Jesteśmy zdolni do zdecydowanych, narodowych działań. Będziemy jedli jabłka. Na złość Putinowi.
Na złość Putinowi powinniśmy też jeść dużo wieprzowiny. W ogóle powinniśmy dużo jeść aby przemysł spożywczy się dobrze kręcił. Jako zachętę możemy prowadzić z przodu sztandar z przekreślonym Putinem.
Antyrosyjskie akcje zawsze miały powodzenie. Czasem akcje były otwarte, czasem nielegalne i ukryte w podziemiu niesłusznego ustroju politycznego.
Fakt, że trudno znaleźć jakieś miłe akcenty, które na przestrzeni kilkuset ostatnich lat pozwoliłby przychylnym okiem popatrzeć na naszych wschodnich sąsiadów. Nie mniej jednak w złych uczynkach nie są dużo bardziej obrzydliwi niż sąsiedzi z przeciwnej strony. A i od Anglii nie dostaliśmy zbyt dużo. Za to udało nam się kiedyś skopać dupska Czechów! No może niechlubnie i na polecenie z Moskwy ale była czołgowa siła, że ho ho. Tak, czy siak geograficznie i politycznie Polska jest głęboko w rowie pośladków wielkich mocarstw.
Liczy się czyn. Czyn zbrojny jedzenia jabłek. Patriotyzm stosowany dopuszcza pewne zachowania innych zaś nie toleruje:
Tak wiele można robić fajnych rzeczy bez refleksji tworzenia piekła. Ale jabłka trzeba jeść. To sprawa honoru. Może boso ale w ostrogach. Na pewno Putinowi pójdzie w pięty ogólnopolskie rozwolnienie i uzupełnienie niedoborów witaminy C.
Waga tej sprawy jest duża bo dotyczy nie tylko wagi ciała. Lepiej jest bowiem jeść jabłka niż pchać do wora batony i ciacha.
Ale czy nie można tych jabłek jeść dla zdrowia? Jeść ich ze smakiem, ciesząc się z tego, że polscy rolnicy uprawiają wspaniałe owoce? Niee, to takie niepoważne.
Zawsze musi być zewnętrzny wróg, może nadjechać czarną wołgą, coś nabroić, zabrać dno upadku gospodarczego albo podgryźć pień PKB.
Jabłka są OK. Jedzcie je ze smakiem, jeśli jecie je ze złości to niech zrobią najlepszą swoją robotę związaną ze złością. Jeśli dla zdrowia niech idą na zdrowie. Raczej jednak skończy się to narodową sraczką. Nie da się bowiem poczuć własnej wartości ciągle przyrównując się do innych
Na złość Putinowi powinniśmy też jeść dużo wieprzowiny. W ogóle powinniśmy dużo jeść aby przemysł spożywczy się dobrze kręcił. Jako zachętę możemy prowadzić z przodu sztandar z przekreślonym Putinem.
Antyrosyjskie akcje zawsze miały powodzenie. Czasem akcje były otwarte, czasem nielegalne i ukryte w podziemiu niesłusznego ustroju politycznego.
Fakt, że trudno znaleźć jakieś miłe akcenty, które na przestrzeni kilkuset ostatnich lat pozwoliłby przychylnym okiem popatrzeć na naszych wschodnich sąsiadów. Nie mniej jednak w złych uczynkach nie są dużo bardziej obrzydliwi niż sąsiedzi z przeciwnej strony. A i od Anglii nie dostaliśmy zbyt dużo. Za to udało nam się kiedyś skopać dupska Czechów! No może niechlubnie i na polecenie z Moskwy ale była czołgowa siła, że ho ho. Tak, czy siak geograficznie i politycznie Polska jest głęboko w rowie pośladków wielkich mocarstw.
Liczy się czyn. Czyn zbrojny jedzenia jabłek. Patriotyzm stosowany dopuszcza pewne zachowania innych zaś nie toleruje:
- Można podbierać pracodawcy ołówki do domu, bo to przecież takich drobiazg.
- Można sprzedawać 'zaoszczędzone' paliwo.
- Można dręczyć naiwnych zaciśniętymi pięściami komorników (to zwykle Polacy), prokuratorów (też Polacy), urzędników skarbowych.
- Można karać za łażenie po ulicy poza przejściem dla pieszych, gdy w tym samym czasie jakiś łobuz oklepuje bezbronną staruszkę.
- Można siedzieć i pierdzieć w fotel sejmowy albo jeszcze lepiej nawet się nie pojawiać na głosowaniach.
- Można dać emerytom śmieszne pieniądze zapraszając ich na rozmowę do marmurowych pałaców z mosiężnymi klamkami,
- Można też przetracać pieniądze podatników na wiele wymyślnych sposobów.
- Można pokazywać środkowy palec pacjentom w państwowych placówkach medycznych i przymilać się ze swoich prywatnych gabinetów.
- Można pędzić bimber.
- Można symulować pracę przez ustaloną liczbę godzin.
- Można wielbić nacje odległe o kilka tysięcy kilometrów od granic państwa.
- Nie wolno okazywać zadowolenia z sytuacji polityczno gospodarczej,
- Nie wolno być zbyt zdrowym i zbyt szczęśliwym,
- Nie wolno popierać aktualnie rządzącej władzy - dopuszczalne jest wspominanie dobroci tej poprzedniej i snucie marzeń o tej następnej,
- Nie wolno przyznać się do satysfakcjonującego poziomu materialnego,
- Nie wolno chwalić żadnego sąsiadującego państwa
Tak wiele można robić fajnych rzeczy bez refleksji tworzenia piekła. Ale jabłka trzeba jeść. To sprawa honoru. Może boso ale w ostrogach. Na pewno Putinowi pójdzie w pięty ogólnopolskie rozwolnienie i uzupełnienie niedoborów witaminy C.
Waga tej sprawy jest duża bo dotyczy nie tylko wagi ciała. Lepiej jest bowiem jeść jabłka niż pchać do wora batony i ciacha.
Ale czy nie można tych jabłek jeść dla zdrowia? Jeść ich ze smakiem, ciesząc się z tego, że polscy rolnicy uprawiają wspaniałe owoce? Niee, to takie niepoważne.
Zawsze musi być zewnętrzny wróg, może nadjechać czarną wołgą, coś nabroić, zabrać dno upadku gospodarczego albo podgryźć pień PKB.
Jabłka są OK. Jedzcie je ze smakiem, jeśli jecie je ze złości to niech zrobią najlepszą swoją robotę związaną ze złością. Jeśli dla zdrowia niech idą na zdrowie. Raczej jednak skończy się to narodową sraczką. Nie da się bowiem poczuć własnej wartości ciągle przyrównując się do innych
Komentarze
Prześlij komentarz