Zacisk prawy, czerwone strzałki pokazują mocowanie śruba 12 mm, zielona pokazje zaślepkę sworznia |
Zamówiłem więc u hiszpańskiego mechanika klocki. Jak zwykle termin miał być 'na jutro'. Po jakimiś tygodniu miałem je w garści a następnego dnia znowu leżały u mechanika na biurku. Trochę nie pasowały. Te drugie (miały momentalnie być po południu) dostałem już po dwóch dniach. Te pasowały, bo wcześniej wziąłem stary klocek i Juan sobie przypasował do katalogu.
Stąd wniosek, dobrze gdzieś w warsztacie trzymać sobie stary klocek wzorcowy. Nie zawsze to co piszą w katalogach jest całkowitą prawdą. Wymiana klocków w Paneuropean nie jest czymś bardzo skomplikowanym. Wydaje mi się, że motonita, czasem powinien coś przy moturku zrobić. Tak dla podtrzymania zdolności manualnych i zrozumienia co znajduje się w motorze.
Jeśli jednak planujecie pomajstrować to mam bardzo dobrą radę. Kupcie jakieś narzędzia przynajmniej ze średniej półki jakościowej. Te najtańsze raczej nie dadzą sobie rady przy układzie hamulcowym. Można sobie nimi plastki podkręcić, podrapać się po tyłku albo grać w pikuty. Do pracy potrzeba jednak czegoś, z czym będziecie mogli dokończyć zaczętą robotę. Pamiętam jak kiedyś zmieniałem klocki w swoim starym audi. Jedną śrubę odkręciłem a na drugiej ukręciłem klucz. Nawet nie miałem czym pojechać do sklepu po dobry klucz bo auto stało rozgrzebane.
Strzałka pokazuje blaszkę, która lub wypaść widać też schowane już 3 tłoczki po lewej |
Główka śruby jest ukryta za małą, gumową zaślepką. Po przyłożeniu siły F zbliżonej do wartości potwornej wziąłem sobie na luz i dokonałem penetracji zwojów gwintu przy pomocy WD40. Na marginesie warto ten sworzeń poluzować gdy zacisk jest jeszcze zamocowany do widelca. Nie wiem, czy penetracja coś pomogła ale po dwóch godzinach miałem już zupełnie czyste sumienie aby nacisnąć klucz siłą okrutną. Puściło, pod naciskiem stalowych mięśni i szpetnych przekleństw sączonych przez zęby pod adresem dokręcającego ją wcześniej asa.
Gdy sworzeń jest poluzowany odkręcamy dwie śruby nr 12 i wysuwamy zacisk promieniście na zewnątrz tarczy hamulcowej. Teraz, zanim odkręcimy i wysuniemy sworzeń trzeba rozepchnąć tłoczki. Wykorzystamy do tego stare klocki, które i tak polecą torem balistycznym do śmieci (poza jednym na następną przymiarkę). Szerokim, płaskim śrubokrętem rozpychamy więc klocki tak aby tłoczki schowały się końca. Jeśli śrubokręt jest za wąski to można sobie pomóc płaskim kluczem.
Tak przygotowany zacisk możemy oskubać z klocków. Wykręcamy sworzeń i klocki same wypadną. Uwaga na dwie stalowe blaszki, dzięki którym klocki nie latają w zacisku ja żyd po pustym sklepie. Jak wypadną to mają wrócić na miejsce. Mają swoje wycięcia i ich położenie jest ściśle określone – inaczej po prostu nie pasują. Przekładamy perforowane blaszki z klocka na klocek, wsuwamy oba do zacisku, wsuwamy sworzeń ale go nie dokręcamy. Delikatnie nakładamy zacisk z klockami na tarczę i wkręcamy mocujące śruby.
Zacisk prawy, czerwone strzałki - mocowanie ampul 6 mm, zielona - sworzeń ampul 5 |
Lewy zacisk jest konstrukcyjnie bardziej skomplikowany. Mocowanie ma jednak równie po japońsku fantastyczne. Dwie śruby ampulowe 6 mm i zacisk wyjeżdża jak po maśle. Ale oczywiście najpierw luzujemy sworzeń. Jak tego nie zrobimy to będziemy się mocowali trzymając w ręku zacisk. Można uszkodzić przewody hamulcowe, można się poobijać i pokaleczyć. No a po co? Jak już zamontujemy klocki to w jakimś mniej ruchliwym miejscu trzeba trochę pohamować, niech się poukładają z tarczami.
Zawsze podobały mi się pomysły japończyków: szybko, prosto i bezproblemowo. Sam śmigam Fazerkiem i wszelka eksploatacja to przyjemność - podobnie jak w moim Civicu.
OdpowiedzUsuńTeraz poza sezonem trzeba dopieścić maszynkę by za miesiąc (taką mam nadzieję) ponownie wyjechać na drogę. Pozdrawiam i lewa w górę :)
Super wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń