U źródła niewiedzy
Dziecko przychodzi na świat czyste jak niezapisana książka, jak twardy dysk po sformatowaniu.Zaczyna obserwować i poznawać otoczenie. Ciekawość jest naturalna i radosna. Zdobywanie wiedzy, posiłkowanie się emocjami emitowanymi przez dorosłych daje im poczucie bezpieczeństwa i rozumienia rzeczywistości.
Dziecko podpatruje dorosłych, w naturalny sposób dąży do tego aby być tak duże i tak wspaniałe jak dorośli.
Rzeka czasu
Dziecko jest dla przyszłości, dorośli są z przeszłości bo rzeka płynie dla nas w jedną tylko stronę.
Wszystko jest w naturalnym porządku aż do momentu kiedy to dorośli starają się pomóc lub wychowywać lub co jeszcze gorsze bawić z dziećmi.
Jeśli dziecku tłumaczymy to róbmy to tylko na prośbę i oszczędnie, bo jeśli tłumaczymy to przedstawiamy swoją wizję tego, co jest jakie jest. Dziecko może znaleźć lepszy punkt widzenia niż nasz. Jeśli tłumaczymy, to dziecko sobie nie tłumaczy. Jeśli uczymy to dziecko traci chęć zdobywania wiedzy (patrz mistrzowskie zabijanie radosnej ciekawości przez aparat szkolnictwa).
Dziecko po prostu dopasowuje się do rzeczywistości.
Jak ociosany kamień
Dorosły ma już swój porządek rzeczy. Ma swoje doświadczenia, które zdobywa w radości lub w cierpieniu. Dorosły chce pomagać dziecku być lepsze, choć nie szanuje tego, że to co dla niego lepsze wcale nie musi być lepsze dla dziecka. To co dorosły wie, to jest tylko jego własne odbicie rzeczywistości, które z czasem może coraz bardziej ulegać zniekształceniu.
Dorosły chce się bawić z dzieckiem choć stracił już magiczną wyobraźnię dziecka. Czasu nie da się cofnąć, jeśli dorosły nie miał swojego dzieciństwa to powinien uszanować prawo dziecka do zabawy z dziećmi. Gdy dorosły bawi się z dzieckiem ma większe możliwości niż rówieśnicy dziecka. Jest bardziej atrakcyjny bo jest dorosły a dziecko też chce być dorosłe. Dorosły zabija w ten sposób dzieciństwo dziecka. Dziecko pośród swoich rówieśników nie odnajduje już nikogo tak atrakcyjnego, zaburza swoje relacje interpersonalne. Staje się wyalienowane ze swojego otoczenia rówieśników. Tak dorosły, przenosi wirus, który zabrał mu jego radosne dzieciństwo. Mając, być może dobre zamiary, zaburza porządek tak, jak jemu go zaburzono.
Dorośli sprawują tylko nadzór
Dorosły jest od zapewnienia bezpieczeństwa, od stworzenia dogodnego, otwartego środowiska, w którym dziecko samo znajdzie wiedzę adekwatną do swojego charakteru i temperamentu. Każdy dorosły jeśli chce pomóc, niech będzie sobą. Niech daje przykład, bo dzieci patrzą i biorą to, co chcą, to co uważają za istotne.
Sprawujmy nadzór nad bezpieczeństwem, bawmy się w swoich przedziałach rozwoju nie psujmy dzieciom ich przyszłości, nie narzucajmy naszych lęków i niespełnionych marzeń. Stwórzmy mikroświat, gdzie jest balans pomiędzy obowiązkami i codziennymi czynnościami, które dają dziecku wrażenie zrozumienia rzeczywistości i pozostawmy otwarte okna obserwacji. Niech same badają, niech same dociekają. Nie tłumaczmy, bo to co wiemy to nie jest ich prawda, to nasza prawda.
Rzeka płynie aż do wodospadu nicości
Życie jest tak krótkie, że nie można sobie pozwolić na przegapienie najważniejszych jego okresów:- Dzieciństwa nie da się przeżyć drugi raz,
- Młodzieńczości nie da się wyszaleć w dorosłości,
- Dorosłość trudno osiągnąć i utrzymać bez dwóch pierwszych okresów,
- Pozostaje starość - najdłuższy czas, gdy możemy dojść do wniosku, że coś schrzaniliśmy.
Koniec apelu ;) Jakby co, to mogę to rozszerzyć
Ps Zabawki zabijają wyobraźnię pobudzając chęć posiadania. Oszczędnie z zabawkami a zobaczycie jakie pokłady wyobraźni uruchamiają się u małych szkodników. Zresztą każdy, kto ma dzieci może sam się zastanowić, czy woli aby dziecko się bawiło, czy aby miało zabawki.
Ten wpis i jemu podobne, archiwizowane są przeze mnie na witrynie zdrowie.es, gdzie tematyka dotycząca zdrowia, szczęścia i życia w ogóle nie tonie w kwestiach spadochronowych, technicznych i politycznych ;)
Iwan
Komentarze
Prześlij komentarz