Ten wpis na blogu dedykuję wszystkim, którzy nie skaczą ze spadochronem. Nie jest moim zamiarem przekabacenie na stronę spadochroniarzy a przybliżenie niektórych informacji dotyczących skoków.
Brams ląduje dzielnie w Sevilli |
Obraz spadochroniarstwa zbudowany na podstawie newsów z prasy i telewizji powinien być stosowany do trucia szczurów. Z jednej strony jest słodki, gdy trzeba zaprezentować jakiś niebywały wyczyn lotniczy a z drugiej najbardziej jadowity, gdy jakiś skoczek zakończy szybko i tragicznie swoją karierę.
Nadmienię również, że choć będę starał się pisać w miarę obiektywnie, to tekst może jednak trącić nieco moim skrzywieniem. Skaczę od ponad dwudziestu lat i lubię to robić, można więc powiedzieć, że być wiarygodnym, przekonującym i obiektywnym za razem będzie trudno. Jednak spróbuję.
Nie zaczynając zdania od 'a więc' rozpocznę od zasad ideologicznych. Podstawą spadochroniarstwa jest korzystanie z zestawu dwóch spadochronów.
Wykluczam w ten sposób ze spadochroniarstwa zarówno lotników z ich sprzetem ratowniczym na plecach, jak i skoczków BASE. Jeszcze jednym wykluczeniem będą paraloatniarze, którzy choć mają dwie czasze to tylko jedna z nich jest spadochronem.
Spadochron główny to spadochron, który głównie jest używany przez skoczków i jest urządzeniem, które może zawieść. Przyjętą regułą jest, że raz na 500 otwiera się nieprawidłowo lub się nie otwiera. Główny spadochron ma żywotność około 3000 otwarć, przy prawidłowej eksploatacji i serwisowaniu. Potem można przerobić go na baldachim. Spadochron główny wreszcie, układany jest wprawną ręką układacza przez 4 do 10 minut. Powyżej dziesięciu minut ręka już nie jest prawdopodobnie wprawna a poniżej czterech byłbym czujny przy otwieraniu. Spadochron główny układa osoba przeszkolona, a takie szkolenie to parę dni ćwiczeń i egzamin. Nic trudnego. Nic trudnego bo założenie jest takie, że ta czasza może zawieść.
Spadochron zapasowy w swej nazwie nie niesie całego bagażu oczekiwań skoczka. Powinien nazywać się awaryjny albo ratunkowy, wtedy bardziej zrozumiała byłaby jego funkcja. Uwaga, to jest PRAWDZIWY spadochron. Nie oznacza to, że główny to atrapa. Ale zapasowy jest do ratowania skoczka. Spadochron zapasowy produkowany jest pod rygorem ostrych norm technicznych. W Europie to ETSO 23d w USA to TSO 23b. Dzięki temu finalny odbiorca tekstylnej zabawki wie, że zanim została wdrożona produkcja prototypy były sprawdzone aż do białej kości.
Po skoku układanie spadochronów |
Prototypy z premedytacją przeciąża się, układa z zakręconymi linkami, otwiera przy większych niż zwykle prędkościach. Sprawdza kiedy i jak się rozedrą. Masakra. Ale dzięki tej wielkiej tragedii materiałowych prototypów potem ze spokojem można na plecy założyć urządzenie latające i mieć świadomość, że przy otwieraniu nic nie popęka.
Spadochron zapasowy układa licencjonowany mechanik. Tu już nie ma miękkiej gry, kurs układania tych spadochronów trwa kilka tygodni. Spadochron zapasowy układa się zwykle ponad godzinę, gdyż trzeba mu zrobić kompleksowy przegląd i ułożyć tak, jak życzy sobie producent. Żywotność spadochronu zapasowego to około 40 otwarć. Nie oznacza to, że jest wykonany z gorszych materiałów. Wynika to z faktu, że trzeba go otwierać, wietrzyć i przekładać zazwyczaj co pół roku. 40 otwarć = 20 lat a ten wiek dla zapasu zaczyna pachnieć świerkową jesionką. Oczywiście, że można i dłużej eksploatować zapas, ale żaden producent już pod tym się nie podpisze. A jak producent nie chce to i mechanik swojego karku nie nadstawi.
Zarówno czasza główna jak i zapasowa to konstrukcje szybujące. Powietrze wepchnięte pomiędzy dwie warstwy impregnowanej tkaniny pompuje je jak materac tworząc tzw profil aerodynamiczny. Tenże profil, dzięki odpowiedniemu ustawieniu względem podwieszonej masy skoczka wymusza opływ powietrza, który na górnej powierzchni wytwarza siłę nośną.
Dzięki kształtowi profilu, kątowi zatrymowania i zaklinowania czaszy wytworzona przez przpepływ powietrza siła nośna pozwala na delikatne lądowanie. Prawdą jest, iż można wyhamować spadochron do prędkości 0.
Wynalezienie w latach '70 ubiegłego wieku spadochronów szybujących zmieniło oblicze spadochroniarstwa. Zarówno kwestie związane ze szkoleniem jak i dostępność skoków spadochronowych zmieniły się diametralnie. Skoki przestały być domeną komandosów. Stały się ogólnie dostępne.
Wynalezienie w latach '70 ubiegłego wieku spadochronów szybujących zmieniło oblicze spadochroniarstwa. Zarówno kwestie związane ze szkoleniem jak i dostępność skoków spadochronowych zmieniły się diametralnie. Skoki przestały być domeną komandosów. Stały się ogólnie dostępne.
Poniżej film przedstawiający wnętrze pokrowca spadochronu zapasowego
Oba spadochrony umieszczone są w systemie uprzęży i pokrowca. Ten system, to najważniejszy element całego zestawu. Jest produkowany, podobnie jak czasza zapasowa w oparciu o hardcorowe testy ESTO. System składa się z wielu elementów, w jego skład wchodzą:
- uprząż wraz z klamrami,
- zintegrowany pokrowiec na spadochron zapasowy i główny,
- system błyskawicznego odczepiania czaszy głównej,
- taśmy nośne do obu spadochronów wraz z uchwytami sterowniczymi,
- paczka spadochronu głównego wraz miękkim pilocikiem,
- paczka spadochronu zapasowego wraz ze sprężynowym pilocikiem,
- kieszonka oraz uzbrojenie systemu pod kątem automatu spadochronowego,
Systemy spadochronowe szyte są 'na wymiar' oraz z kolorystyką wybraną przez skoczka. To najbardziej kosztowny składnik całego zestawu, którego cena nierzadko dochodzi do 2000 Euro.
Wewnątrz systemu może być zainstalowany automat spadochronowy. Automat jest obowiązkowy podczas szkolenia spadochronowego. Doświadczony skoczek, może zdecydować, używać czy też nie używać automatu. O automatach spadochronowych już napisałem wcześniej, więc nie będę teraz tego dublował.
Spadochron w spadochroniarstwie to nie wszystko. Bardzo ważne jest, iż skoki spadochronowe to aktywność obramowana procedurami bezpieczeństwa. To element lotnictwa cywilnego z całym tego obciążeniem i dorobkiem. Procedury krępują krnąbrnych i pozwalają im przetrwać.
W lotnictwie jest bardzo dobre powiedzenie: są młodzi kozacy i starzy lotnicy ale nie ma starych kozaków. Dlaczego nie ma? No bo dali mediom pożywkę do sensacyjnych newsów.
Trudno jest mi jednoznacznie stwierdzić, czy spadochroniarstwo jest bezpieczne czy też nie. Na pewno nie powiem, że po prostu jest bezpieczne. No nie jest bo przecież można się zabić, okaleczyć lub choćby poturbować. Ale krzywdę można zrobić sobie gdziekolwiek. Anegdota (lub też prawdziwa historia, kto to wie) z AWF, z działu rehabilitacji: dwóch klientów Konstancina, czyli uszkodzenia kręgosłupa z uszkodzeniem rdzenia, jeden to motocyklista. Przywalił w TiRa po krótkim i jak widać nie do końca udanym locie nad kierownicą. Drugi, to kiwający się w krześle szachista, który wychylił się do tyłu poza środek ciężkości i przywalił w ścianę głową. Niefortunnie bo złamał kręgosłup. Obaj teraz mają dodatkowy kłopot w postaci wymiany jesienią opon na zimowe.
Tak więc aktywność jest z grupy podwyższonego ryzyka. Naprawdę można zrobić sobie kuku. Ale z drugiej strony jest ściśle określone i kontrolowane pod kątem jakości szkolenie. Są procedury bezpieczeństwa.
Od wielu lat w Polsce jest zaokrąglona liczba statystyczna pechowców. Dwóch rocznie idzie wąchać kwiatki od dołu. Od kilku lat na czoło tego czarnego peletonu wychodzą fani niskich, efektownych zakrętów. Za niskich.
Poniżej wesoły film ze szkolenia AFF w Hiszpanii
Jeśli nie znięchęciło to Was jeszcze to proponuję trochę rozważań o tym jak zaczynać skoki spadochronowe, co wybrać. Jeśli wybierać cokolwiek ;)
Jeśli wolicie zaczynać przygodę skokami spadochronowymi w tandemie, więcej przeczytacie na stronie, której tematyka to skoki tandemowe w Polsce
Jeśli jesteście zainteresowani szkoleniem spadochronowym zapraszam na stronę, której tematyka to skoki spadochronowe w Hiszpanii. Można sprawnie i tanio uzyskać licencję skoczka spadochronowego.
Iwan, niezły chwyt. Nie dla skoczków...Od razu wszedłem zobaczyć o co chodzi. Dobre
OdpowiedzUsuńChodziło faktycznie o to, że jest to dla 'nielotów'. Ale skoro wyszło dobrze, to pasi. Swoją drogą jesteś szybki żbik, dopiero co wstawiłem tekst :)
OdpowiedzUsuńNie Iwan, to nie szybkość. Po prostu włączyłem subskrypcję. Eta lenistwo.
OdpowiedzUsuńFajne
OdpowiedzUsuńCiekawy Iwan artykuł z tyki kwiatkami to tylko przy agresywnym schodzeniu do lądowania co ( tez nieraz tak na glajcie robię )
OdpowiedzUsuńTo ziemia zabija! rzuca się znienacka..
OdpowiedzUsuńMnie i tak nikt nie przekona do skakania, wole obserwowac z ziemi Wasze wyczyny :)))!
OdpowiedzUsuńJa to bym sobie skoczyła. Hiszpania też mi wygląda atrakcyjnie
OdpowiedzUsuńTo jest jakieś zwyrodnienie społeczne! Gdy biedni ludzie nie mają co do garnka włożyć inni sobie wydają pieniążki na jakieś skoki spadochronowe. Wstyd!
OdpowiedzUsuń