Przejdź do głównej zawartości

Może to już dzisiaj?

Konopie otwierają oczy

Przeczytałem obszerny tekst dotyczący uprawy konopi indyjskich i znowu scyzoryk zaczął się otwierać. Myśl, że jestem jedną z głupich owiec, które muszą żyć tak jak jest im to nakreślone przez inne, lepsze owce jest nieznośna.
Oczywiście, nie jestem przedstawicielem pierwszego pokolenia, któremu nie pasują tak rozdane karty.


Wolność

Wolność, o której się mówi, śpiewa, pisze wiersze albo maluje na transparentach politycznych jest ograniczana przez wiele praw.
Bezdyskusyjne są prawa fizyki - możemy dochodzić do granic przewidywalnie, a rozjazd pomiędzy naszymi oczekiwaniami zależy jedynie od poziomu naszej wiedzy.
Bezdyskusyjne są zasady biologiczne, nasze zwierzęce korzenie, nasze atawizmy, ograniczenia mózgu (chyba daleko do osiągnięcia granic możliwości tego organu), nasza białkowo wapniowa konstrukcja. Tu też wiedza pozwala odnaleźć balans pomiędzy istnieniem i naszą percepcją granic możliwości (wolności).
Największym bólem w dupie świadomości są jednak ramy nakreślane ludziom przez innych ludzi.


Papka dla wiecznych dzieci

Ten bullshit wciskany od dzieciństwa o prawie, o sprawiedliwości, o sądach, rządach i policji. To wszystko oświetlone kolorowymi reflektorami i posypane brokatem błyszczy pięknie aż do wyklucia się świadomości i odpowiedzialności.
Gdy dziecko, ku zagrożeniu establishmentu, zaczyna być dorosłe intelektualnie, społecznie. Zaczyna mieć swoją moralność i otwiera oczy na otaczającą rzeczywistość dochodzi do załamania.


Zeitgeist

Nie raz już pisałem aby poświęcić jeden wieczór na obejrzenie filmu Zeitgeist, który choć boleśnie to jednak skutecznie obnaża większą prawdę. Większą niż bullshit o religiach, o demokracji o sprawiedliwości społecznej. Pokazuje prawdę o obecnym, zakłamanym funkcjonowaniu społeczeństw manipulowanych przez potężne lobby bankowe, gdzie przemysł i pieniądze są siłą stwórczą silniejszą niż dobór naturalny. Gdzie nie tylko prawo jest ustanawiane dla zwiększenia zysków ale gdzie cały aparat obsługi jednostki jest zakłamany i nastawiony na  hodowlę klientów. 


Gorzej niż matrix

Matrix to piękna bajeczka, która jest tak prosta jak plus i minus na baterii. Nasza prawda jest bardziej skomplikowana, nikomu nie zależy na jakości bateryjki ani na napięciu jakie generuje. Jesteśmy jak masa schorowanego bydła, które je byle co, żyje byle jak, umiera wcześnie i ma płodzić następne bydło, czy tego chce, czy nie chce.
Zdrowi, silni i żyjący długo jesteśmy jak sabotujące jednostki, które chcą zniszczyć system ubezpieczeń społecznych i opieki zdrowotnej.
Jesteśmy odbiorcami, którzy muszą, dla podtrzymania egzystencji, przyjmować coraz droższe lekarstwa. Te naturalne, które nie mogą być opatentowane, czyli nie da się na nich zarabiać, są nam obrzydzane lub jeśli to nie wyjdzie zakazywane prawnie.
Mamy być posłusznym, schorowanym bydłem. Lekarstwa nie mają nas wyleczyć, mają utrzymać choroby na stabilnym poziomie.


Rak

Doskonałym przykładem jest tu rak. Kilkadziesiąt lat temu, bez pomocy obecnej technologi człowiek był w stanie stanąć na powierzchni Księżyca i wrócić bezpiecznie z powrotem. Kilkadziesiąt lat temu stworzył bombę termowodorową i nie zniszczył przy tym swojej cywilizacji. Od kilku tysięcy lat cywilizacja gromadzi wspólną wiedzę, nabierając coraz większych doświadczeń zbiorowych.
W tym wszystkim rak okazuje się nie tylko nie do wyleczenia. Okazuje się chorobą, która wymaga najdroższych lekarstw. Lobby lekarskie, jak pieski skaczące u nóg wielkich korporacji farmaceutycznych nie zajmuje się stanem zdrowia, zajmuje się stanem choroby. To system opieki chorobowej.


Nie tylko tran

Nawet tran zniknął z listy lekarstw. Dlaczego piszę o tranie? Bo w dobie coraz bardziej przetwarzanej żywności, jej konserwacja, pasteryzacja itp doprowadziła do wykasowania z codziennego spożycia kwasów omega3 niezbędnych do utrzymania odporności komórek choćby właśnie na raka. Zniknęły posty (głodówki zdrowotne), przecież na niejedzeniu i zdrowieniu nikt nie zarobi, tak samo zniknęły lewatywy, odpoczynek, ruch na świeżym powietrzu. Na wszystko są suplementy, dodatki, witaminy, zestawy, lekarstwa różnej maści.
Gdy przeczytacie ten tekst o DEMONICZNYM NARKOTYKU. O konopiach indyjskich, które są tak straszne, że trzeba zamykać posiadaczy w więzieniu. O obrzydliwych narkomanach, który mają pierwszeństwo przejazdu do więzienia przed złodziejami. Gdy zestawicie to z wódą i szlugami, które są OK bo skutecznie zabijają i utrzymują maszynę w ruchu, wtedy na pewno trzeba będzie wyjść i odetchnąć. Popatrzyć na świat bardziej świadomie. Bo nie tylko to jest fałszem. Nie tylko razi. Mnie już razi też to, jak ludzie tracą miłość w pogoni za podrzuconym przez aparat fałszu wizerunkiem szczęścia. Nic, co jest wtłaczane od dziecka do głowy nie jest WASZYM doświadczeniem. Wszystko podlega weryfikacji. To każdy z nas ma swój rozum, swoje serce i intuicję.


Tylko śmierć i ludzie wokoło...

Wśród oświetlonego reflektorami komercji i posypanego brokatem handlu fałszu są ludzie tacy sami jak ja i Ty. Wszyscy jesteśmy okłamywani i mamy siebie nawzajem. Fałszywe są prawdy i wzorce, fałszywe są definicje dobra i zła, fałszywe są ramy prawa. Prawdziwi są ludzie wokoło. Prawdziwa jest śmierć - życie może być prawdziwe. Moim zdaniem będzie prawdziwe od momentu świadomości życia tu i teraz.



Poniżej Zeitgeist (prawie dwie godziny ale warto raz wszystko przebrnąć) i tekst o konopiach








Wklejam też poniżej tekst, który nie wiadomo, czy nie zniknie w obawie przed DEMONEM narkotycznym:



Prawdziwa historia konopi. 

Dlaczego doskonały lek i tani materiał pomocniczy (papier, ubrania, żagle, drewno, liny…), musiały odejść w niepamięć?
Czy znasz prawdziwą historie konopi i to, dlaczego doskonały lek i tani materiał pomocniczy (papier, ubrania, żagle, drewno, liny itd..), musiały odejść w niepamięć?

O CO TAK NAPRAWDĘ CHODZI Z TYMI KONOPIAMI ?

Free Hemp
Historia Konopii – Jack Herer. Od ponad tysiąca lat przed Chrystusem aż do 1883 roku naszej ery cannabis sativa, znana też jako konopie, była największą uprawą rolną naszej planety. Uprawa cannabis była najpoważniejszym źródłem tysięcy produktów, dostarczając większości światowego włókna, tkanin, oleju opałowego, papieru, kadzidła i leków, jak również podstawowym źródłem jadalnego białka dla ludzi i zwierząt. Według “Columbia History of the World”, “najwcześniejsza znana tkanina była najwyraźniej zrobiona z konopi, które zaczęto wykorzystywać w ósmym tysiącleciu przed naszą erą”. Cannabis jest najmocniejszym i najtrwalszym naturalnym miękkim włóknem na tej planecie. Jej liście i wierzchołki kwiatowe były – w zależności od kultury – jednymi z najważniejszych i najpowszechniej używanych leków dla dwóch trzecich ludności świata od co najmniej 3000 lat aż do obecnego wieku. Botanicznie konopie są członkiem rodziny konopiowatych, najbardziej zaawansowanej ewolucyjnie rodziny roślin na Ziemi. Są one jednoroczną rośliną trawiastą, wykorzystującą słońce faktycznie bardziej efektywnie niż jakakolwiek inna roślina na naszej planecie, osiągając w jednym krótkim sezonie wysokość 12 – 20 stóp, lub nawet większą. Mogąc rosnąć w faktycznie każdym klimacie i nasłonecznieniu, konopie są najważniejszym odnawialnym zasobem naturalnym Ziemi.ZASTOSOWANIA KONOPIDziewięćdziesiąt procent wszystkich żagli na statkach, od co najmniej V wieku p.n.e. do czasu grubo po nastaniu maszyn parowych w drugiej połowie XIX wieku, było robionych z konopi. Pozostałe 10 procent to był zazwyczaj len albo drugorzędne włókna takie jak sizal, juta czy manila. Mapy nawigacyjne, dzienniki okrętowe i biblie były, w Europie i Ameryce od czasów Kolumba (XV w.) do początku XX w., zrobione na ogół z papieru konopnego. W pierwszym wieku n.e. Chińczycy odkryli,że papier konopny jest 50 do 100 razy trwalszy od większości odmian papirusu i że jest on 100 razy łatwiejszy i tańszy do wykonania.

Osiemdziesiąt procent wszystkich tkanin i płótna na ubrania, namioty, bieliznę, koce, draperie, kołdry, prześcieradła, ręczniki i obrusy było w większości świata aż do XX wieku robione głównie z włókna konopnego. Konopie są miększe, cieplejsze i bardziej pochłaniają wodę niż bawełna. Mają od niej trzy razy większą rozciągliwość i są wiele razy trwalsze. Od setek (jeśli nie od tysięcy) lat, do lat trzydziestych XX w., w Irlandii robiono z konopi najlepszą bieliznę, a we Włoszech najlepsze sukno odzieżowe na świecie. Jeśli rolnik chciał miękkiego włókna na bieliznę, zbierał konopie po dwóch – trzech miesiącach; na sznury i olinowanie po trzech – czterech miesiącach; na grube powrozy i brezent po sześciu miesiącach. Gęstość uprawy także wpływa na jakość włókna.
Po uchwaleniu w 1937 r. w USA ustawy marihuanowej (Marijuana Tax Act) większość produktów z włókna konopnego została zastąpiona przez nowe petrochemiczne “plastikowe włókna” produkowane przez DuPonta. DuPont opatentował nylon w 1935 r., ale mógł go rzucić na rynek dopiero w 1938 r. – po tym jak przemysł tekstylny wykorzystujący konopie został skutecznie zdelegalizowany. Trzeba podkreślić, że blisko 50 % wszystkich środków chemicznych używanych dziś w rolnictwie używanych jest w uprawie bawełny. W przeciwieństwie do bawełny konopie nie potrzebują chemikaliów, nie mając faktycznie żadnych wrogów w postaci chwastów czy owadów.

PAPIER Z WŁÓKNA I PULPY

Do 1883 r. od 75 do 100 % całego światowego papieru było robione z włókna konopnego. Konopie dostarczały papieru na książki, biblie, mapy, banknoty, papiery wartościowe i gazety. Dostarczyły papieru użytego w oryginalnych wydaniach Biblii Gutenberga (XV w.), Biblii Króla Jakuba (XVII w.), broszur “The Rights of Man”, “Common Sense” i “The Age of Reason” Thomasa Paine’a (XVIII w.), dzieł Marka Twaina, Viktora Hugo, Aleksandra Dumasa oraz “Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla.
Koloniści amerykańscy i reszta świata zwykła była robić papier ze zniszczonych żagli i powrozów sprzedawanych przez właścicieli statków. Nasi przodkowie byli zbyt oszczędni, by cokolwiek wyrzucać, tak, że do lat osiemdziesiątych XIX w. jakiekolwiek zbywające skrawki i ubrania były mieszane i przetwarzane na papier.

POWROZY, FARBA I OLEJ

Faktycznie każde miasto i miasteczko na świecie miało kiedyś lokalny przemysł wytwarzający powrozy z konopi. Największym światowym producentem, wytwarzającym wyroby najwyższej jakości, była jednak Rosja, dostarczająca w latach 1740 – 1940 80% konopi wykorzystywanych w zachodnim świecie. W całej historii z konopi zrobionych było 70 – 90% wszystkich powrozów, sznurów i lin. Zmieniło się to raptownie w 1937 r., gdy naturalne włókna zaczęto zastępować włóknami syntetycznymi wytwarzanymi z ropy naftowej, produkowanymi głównie przez DuPonta. Do wytworzenia farby i pokostu użyto w Ameryce w samym tylko 1935 r. 58.000 ton nasion konopi. Konopne farby i pokosty zostały wkrótce zastąpione przez nowe środki wytwarzane głównie z petrochemicznych materiałów DuPonta.
Do około 1800 r. olej konopny był najpowszechniej zużywanym olejem opałowym na świecie. Do końca lat siedemdziesiątych XIX w. był on drugim co do popularności olejem opałowym (wyprzedzony przez tran).

MATERIAŁ BUDOWLANY I BUDOWNICTWO

Ponieważ z akra konopi można wyprodukować czterokrotnie więcej pulpy niż z akra lasu, konopie są doskonałym materiałem mogącym zastąpić drzewa w produkcji takich wyrobów jak deski z wiórów czy form do odlewania betonu. Konopi używano w historii do wzmacniania dywanów. Silne, odporne na gnicie dywany konopne mogłyby wyeliminować alergiczne reakcje związane z nowymi syntetycznymi dywanami oraz trujące wyziewy produkowane w pożarach domów i sklepów przez płonące syntetyki. Nawet plastykowe przewody instalacji wodnej mogą być wytwarzane z odnawialnej celulozy konopnej zamiast z ropopochodnych nieodnawialnych surowców chemicznych. Można wyobrazić sobie dom przyszłości zbudowany oraz wyposażony w instalację wodna, meble i dekoracje z odnawialnego surowca nr 1 na świecie – konopi.

KONOPIE NA RZECZ EKOLOGII

Używając odzieży zrobionej w 100 % z konopi można swe koszule, spodnie i inne części garderoby przekazać w spadku swym wnukom, Inteligentne zużytkowanie trwalszych, mocniejszych, tańszych, chłodniejszych, bardziej chłonących wodę, przewiewniejszych, podatniejszych na biodegradację włókien naturalnych mogłoby zasadniczo zastąpić używanie petrochemicznych włókien syntetycznych, takich jak nylon czy poliester. Produkty konopne mogłyby zastąpić prawie całą naftę, bez jakichkolwiek odwiertów i rozlewów ropy, metan, metanol, paliwa i plastiki, ograniczając tym samym zużycie paliw kopalnych i chroniąc środowisko. Plama oleju konopnego środowisku nie zaszkodzi, nie wymaga żadnego oczyszczenia i faktycznie użyźni glebę. Paliwo lub olej spożywczy można wyrabiać także z nasion konopi, które zawierają objętościowo do 30 % oleju. Ponieważ “paździerze” konopne to w 77 % celuloza i wydajność konopnej biomasy jest około dziesięciokrotnie większa od wydajności roślin mącznych, konopie są doskonałym źródłem paliwa. Przetwarzaniem konopi można by zastąpić faktycznie całą energię nuklearną i paliwa kopalne, produkując w drodze pirolizy węgiel drzewny, metanol a nawet “konopną naftę”. Farmy konopi mogą wyprodukować bez chemicznych nawozów dziesięć ton biomasy z akra w cztery miesiące i mogłoby zwrócić rolnikom bogactwo naturalne wartości miliardów dolarów, stwarzając na nowo miliony miejsc pracy w rolnictwie. Być może najbardziej przemawiającym ekologicznie argumentem za uprawa konopi jest przygotowywanie ziemi pod uprawę. Do obecnego wieku rolnicy używali konopi do oczyszczania pól, jako uprawę ugorową oraz do przeszkodzenia wysychaniu błot i ubytkowi wody po pożarach lasów. ponieważ konopie zapuszczają w ciągu trzydziestu dni 10 – 20 – calowe korzenie, są one o wiele skuteczniejsze w wiązaniu gleby niż używane obecnie przez rolników żyto czy jęczmień, z ich calowymi korzeniami.

PLAN OCALENIA NASZYCH LASÓW

Rewolucja Przemysłowa i rozwój zmechanizowanego żniwiarkowa przesunął konopie na dalsze miejsce w światowym handlu, gdyż nie znano żadnej technologii zbierania i przetwarzania konopi dla celów produkcji masowej. W 1916 r. dwaj amerykańscy naukowcy przydzieleni do Departamentu Rolnictwa USA (USDA) wynaleźli godną uwagi technologię wytwarzania pulpy konopnej do wyrobu papieru. Poprzednio papier konopny wyrabiano jedynie ze szmat i włókien z łodyg, podczas gdy bogate w celulozę i i włókno paździerze były palone dla użyźnienia gleby. Jeden akr konopi w corocznej rotacji przez okres 20 lat wyprodukowałby tyle pulpy, co 4,1 akra drzew ścinanych w ciągu tego samego okresu. USDA stwierdził także, że ten nowy proces zużywałby jedną piątą do jednej siódmej siarko-pochodnych i kwaśnych chemikaliów używanych do niszczenia drzewnika wiążącego włókna pulpy. Drzewnik musi zostać zniszczony, aby z pulpy można było zrobić papier. Konopie zawierają jedynie 4 % drzewnika, podczas gdy drzewa zawierają go od 18 do 30 %. Wybielanie papieru w celu wyeliminowania pozostałych resztek drzewnika jest źródłem dioksyn w ściekach fabryki papieru. Problemu skażenia dioksynami można uniknąć w procesie wyrobu papieru z konopi, który zastępuje wybielanie nadtlenkiem wodoru. Papier pulpowy wyrabiany ze szmat lub produkowany maszynowo w 60 – 100 % z paździerzy konopnych jest mocniejszy i bardziej giętki od papieru wyrabianego z pulpy drzewnej, jak też mniej kosztowny i bardziej ekologiczny. Jeśli wynaleziony w 1916 r. proces byłby dziś legalny, dostarczałby czterokrotnie więcej pulpy przy przynajmniej pięć do siedmiu razy niższym zanieczyszczeniu, zastępując około 70 % całego papieru z pulpy drzewnej, między innymi papier na książki, do wydruków komputerowych, pudła kartonowe i torby papierowe. Jednak z braku maszyn do zbierania konopi i usuwania zewnętrznych paździerzy z wewnętrznego włókna, proces wyrobu pulpy pozostawał w laboratorium, aż do wynalezienia takiej technologii w 1938 r., gdy magazyn “Popular Mechanics” przedstawił odpowiednie urządzenie.

CO PRZYTRAFIŁO SIĘ KONOPIOM

Gdy maszyny do zbierania konopi stały się pod koniec lat trzydziestych wystarczająco nowoczesne, ogromne spółki drzewne, papiernicze i gazetowe, takie jak Hearst Paper Manufacturing Division, Kimberly Clark czy St. Regis (obecnie wśród największych ponadnarodowych spółek świata) stanęły w obliczu strat miliardów dolarów i prawdopodobnego bankructwa. Zbiegiem okoliczności DuPont opatentował właśnie w 1937 r. nowy, wykorzystujący kwas siarkowy proces przetwarzania drewna w pulpę papierową. Jeśli nie zdelegalizowano by konopi 80 % biznesu DuPonta nigdy by się nie rozwinęło ( i nie pojawiłoby się 80 % zanieczyszczeń rzek na świecie). Amerykańscy baronowie przemysłowi i finansiści wiedzieli, że maszyny przetwarzające konopie w papier staną się dostępne pod koniec lat trzydziestych. Było jasne, że konopia musi odejść. Konkurencja bezpiecznej dla środowiska technologi wyrobu papieru z konopi i włókien zagroziłaby lukratywnym machinacjom finansowym Hearsta, DuPonta i głównego finansowego sprzymierzeńca DuPonta, Andrew Mellona z banku w Pittsburghu. Mimo ekonomicznego chaosu Kryzysu, Doroczny Raport DuPonta z 1937 r. namawiał usilnie akcjonariuszy spółki do aktywnego inwestowania, jako że DuPont oczekiwał “radykalnych zmian” ze strony “zwiększającej dochody władzy rządu (…) zmienionej w instrument wymuszania akceptacji nieoczekiwanych nowych idei przemysłowej i społecznej reorganizacji”.

USTAWODAWSTWO MARIHUANOWE

Nie jest szeroko znanym faktem, że furia wojenna, która doprowadziła do wojny hiszpańsko – amerykańskiej w 1898 r. była rozniecona i podsycana przez Williama Randolpha Hearsta przy pomocy jego ogólnokrajowej sieci gazet. Począwszy od wybuchu wojny gazety Hearsta praktykowały oczernianie ludności hiszpańskojezycznej, Meksykanów i Latynosów. Po zajęciu 800.000 akrów lasów Hearsta przez “palącą marihuanę” armię Pancho Villi, oczernianie to się wzmogło. W latach dwudziestych i trzydziestych XX w. gazety Hearsta prowadziły przemyślaną kampanię na rzecz delegalizacji konopi. Począwszy od około 1920 r. Hearst i inni adepci “żółtego dziennikarstwa” zaczęli opisywać Latynosów i Murzynów jako demony pod wpływem marihuany, grające anty – białą “voodoo – satanistyczną muzykę” (jazz) i popychane do takich przejawów braku szacunku jak następowanie na cień białego człowieka. Używanie potocznej meksykańskiej nazwy konopi, “marihuana”, pomagało zagwarantować, że nikt nie spostrzeże, iż oskrzydlone i wyjęte spod prawa zostać ma główne naturalne lekarstwo i podstawowa uprawa świata. Zeznania przed Kongresem w celu delegalizacji marihuany w 1937 r. składały się prawie w całości z sensacyjnych i rasistowskich artykułów gazetowych odczytywanych na głos przez dyrektora Federalnego Biura ds. Narkotyków (obecnie Drug Enforcement Administration), Harry Anslingera. Anslinger czytał na tych zeznaniach (bez skrupułów) historie o “grubowargich kolorowych” wabiących białe kobiety muzyka jazzową i marihuaną. Anslinger poinformował Kongres, że około 50 % wszelkich przestępstw z użyciem przemocy w USA popełniają Meksykanie, Latynosi, Filipińczycy, Murzyni i Grecy i że te przestępstwa mogą być bezpośrednio wywiedzione z marihuany. W rzeczywistości statystyki FBI pokazywały, że co najmniej 65 – 75 % wszystkich morderstw W USA było wówczas – i jest nadal – związanych z alkoholem. We wrześniu 1937 r. zakaz posiadania konopi stał się prawem. Wkrótce potem utworzono federalne siły policyjne do śledzenia i aresztowania obywateli amerykańskich posiadających marihuanę, w celu ochrony zysków trujących przemysłów; większość innych krajów niedługo dołączyło do orszaku. Intrygująca wiadomość DuPonta do swych akcjonariuszy, aby inwestowali w nowe technologie oparte na “wymuszeniu akceptacji nieoczekiwanych nowych idei przemysłowej i społecznej reorganizacji” nieoczekiwanie nabrała sensu.

Jack Herer, tekst opublikowany w “Earth Island Journal”


marihuana to przede wszystkim medycyna !!! a nielegalna tylko dlatego, ze nie można jej opatentować, czytaj: nie można na niej zarabiać. firmy farmaceutyczne popadały by natychmiast, a one wszak trzymają władze na świecie . Medyczna Marihuana leczy : ADHD, AIDS,alkoholizm, alzheimer, anoreksja, astma, arterioskleroza, artretyzm, bezsenność, biegunki, bóle, bóle menstruacyjne, bóle mięśniowe, bóle nowotworowe, bóle reumatyczne, Crohn ( Leśniowski ), demencja, depresja, dermatozy, dyskinezje, dystonia, dystrofia mięśniowa, egzemy, epilepsja, glejak wielopostaciowy, gronkowiec złocisty MRSA, MSSA, grzybica, HBV, hemoroidy, HCV, HIV, huntington, infekcje, jaskra, jęczmień oka, kachleksja, leukemia, łuszczyca, miażdzyca, migreny, nowotwory mózgu, nowotwory piersi, nowotwory płuc, nowotwory skóry, odleżyny, oparzenia, paraplegia, parkinson, plamica wątrobowa, porażenie mózgowe, PTSD, retinopatia cukrzycowa, skurcze spastyczne, stwardnienie rozsiane, szumy uszne, świąd, tetraplegia, tiki nerwowe, tinnitus, tourett, trądzik, udary mózgu, urazy mózgu, wymioty, wytrzeszcz, zapalenie gardła, zapalenie oskrzeli, zapalenie wątroby typu B, zapalenie wątroby typu C, zapalenie węzłów chłonnych, zapalenie żyły, zapalenie serca, zespół napięcia przedmiesiączkowego, zespół stresu pourazowego, żylaki.
Renata Zarzycka, Adam Zarzycki


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi