Przejdź do głównej zawartości

Odlot trzech posłów - dramat przedwyborczy w kilku aktach

A było tak pięknie

No to se kurw@ polatali!


Zrobiło się gorąco w polskiej polityce, która związała się z hiszpańskim słońcem i wypoczynkiem. Rodzinny charakter wyjazdu kilku posłów splótł się ze skandalem domniemanej defraudacji pieniędzy podatnika.

A bo to pierwszy raz?

 Przecież wiadomo, że te pieniądze się rozchodzą i akurat w tym temacie jest porozumienie ponad wszelkimi podziałami. Nie ważne, która grupa dopcha się do lepszych posad, na poziomie parlamentu, na poziomie włodarzy partyjnych dzieje się to samo, co działo się dziesiątki lat temu.

Teraz jednak, można odnieść wrażenie, że młode wilki zachłysnęły się władzą. Wcale nie drugorzędową, wcale nie taką zepchniętą w daleki cień opozycji.
Cały czas opozycja szykuje się do objęcia władzy, cały czas szykanuje, cały czas coś tam podskórnie się rozgrywa a na wierzch wypływają tylko jakieś ogładzone ochłapy informacyjne.

Aż tu nagle trach.

Trzech posłów PIS pojechało z żonami do Madrytu. Mieli zająć się prawami człowieka w ramach Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Mieli, ale chyba nie wyszło. Na posiedzenie przyszło się wyszło. Narobili poruty w Madrycie i w samolocie. Nie pierwszy raz zrobił się kwas.

Ale ten kwas świadczy o zupełnym ogłupieniu polityków. W obliczu wyborów, w trudnej sytuacji swojej partii z pierwszym skrzypkiem sączącym słodką muzykę do najważniejszych, niezbyt wysoko zamocowanych nad ziemią uszu. Jadą zagranicę i dają dupy na całej rozciągłości.

Z jednej strony cieszy mnie ta klapa, bo właśnie pisiorów nie lubię pasjami. Z drugiej strony nawet oni reprezentują grono polskich polityków. Z trzeciej strony oni, tak jak inni przed nimi i oby następni nie, korzystają z zaufania publicznego. Korzystają z pieniędzy publicznych przynosząc wstyd. Na sztandarach honor i Ojczyzna. W rzeczywistości warcholstwo i prostactwo.

I to przed świętem niepodległości. Tak ważnym dla prawicowej opozycji.


No to se kurw@ polatali!

 

Więcej informacji o tymże "wybryku" na stronie Polityki


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.