Paul David Bond |
Ułomna pamięć płata figle. Gdy mamy coś pamiętać, zapominamy, gdy chcemy zapomnieć to wychodzą demony, gdy jesteśmy tu i teraz to pojawiają się przebitki z przeszłości.
Jakaś dziwna tęsknota, może bardziej nostalgia, ulotne wrażenie miłego przemijania. Pozbawione strachu przed śmiercią refleksje o wszechobecnym braku szacunku do życia.
Kult życia, który jakoby jest serwowany nam w kolorowej codzienności nie jest w istocie kultem życia, to kult anty śmierci. To agresywne próby zaistnienia zazwyczaj kaleczące przestrzeń komfortu innych ludzi.
Kult udowadniania innym swojej zajebistości. Pozerski taniec i pogoń za narzuconymi wzorami. Pogoń do utraty tchu, do zawału serca, ucieczka przed rzeczywistością, przed którą nie da się skutecznie uciec.
Kult śmierci skażony obietnicami jakiś wyczynów pozagrobowych.
Zamykanie oczu na normalność, przyziemność, zasady i fundamenty życia.
Posypane brokatem i utrwalone kreskówkami z dzieciństwa ceramiczne skorupy kryjące w środku bańki mydlane przyjaźni i miłości. Przerysowane hasła, którym ludzka natura nie jest w stanie sprostać.
Piękne i bezduszne piekło głupoty, karykatura świadomości wśród zieleni natury.
Komentarze
Prześlij komentarz