Przejdź do głównej zawartości

Antyerozja. Magią życia jest życie

Martwa skała.


Skała. Kojarzona z trwałością i twardością w rzeczywistości rozsypuje się od chwili powstania. Jak każdy nieożywiony twór jedynie słabnie podczas swego pobytu w świecie przedmiotów.
Wszystko co żywe kombinuje. Wszystko żywe zapełnia luki, nisze. Przekształca się i dopasowuje. Pewna energia przenoszona pomiędzy żywymi tworami napędza i magicznie odmienia byt martwych substancji.

Na końcu kolejki ustawił się człowiek. Za plecami ma wielość żywych form, wielość praw i zasad, wg których doszło do jego powstania.


Pisklak macha krótkimi, pierzastymi pacynkami, nie mając pojęcia, że już trenuje do przyszłych, podniebnych lotów. Psy podgryzają się w kojcu, choć walki pewnie będą toczyć tylko ze spreparowaną dla nich karmą i kością na sznurku.

Gdy zaczniemy nosić pisklaka w specjalnym nosidełku i będzie zawsze tam gdzie wskaże dzióbkiem to doprowadzimy do tego, że nie będzie machał skrzydłami - nie nauczy się latać.
Gdy przestaniemy go nosić stanie się bezradny. Chude nóżki nie poniosą ciałka, chude skrzydła nie podźwigną do lotu. A przecież tylko chcieliśmy mu pomóc, ułatwić mu życie, usunąć pisklęce problemy. Chcieliśmy dobrze ale on się nie nauczył, nie wytrenował, stał się wyuczonym nieudacznikiem.

Ale żyje. Nogi ma chude. Porzucił już nadzieję i ze spuszczonym łbem czeka na dalszą pomoc. Nie wierzy w swoje możliwości, choć w głowie ma górnolotne marzenia. Skrzydła ma słabe. Szanse ma małe. Ale żyje. Może trenować. Może wzmacniać to, co słabe. Może pokonać dłuższą drogę, bardziej wyczerpującą ale prowadzącą tam, gdzie już od dawna są jego marzenia.

Dopóki się żyje, życie toruje szlak, jak antyerozja 
Dopóki jest się w grze, można kombinować z całą mocą ewolucji
Nic, na żadnym etapie życia nie uczy życia lepiej niż życie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.