Martwa skała.
Skała. Kojarzona z trwałością i twardością w rzeczywistości rozsypuje się od chwili powstania. Jak każdy nieożywiony twór jedynie słabnie podczas swego pobytu w świecie przedmiotów.
Wszystko co żywe kombinuje. Wszystko żywe zapełnia luki, nisze. Przekształca się i dopasowuje. Pewna energia przenoszona pomiędzy żywymi tworami napędza i magicznie odmienia byt martwych substancji.
Na końcu kolejki ustawił się człowiek. Za plecami ma wielość żywych form, wielość praw i zasad, wg których doszło do jego powstania.
Pisklak macha krótkimi, pierzastymi pacynkami, nie mając pojęcia, że już trenuje do przyszłych, podniebnych lotów. Psy podgryzają się w kojcu, choć walki pewnie będą toczyć tylko ze spreparowaną dla nich karmą i kością na sznurku.
Gdy zaczniemy nosić pisklaka w specjalnym nosidełku i będzie zawsze tam gdzie wskaże dzióbkiem to doprowadzimy do tego, że nie będzie machał skrzydłami - nie nauczy się latać.
Gdy przestaniemy go nosić stanie się bezradny. Chude nóżki nie poniosą ciałka, chude skrzydła nie podźwigną do lotu. A przecież tylko chcieliśmy mu pomóc, ułatwić mu życie, usunąć pisklęce problemy. Chcieliśmy dobrze ale on się nie nauczył, nie wytrenował, stał się wyuczonym nieudacznikiem.
Ale żyje. Nogi ma chude. Porzucił już nadzieję i ze spuszczonym łbem czeka na dalszą pomoc. Nie wierzy w swoje możliwości, choć w głowie ma górnolotne marzenia. Skrzydła ma słabe. Szanse ma małe. Ale żyje. Może trenować. Może wzmacniać to, co słabe. Może pokonać dłuższą drogę, bardziej wyczerpującą ale prowadzącą tam, gdzie już od dawna są jego marzenia.
Dopóki się żyje, życie toruje szlak, jak antyerozjaDopóki jest się w grze, można kombinować z całą mocą ewolucjiNic, na żadnym etapie życia nie uczy życia lepiej niż życie
Komentarze
Prześlij komentarz