Przejdź do głównej zawartości

Z mięsem na dłoni. Pomiędzy optymalnymi a weganami

Wielu monopolistów mądrości żywienia

Sam nie wiem, czy chciałbym być świadkiem pojedynku słownego pomiędzy weganami i optymalnymi. Jedni i drudzy są przekonani o wyższości swojego stylu żywienia, który stanowi sztandar ich stylu życia.
Optymalni nazywają jadłospis wegan i wegetarian pastwiskiem, kuchnię mieszaną korytkiem, sami zaś postrzegają siebie chyba jako te dzikie tygrysy i orły.
Weganie są etycznie czystsi, swoim wyborem mocniejsi i mają więcej braci, których uśmiercają ci, którzy jedzą mięso.
Jedni i drudzy są jakoby zdrowsi od pozostałych. Jedni i drudzy dzierżą, w swym mniemaniu, berło mądrości.

Zazwyczaj prawda leży pośrodku.

Ale jeśli ta mięsożerna prawda faktycznie leży pośrodku to przeciwne bieguny będą ją z równą siłą zwalczać.
Wydaje się jednak, że człowiek jest wszystkożerny. Niechlubne to porównanie ale podobnie jak świnia. Możemy trawić mięso, możemy trawić niektóre rośliny, błonnik już dla nas jest nie do strawienia. Za krótki układ pokarmowy aby uporać się z celulozą, czy innymi jej podobnymi substancjami. 
Mięso jakoby jest ciężko strawne.
Rośliny mają ścianę i błonę - podwójne opakowanie
Tylko rośliny mają szczęście posiadać chlorofil, białko bardzo podobne do hemoglobiny, które w niemal magiczny sposób przetwarza dwutlenek węgla, wodę i światło słoneczne tworząc związki organiczne. Reszta żywych organizmów na tej planecie może dalej tylko włączyć się w ten łańcuch pokarmowy, korzystając bezpośrednio lub pośrednio z dobrodziejstwa istnienia roślin.

Mięso zwierzęcia roślinożernego jest swoim składem bliższe tkankom innego zwierzęcia. Roślina została strawiona a z jej strawionych tkanek zbudowany jest roślinożerca. Raz robota została wykonana, drugi raz jest już łatwiej. Można też dopatrzeć się nieuzbrojonym okiem większych podobieństw pomiędzy udkiem kurczaka, własnym udem niż na ten przykład szczypiorem lub sałatą.

Roślinożerca musi dużo rzuć, dużo wydalać, dużo się napracować. Drapieżnik lub padlinożerca uzyska podobne efekty o wiele lżejszą pracą.
Mięso jest lżej strawne niż tkanki roślin, choćby przez to, że komórka tkanki mięsnej ma tylko ścianę komórkową a roślinna dodatkowo jeszcze błonę. Podwójne opakowanie zawartości.
A tu tylko błona komórkowa.Tylko jedno opakowanie

Krowa i koń pałaszują trawę i jest im z tym dobrze. Wegetarianie trawy nie jedzą bo nie mają żwacza, który wstępnie trawi tą zieloną masę. Nie mogliby tym bardziej jeść roślin pastewnych, które porastają bardziej jałowe ziemie. Takie rośliny mogą jeść miedzy innymi zmutowane, dla potrzeb hodowli zwierzęta. Żywe stworzenia, które nie dałyby sobie rady na wolności, które żyją w symbiozie z ludźmi.
Są chronione przed innymi drapieżnikami, są karmione, pielęgnowane i leczone. Wreszcie są zabijane, bo właśnie po to zostały stworzone.
Wypędzenie świń z chlewów, wypędzenie bydła z obór nie byłoby chyba wymarzonym niebem dla trzody i bydła. Trudno też określić, czy mają one jakieś pojęcie o niebie. Cierpią, odczuwają ból, mogą nie cierpieć gdy żyją - to bardzo ważna kwestia jakości ich życia. Z punktu widzenia śmierci ich życie nie ma sensu ale tak samo jest z ludźmi. Jakbyśmy nie odwracali kota ogonem to śmierć jest końcem życia a nie życie początkiem śmierci. Warto jednak bardzo poważnie myśleć o jakości życia hodowanych zwierząt i jakości upraw.

Mięso zawiera antybiotyki i inne medykamenty. No tak. No pewnie. Jak zwierzęta są przetrzymywane w okropnych warunkach to chorują. Łatwiej je naszprycować lekami, niż poprawić im warunki bytu. Cena skupu żywca jest tu prostym celem, który uświęca środki i poświęca jakość życia zwierząt. Podobnie rośliny łatwiej opryskać herbicydem niż pielić. Roślina też nie posiada zielonej dupki, którą mogłaby wysrać te chemikalia. Na powszechnym pędzie ku taniości tracą więc rośliny i zwierzęta. W efekcie końcowym tracimy też my, zarówno hodujący, uprawiający, sprzedający jak i kupujący. Głupota nakręca tą spiralę braku jakości.

Dla wegetarian zwierzęta to są bracia.

W pewnym sensie każda ożywiona forma na tej planecie to nasz brat. Mamy w sobie pierwszy wspólny gen. `Nasza ewolucja poszła innymi drogami, które niczym siecią oplotły wszystkie nisze, wszystkie zakamarki planety. Każdemu dając jakieś miejsce, jakiś los.

Płytkie to myślenie o złej śmierci i dobrym braku śmierci. Płytkie też myślenie o braterstwie postrzeganym w sposób spersonifikowany. Krówki, świnki, kaczorki, oczywiście pieski i kotki od dzieciństwa wplatają się w świat człowieka pod postaciami z kreskówek.
Może moje podejście do tego jest nieco egoistyczne, może to przez to, że jestem jedynakiem ale nie chcę mieć za brata knura albo kapłona. Czy miałbym knura traktować jak brata, czy brata jak knura?

Czy brat wilk traktuje swojego brata zająca tak jak brat żółw traktuje brata kreta? Wszyscy jesteśmy jakoś braćmi ale nie traktujmy tego jak dzieci. Chodzi o wielki łańcuch życia, gdzie przeplatają się różne role, gdzie każde życie musi spotkać śmierć.
Takie mutanty jak krowa mleczna, pies, kot, czy kura domowa mogą zdziałać samodzielnie niemal tyle co jemioła bez drzewa.
A brat tasiemiec, brat kleszcz, siostra bakteria, siostra wesz, brat wirus też są tacy fajni i aż się proszą o poklepanie po pleckach? Oczywiście wynajduję przekontrastowane porównania ale w pewnym celu. Nie po to aby wspierać łowców optymalnych, którym wydaje się, że idą na polowanie do działu mięsnego w hipermarkecie.

A rośliny, dzięki którym wszyscy żyjemy, mamy co jeść i mamy czym oddychać to co? Bo nie mówią, to znaczy że ich nic nie boli?
Upraszczanie tego co wielkie i skomplikowane ma nieraz karykaturalny kształt. Uzurpowanie sobie do 'mojszej' prawdy też.

Można jednak się zgodzić co do kilku ważnych, elementów wspólnych:

  • Jemy, jako ludzie za dużo (wyjątki stanowią grupy kopulujące za dużo na terenach do tego nieprzystosowanych, nie pracują, nie mają żadnych planów, tylko namnażają się),
  • Jemy za dużo mięsa o niskiej jakości, 
  • Hodujemy zwierzęta w okrutnych warunkach wymuszonych popytem na tanie mięso,
  • Uprawiamy i jemy rośliny o niskiej jakości,
  • Uprawiamy rośliny w warunkach kształtowanych popytem na tanie produkty,
  • Nie umiemy ocenić jakości jedzenia, wystarczy papierek na nakrętce i pieczątka eko abyśmy traktowali coś jako smaczniejsze,
  • Umiemy tylko ocenić wartość po cenie zakupu,
  • Nie umiemy gotować,
  • Nie umiemy szanować jedzenia,
  • Jedzenie jest za tanie,
  • Jedzenie jest zbyt przetworzone,
  • Jemy śmieci skażone środkami i metodami narzuconymi przez popyt na niską cenę
  • Jesteśmy w podstawowych funkcjach życiowych głupsi od ludzi sprzed setek i tysięcy lat, nie potrafimy nawet po zapachu poznać jakości mięsa lub jarzyn,

Jedni jedzą tylko mięso i uważają że są git,
inni jedzą tylko rośliny i uważają że są git,
Jem mięso i rośliny i mam ciągle wątpliwości czy kiedykolwiek z tego powodu będę git

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.