Przejdź do głównej zawartości

Obudziły się dziobaki – nadchodzi wiosna!

Dziobaki to ptaki, które zakładają swe siedliska w pobliżu wielkich skupisk ludzkich. Te kolorowe, żwawe ptaszki są w pełni zależne od tego co skapnie na ich żerowisko.

Niewiele jest siedlisk dziobaków, wynika to z faktu iż dużo bardziej wolą przyłączać się do już istniejących niż zakładać nowe. To, z kolei, wynika z bardzo hierarchicznej struktury stada dziobaków.

Stado, aby zdrowo funkcjonowało, musi mieć swojego samca alfa. Wokół niego, jak warstwy u Szreka, koncentrują się kolejne kręgi struktury i jak się można domyślać, te zewnętrzne mają bardzo ciężką sytuację.
Samca alfa, w dobrze działającym stadzie dziobaków, chroni pierwszy krąg. Mocnych, bezwzględnych dziobaków umiejących znaleźć się w każdej sytuacji. Te, są prawym pazurem samca alfa.

Wokół nich zaś po kolei znajdują grupy dziobaków czekających na swój czas, gdy z wewnętrznego kręgu wypadnie któryś z ptaszków. Bądź w wyniku starości, bądź wypadków losowych, które czają się na wszystkich ptasich lotników.
Zima jest czasem stagnacji. Większość ptaków znajduje spokojne miejsce do przezimowania i czeka na nadchodzący sezon. To okres pozornego spokoju, bo zawsze znajdą się jakieś bardziej aktywne jednostki, które już będą przygotowywać się do nadchodzącej wiosny.
W stadzie dobra płyną od góry do dolnego kręgu. Im się jest wyżej, tym lepiej. Jest więc o co walczyć, kto zaśpi może już nie dopchać się bliżej.

Wiosną zaczyna się duży ruch. Dziobaki, z czym zgadzają się wszyscy znani ornitolodzy, tracą wiele energii na wzajemne dziobanie się. Zarówno bezpardonowa walka pomiędzy obcymi skupiskami jak i okrutne dziobanie wewnątrz stada osłabia ich potencjał pozyskania pożywienia. Dziobanie wewnętrzne zazwyczaj odbywa się w stronę kręgów niższych, co odważniejsze dziobaki są jednak w stanie walczyć również z innymi ptakami z tego samego kręgu.

Poziom i okrucieństwo walki uzależnione jest zarówno od regionu, który zamieszkują jak i liczebności stada. Jeśli w górnych kręgach jest za dużo osobników a skupisko ludzkie nie zapewnia dość pożywienia zakończy się to problemami w całej strukturze.
Sezon rozrodczy dziobaków uzależniony jest od warunków pogodowych. Choć ptaki te są niebywale płodne i mogłyby znosić z radością masę jaj to niestety nic z tego nie będzie, gdy aura nie sprzyja wychowaniu młodych.

Dziobaki nie lubią zmian. Niekiedy młode osobniki starają się coś zrobić, choćby założyć kolejne siedliska prowadząc do ekspansji gatunku. Jednak stare jednostki, mocno osadzone w stadach, są w stanie skutecznie manipulować wojownikami swojego układu. Zazwyczaj więc, wychodzący poza układ zostają szybko zadziobani, co istotne nigdy dziobem samca alfa.


Dziobaki są całkowicie nieszkodliwe dla ekosystemu, skoncentrowane wyłącznie na sobie nie mają czasu i energii nawet na okazjonalny przelot do miasta i pokazanie się ludziom, aby ci ostatni zwrócili uwagę na ten rzadki gatunek.   

Komentarze

  1. E tam! Dziobaki wg mnie to nie ptak. To taka forma przejściowa między gadami a ssakami i żyje w Australii... Ma dziób przypominający kaczy i choć rodzi się z jajka to młode żywią się mlekiem, zlizują je z takich otworków mlecznych w ciele matki....
    Chciałbym je kiedyś zobaczyć i dziobaki i te otworki....

    OdpowiedzUsuń
  2. "Czytała Krystyna Czubówna" :) Styl życia jaki Iwan opisuje u tych ładnych i kolorowych ptaszków, zapewne niesprawiedliwie, ale kojarzy mi się z pewną dość hermetyczną i w sumie nieliczną grupą społeczną występującą w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta grupa społeczna przypomina mi moje środowisko - bardziej związane z mediami, twórcami i artystami. Widać świat jest mały. Przy okazji pozdrowienia dla mazurskiej ekipy, gdzie skakałam z Iwanem w tandemie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Im mniejsze stado tym hermetyczność i hierarchiczność większa, jak również siła dziobania...to tak okiem "anonima-frustrata" spoza układu zadziobanego mocnymi, bezwzględnymi "prawymi pazurami samca alfa"...a im dalej od stada, tym szkodliwość mniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolego (Koleżanko) o dziwnym przezwisku. Wydaje mi się, że jest odwrotnie, niż to co piszesz. Widzę, że masz jakieś bardzo traumatyczne przeżycia w stadzie.
    Moim zdaniem, trafna obserwacja. Czy sprawiedliwa. Nie wiem. Wszędzie odbywa się to dziobanie, w robocie, w rodzinie no i w skokach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozwolę sobie zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jednego ptaka, który co prawda nie występuje w Hiszpanii, a w Nowej Gwinei. Jest on na tyle ciekawy, że jego nazwa i cechy charakterystyczne sugerują, że lepiej wiedzieć z kim ma się do czynienia. Ten ptak to: Pitohui. Lepiej go nie całować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy z nas ma chyba takie, które mu mocno za skórę zalazło :) Zazwyczaj "wydziobanie" osobnika wiąże się w małym stopniu z myślą przewodnią stada, a w dużym z zupełnie innymi sprawami, na które będąc "w" nie zwraca się uwagi, dopiero rzut oka z boku pozwala złapać inną perspektywę do tego co było w środku, dlatego czasem to "wydziobanie" to najlepsza rzecz jaka może się przytrafić. Z przezwiska tłumaczyć się nie będę, z resztą na ile znam Iwana zapewne wykasuje trolla, co absolutnie mi nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiula, dzieki za rade ;) i poprosze o wiecej obserwacji ornitologicznych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak Kasiula, ja też dziękuję. To budujące widzieć, że wzorce wyuczone i przyjęte w stadzie pozostają niezmienne ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. @Kto wie, ten wie: cieszę się Twoim szczęściem!

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat okazał się nie tylko kontrowersyjny ale obudził też bardziej agresywnych dziobaków, których nie tyle obchodzi temat posta ile moja osoba. W związku z obraźliwymi treściami włączyłem moderowanie. Ale skoro już je włączyłem to dla równowagi komentować może każdy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ivan, wlaczyles moderowanie bo sie bojisz krytyki

    OdpowiedzUsuń
  13. a to wstawiłeś manipulancie. Pewnie ze niby taki otwarty na krytyke jestes...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi ...

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.