Przejdź do głównej zawartości

Fed, Kennedy i Titanic

Teorie spiskowe to wielgachny wór. Powrzucane są tam różne historyjki. Jedne nijak nie kleją się do kupy inne wydają się być bardziej logiczne od oficjalnych wersji historii.
Historia pisana jest przez zwycięzców. Cały czas ulega poprawianiu, zmienia się, podobnie jak zmieniają się nazwy ulic.

W 1913 roku, w USA, na mocy Ustawy o Rezerwie Federalnej powstał bank centralny o nazwie Federal Reserve, w skrócie Fed. System Rezerwy Federalnej składa się Rady Gubernatorów i Federalnego Komitetu ds Operacji Otwartego Rynku.

Nieoficjalnie Fed bywa przedstawiany jako złodziejska organizacja kontrolowana przez elitę bankierów. Interesująco opisane jest to w filmie dokumentalnym Petera Josepha Zeitgeist: Addendum. Moim zdaniem warto popatrzeć na ten film z przymrużeniem oka. Czasami pachnie utopią, przekontrastowaniem i myleniem pojęć. Co do Fed - jest ciekawy. Fed drukuje dolary i pożycza je rządowi USA na procent. Traktowane jest to jako jeden z najdoskonalszych przekrętów finansowych.




 

John Kennedy 4 czerwca 1963 roku wydał rozporządzenie wykonawcze o numerze 11110. Obecnie jest to jedyny dekret prezydencki zupełnie ignorowany przez władze wykonawcze. Dotyczy odzyskania przez rząd federalny USA wyłączności do emisji pieniądza. Dodatkowo wartość dolara opierałaby się o zgromadzone zasoby srebra. Dekret ukracałby więc praktyki drukowania pustego pieniądza. Wartość wydrukowanych dolarów miała mieć pełne pokrycie w srebrze.
Zamordowanie Kennedy'ego 22 listopada 1963 roku wg niektórych spekulacji miało być wynikiem reakcji Fed na wydany dekret. Chodziło o to, aby zapobiegać jego realizacji i powstrzymać nagłośnienie problemu Fed przed opinią publiczną.

Federalna Rezerwa miała maczać swoje łapska również w katastrofie Titanica.


Ta teoria głosi, iż olbrzymi, nowoczesny i prestiżowy statek pasażerski miał być przynętą na bogatą elitę. Zaplanowana katastrofa miała wyeliminować ważnych graczy, w których miejsce mogły wskoczyć młode wilki.
Argumentem posiłkowym jest książka
"Futility, Wreck of the Titan"  napisana prze Morgana Robertsona, wydana 14 lat przed katastrofa Titanica.
Zbieżności pomiędzy opisaną katastrofą a tą rzeczywistą są bardzo duże. Mogą świadczyć zarówno o prekognicji pisarza jak i o wzorowaniu się na jego pomyśle.
Tak więc w obu przypadkach można mieć do czynienia z teorią manipulowania przebiegiem historii przez elity bankierów, chroniących swoje interesy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.