy mózg się męczy przyswajaną wiedzą lub stałą pracą. Trochę ruchu powoduje, że przychodzą do głowy nowe pomysły, zmiana pomieszczenia albo miejsca w pomieszczeniu również jest bardzo dobre. Cały ten zestaw to około 5 minut pracy.
Nie potrzeba żadnych pomocy treningowych, chyba że macie ufajdaną podłogę w pracy, to wtedy jakiś kocyk albo karimata by się przydała.
Pracodawca po przedstawieniu argumentów o kręgosłupie, dotlenieniu i podniesieniu efektywności wykonywanych czynności nie powinien mieć nic przeciwko. W domu jest jeszcze łatwiej, bo nie trzeba wykrawać na trening jakiegoś okresu czasu, tylko pięć minut i z czystym sumieniem na krzesło albo na fotel.
Przy okazji, na krześle najlepiej siedzieć tak, aby NIE wypychać dolnej części kręgosłupa do tyłu. Takie bezwładne oparcie się na kręgosłupie to potworne naprężenia i szybkie niszczenie tego odcinka. Bóle, których się można spodziewać to rwanie w odcinku lędźwiowym, palenie w odcinku piersiowym i napięcia odcinka szyjnego.
Siedzimy więc prosto a co 45 minut przerwa na trochę ruchu w imię ewolucji aparatu ruchu.
Komentarze
Prześlij komentarz