Przejdź do głównej zawartości

Publicystyka: Za miesiąc koniec świata!

Ja tu nie widzę końca świata ;)
Zgodnie z najbardziej sensacyjną interpretacją kalendarza Majów 21 XII 2012 ma nastąpić koniec świata. To już za miesiąc. Podobnie Nostradamus jakoby również w swych zakodowanych wizjach pisał o zbliżającym się końcu.

Grecy niewątpliwie są bliżej niż inni, choć wygląda na to, że kanclerz Merkel uchroni ich od zagłady i trzęsienia euroziemi.

Majowie raczej nie zaprzątali sobie głowy, co się stanie gdy ich sprytny kalendarz – w zasadzie tylko tzw 'długa rachuba' dojdzie do końca. Koło czasu toczy się dalej i zaczyna się kolejna długa rachuba, tyle że teraz już nie ma Majów.

Poprzednia cykl zaczynał się w 8239 roku p.n.e. kończąc i zaczynając jednocześnie obecny cykl w 3114 roku p.n.e. No a teraz ma zadzwonić kogutek 21 grudnia.

Majowie ciekawie przygotowali swoje kalendarze. Jeden z nich – Tzolkin to 260 dniowy kalendarz rytualny. Składa się on z 20 pieczęci (kinów), które pojawiają się kolejno w 13 falach (tonach). Jednocześnie zaś używano 365 dniowego kalendarza rolniczego - Haab, który składał się z 18 okresów 20 dniowych i jednego 'pechowego' okresu 5 dni. Majowie przyjmowali, że rok ma 365 a ponieważ w rzeczywistości ma 365,24219 to lekko im obsuwały się pory roku. Jednak po upływie 1460 lat wszystko wracało do cacanego porządku.

Pomimo sensacyjnych interpretacji nie można znaleźć żadnych dowodów na to, że Majowie zapowiadali koniec świata. Końców świata było już bez liku, każda bardziej okrągła data to powód do straszenia ludzi. Oczywiście okres zimnej wojny, patrząc wstecz, faktycznie mógł przynieść sprawny koniec cywilizacji.

Kalendarz w full kolorze
Teraz też można znaleźć sporo zarzewi wojny, gdzie idą dużo mocniejsze argumenty niż konflikt polityki największych mocarstw. Gdy argumenty sięgają reprezentowania na ziemi boga jedynego, życie przestaje być istotnym elementem. Ważniejsze staje się życie po śmierci. Fanatycy z każdej strony przekonanej o swojej boskiej racji być może są dla naszej cywilizacji duchem śmierci. Na pewno pogoda się kaszani i to zupełnie inaczej niż eko fanatycy wymyślają.

Tak czy siak został nam miesiąc i możemy do tego czasu zapoznać się z podstawami podstaw horoskopu Majów. Oczywiście tu fanatycy racjonalizmu mogą uderzyć w dzwon ram poznawczych. Nikt przecież do tej pory nie udowodnił wpływu ciał niebieskich na charakter i losy poszczególnych ludzi lub całych cywilizacji. Jako, że ciasny racjonalizm nie wychodzi poza ramy zamontowanych w ludzkiej konstrukcji sensorów i jednostki centralnej to nic takiego jak astrologia nie ma sensu. Może tak, może nie. Co ślepej gliździe myśleć o szybowaniu, jest albo go nie ma.

Do znalezienia kinu i tonu dnia swoich narodzin polecam stronę www.maya.net.pl Kalkulator dat pozwala szybko odnaleźć swoją pieczęć i ton. Będę powoli podrzucał opisy cech danych kinów i tonów. Jeśli ktoś ma fajne źródła wiedzy, zapraszam do dodawania w komentarzach. Ze swojej strony, dla tych co im w duszy zagra (niech racjonaliści nie traktują tego stwierdzenia dosłownie) polecam lekturę autorstwa Hanny Kotwickiej „Ja jestem innym ty”

Zanim jeszcze zacznę poniżej zbierać niektóre informacje o kinach, falach i kolorach mogę spodziewać się, że część raptusów będzie już na stronie, na której odnajduje swoją datę urodzenia. Czytając, nie myślcie proszę zbyt wiele. Dobrze czytać na głos, bo mowa to również energia, niech pewne elementy tego, co jest tam napisane wejdą w rezonans z Wami. Ten horoskop nie podaje informacji o dacie spotkania przystojnego bruneta. Przedstawia pewien zestaw cech po stronie światła i po stronie ciemności. Czyli jak można się rozwijać a jak przepieprzać swój czas.

Każda z dwudziestu pieczęci może występować w trzynastu tonach. Pieczęcie mają mają poza swą nazwą również kolor. Cztery kolory odpowiadają czterem energiom;

  • czerwony – siła początku i wtajemniczenia, 
  • biały – siła uszlachetniania i stabilizacji, 
  • niebieski – siła transformacji i przekształceń, 
  • żółty – siła oświecenia i rozkwitu, 


 CDN

Komentarze

  1. Niebieska Elektryczna Małpa pozdrawia Żółte Rytmiczne Słońce i idzie dalej w stronę światła :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.