Jestem niszczycielem świata.
Wydychany przeze mnie dwutlenek węgla powoduje przechwytywanie przez ziemską atmosferę większej ilości ciepła. To w konsekwencji prowadzi do topnienia lodu na biegunach i wkrótce będą powodzie, huragany, zombie i zielone gluty.Jestem niszczycielem świata bo kupuję telewizory, które psują się po roku i świetlówki kompaktowe, które są napełnione oparami rtęci. Mają działać 4000 godzin ale psują się po 200.
Jestem niszczycielem świata bo nie przymieram głodem. Zjadam swoich braci z planety, zarówno tych, którzy mają chlorofil jak i tych, którzy go nie mają.
Organizacje eco pokazują mi jednak zielone okno na świat. Pokazują jak mam uratować ciągły wzrost gospodarczy. Ciągle napędzającą się sprzedaż niepotrzebnych rzeczy. Mam przyklaskiwać nieefektywnym elektrowniom wiatrakowym. Mam radośnie popierdywać, gdy widzę panele słoneczne, też nisko skuteczne.
To wszystko trzeba przecież wyprodukować.
To wszystko to jest biznes z naklejką eco a problem eco jest już przygotowany pod kątem sprzedaży tejże lipy.
Samochody już nie służą tak jak kilkadziesiąt lat temu przynajmniej połowie pokolenia. Teraz zmienia się jak rękawiczki. Mają mniejsze spalanie, mają katalizator z metali ciężkich, drogi, niezdrowy i energochłonny przy produkcji ale eco politycy mieli rozchylone pośladki przez zastrzykiem idei lobby samochodowego, które dopasowało się do nagonki na normalność.
Mam jeść jedzenie eco, które jakościowo nie jest wcale lepsze, ale za to uprawiane w bardziej nieefektywny sposób i ma naklejkę eco, więc można mizerną marchewkę sprzedać za dużo wyższą cenę.
Za dużo jemy. Tego jakoś nikt nie mówi, chyba że w zestawieniu z pomocą humanitarną dla krajów, gdzie bez pracy i przyszłości jedyne hobby to namnażanie się i napełnianie świata dziećmi z okrągłymi brzuszkami.
Za dużo kupujemy. Ale to już musimy bo wszystko się ma szybko zepsuć a jak nie kupimy to sąsiadowi pracę odbieramy bo nie ma co produkować.
Żadne prawdziwe eco, czyli zrozumienie funkcjonowania tu i teraz a nie funkcjonowanie w paleolicie nie może spotkać się ze sponsoringiem. A bez sponsoringu przy takim rozdrobnieniu informacji możemy tylko spokojnie popatrzeć, co dzieje się dookoła. Zadbać o swoje zdrowie, jeść mniej ale dobrych rzeczy. Kupować lepsze jakościowo rzeczy i starać się naprawiać. I przede wszystkim nie dać się wpędzać w poczucie winy. Jest jak jest. Kapitalizm, demokracja i konsumpcjonizm nas zabiją. Ale to nie jest wielki problem bo i tak kiedyś trzeba umrzeć. A życie jest krótkie.
Bardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń