te dzieciaczki szybko podrosną |
Kolejny przykład jak można przy pomocy kamienia debilizującego obrócić czas skłaniający do refleksji w płytką maskaradę.
Patrzę jak po ulicach łażą dzieciaki wystrojone za wampiry i żebrzą za cukierkami. Od tygodni po oczach walą wydrążone dynie, wymalowane i wyszczerzone pyski przypominających wściekłe psy bohaterów dzisiejszych nastolatków. Szpetne, agresywne i kolorowe.
Oczywiście halloween ma wspaniałe, marketingowe podłoże historyczne.
Rzymskie święto bóstwa nasion i owoców oraz celtyckie powitanie zimy mają przekonać do zasadności tego małpowania. Faktycznie wiele elementów z tego drugiego obrządku można odnaleźć wśród symboli napędzających sprzedaż i niektóre usługi. Odstraszająca złe duchy rzepa, powycinana była ponoć podobnie do obecnie stosowanej dyni. Czarne stroje druidów, przez plecy hrabiego Drakuli wylądowały na pleckach wymalowanych dzieciaków.
Bez wątpienia do świąt dobrze przygotowały się hipermarkety, dział z zabawkami jest niemal tak pokaźny jak przed Bożym Narodzeniem. Restauracje, bary, dyskoteki organizują imprezy halloweenowe. Można sobie zamówić make up halloween, maski, ciuchy imprezy plenerowe, skoki spadochronowe halloween, do wyboru do koloru.
Przedstawicielka nastoletniej młodzieży, wyrywkowo odpytana przeze mnie, co to za święto, ten cały halloween w zeznaniach miesza je z dniem zadusznym, przywoływaniem duchów i oczywiście najważniejszym i wszechobecnym trick or treat – cukierek albo psikus.
Psikusem może być, na przykład, obrzucenie kurzymi jajkami elewacji budynku, polanie jej farbą, stłuczenie okna, może nawet – jeśli grupa dzieci ma średnią wiekową przekraczającą 15 lat być mały wpierdol. Ot tak świątecznie dla psikusa. Mamy więc bardzo fajny, społecznie akceptowany akt wdrażania przemocy.
Nie stanowi bowiem problemu radosna gromadka wymalowanych dzieci psocących jeśli nie dostaną cukierka. Toż to tylko cukierek. Co za problem kupić parę dni wcześniej dobre cukierki (kiepskie mogą się nie kwalifikować do skasowania opcji psikus - dzieci nei są takie głupie) Dlaczego więc grupka małolatów, która przejściu podziemnym da komuś w ryj, bo nie podzielił się z nimi kasą miałaby nie być tak samo akceptowana? Toż to tylko trochę kasy, jak się pracuje to się ją ma a jak się ma to można przecież się podzielić.
Wystarczy, że łobuzy sobie ustanowią święto Epony, celtyckiej bogini urodzaju i śmierci i mogą już, pod oficjalną przykrywką, walić w pysk jak nie dostaną pieniędzy. Jak będą zaradni, to zamiast stać w ciemnym rogu, pijąc i paląc podtrzymujące ich obrządek używki. Mogą założyć tradycyjne celtyckie glany, skórzane kurtki i przejść się po mieście wybierając lepsze domy. Nie ma kasy, to psikus – kupujesz sobie nowe opony i szybę od samochodu, albo montujesz nowe okna. No? Nie bardziej opłaca się z wymuszonym uśmiechem przekazać zwinięty banknocik psikusującym, starszym dzieciom?
No i właśnie w tym cały sęk. Ludzie nie mają pojęcia co świętują a te dzieciaki biegające w maskach i strojach czarownic doprowadzają mnie do lekkiej nerwicy. Myślą, że są takie amerykańskie! Nawet w Norwegii dzieciaki pukają do naszych drzwi i żądają cukierków - jak im nie dasz to obsmarują ci klamkę pastą do butów. Ehhh.... pozdrawiam ciepło ;-)
OdpowiedzUsuńTylko weź pod uwagę, że nasze święto zmarłych jest świętem wesołym! Tak wesołym. Zresztą każda katechetka to powtarzała.
OdpowiedzUsuńRefleksja nad trupem? Jestem za wprowadzeniem Halloween w Polsce