Kolejna rocznica powstania warszawskiego. Pojawiają się już koszulki z ranami postrzałowymi w specjalnie dedykowanych sklepach internetowych. Coraz więcej lepszych patriotów nawołuje i upomina gorszych patriotów do okazywania szacunku. W domyśle, bez ich nawoływania nie byłoby tego szacunku, to oni, ci lepsi walczą o tenże szacunek.
Jak specjaliści od marketingu kreują problem. Problemem jest domyślny brak szacunku. Oni są rozwiązaniem, jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec walczą w ciepłych pokojach, w kapciach, przy swoich komputerach zaklepując sobie prawo do reprezentowania tragicznie poległych powstańców.
Kim są? Kto namaścił ich do reprezentowania poległych?
Wszyscy mamy takie same prawa do spuścizny narodowej. Do błędów, do klęsk, do heroicznych czynów, do zwycięstw. Przede wszystkim zaś mamy prawo do wyciągania wniosków, do szacunku, do respektu przed groźnymi okolicznościami, przed trudnymi do przewidzenia okolicznościami pchającymi narody do walki o swoje przyszłe dobro.
Budowanie swojego wizerunku w oparciu o symbole narodowe wydaje się co najmniej niesmaczne. Rozumiem, że nieraz ludzie mogą mieć zaburzone poczucie własnej wartości. Mogą mieć kłopoty z określeniem własnego wizerunku. Sięgają więc po symbole, które mają silny wydźwięk.
Niektórym potrzebne jest wykrzykiwanie swojej przynależności religijnej, nawoływanie "niewiernych" do jedynie słusznej wiary. To również jest chore, gdyż każdy w sercu powinien pielęgnować swój system wartości etycznych, opartych o zewnętrzne schematy teistyczne lub nie. Człowiek jest skomplikowany. To zwykła rzecz. Wycieranie swojej japy symboliką religijną może być świadectwem lęków i braku poczucia własnej wartości.
Podobnie, tylko używając innych symboli jacyś ludzie, o których trudno cokolwiek powiedzieć, bo nawet w internecie zamiast zdjęcia swojej facjaty wolą schować się za symbole narodowe śmią uważać się za lepszych.
Mają czelność upominać innych, wymawiać im gorsze traktowanie historii. Prezentują się jako bojownicy idei wolności.
Otóż mam im coś do powiedzenia. Weźcie się do roboty nicponie. Zacznijcie coś trenować. Odejdźcie od swoich komputerów. Spójrzcie na świat. Weźcie kilka wdechów i wydechów. Uszanujcie innych z innym punktem widzenia. Nie uważajcie się za obrońców, bo niczego nie bronicie. Zasmradzacie swoją pantoflową butą czyny naszych ojców i dziadków. Tak, naszych, nie tylko waszych. Nie jesteście lepsi a swoim zachowaniem zaświadczacie o kalaniu tychże ideałów tak jak klechy wypaczają piękne idee miłości chrystusowej.
W swoim biało czerwonym pieniactwie budujecie bezpardonowo sztuczny wizerunek wystrachanej, schowanej za symbolami osobowości. Więcej odwagi wobec życia, więcej szacunku do przeszłości i teraźniejszości.
Wasze upomnienia o szacunek powinny być kierowane do waszego lustra, codziennie rano, nie tylko w rocznice zrywów narodowych.
Szkoda, że kiedyś zginęło tylu ludzi. Walczyli za swoje ideały, być może w imię naszej wolności. Być może bardziej niż ołtarzy i pomników chcieli dla potomnych wywalczyć spokój i konstruktywne myślenie. Ciepłe i spokojne okoliczności do wychowywania dzieci.
Uszanujcie to WY, którzy nawołujecie do szacunku.
Jak specjaliści od marketingu kreują problem. Problemem jest domyślny brak szacunku. Oni są rozwiązaniem, jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec walczą w ciepłych pokojach, w kapciach, przy swoich komputerach zaklepując sobie prawo do reprezentowania tragicznie poległych powstańców.
Kim są? Kto namaścił ich do reprezentowania poległych?
Wszyscy mamy takie same prawa do spuścizny narodowej. Do błędów, do klęsk, do heroicznych czynów, do zwycięstw. Przede wszystkim zaś mamy prawo do wyciągania wniosków, do szacunku, do respektu przed groźnymi okolicznościami, przed trudnymi do przewidzenia okolicznościami pchającymi narody do walki o swoje przyszłe dobro.
Budowanie swojego wizerunku w oparciu o symbole narodowe wydaje się co najmniej niesmaczne. Rozumiem, że nieraz ludzie mogą mieć zaburzone poczucie własnej wartości. Mogą mieć kłopoty z określeniem własnego wizerunku. Sięgają więc po symbole, które mają silny wydźwięk.
Biznesik budowany na tragedii powstańców. Koszulki, tatuaże, breloczki - patriotyzm komercyjny. Naganiacze i pieniacze, zespół doskonały. Niech sobie tak będzie ale nie zgadzam się na wytykanie mi, jak mam okazywać swój szacunek.
Niektórym potrzebne jest wykrzykiwanie swojej przynależności religijnej, nawoływanie "niewiernych" do jedynie słusznej wiary. To również jest chore, gdyż każdy w sercu powinien pielęgnować swój system wartości etycznych, opartych o zewnętrzne schematy teistyczne lub nie. Człowiek jest skomplikowany. To zwykła rzecz. Wycieranie swojej japy symboliką religijną może być świadectwem lęków i braku poczucia własnej wartości.
Podobnie, tylko używając innych symboli jacyś ludzie, o których trudno cokolwiek powiedzieć, bo nawet w internecie zamiast zdjęcia swojej facjaty wolą schować się za symbole narodowe śmią uważać się za lepszych.
Mają czelność upominać innych, wymawiać im gorsze traktowanie historii. Prezentują się jako bojownicy idei wolności.
Otóż mam im coś do powiedzenia. Weźcie się do roboty nicponie. Zacznijcie coś trenować. Odejdźcie od swoich komputerów. Spójrzcie na świat. Weźcie kilka wdechów i wydechów. Uszanujcie innych z innym punktem widzenia. Nie uważajcie się za obrońców, bo niczego nie bronicie. Zasmradzacie swoją pantoflową butą czyny naszych ojców i dziadków. Tak, naszych, nie tylko waszych. Nie jesteście lepsi a swoim zachowaniem zaświadczacie o kalaniu tychże ideałów tak jak klechy wypaczają piękne idee miłości chrystusowej.
W swoim biało czerwonym pieniactwie budujecie bezpardonowo sztuczny wizerunek wystrachanej, schowanej za symbolami osobowości. Więcej odwagi wobec życia, więcej szacunku do przeszłości i teraźniejszości.
Wasze upomnienia o szacunek powinny być kierowane do waszego lustra, codziennie rano, nie tylko w rocznice zrywów narodowych.
Szkoda, że kiedyś zginęło tylu ludzi. Walczyli za swoje ideały, być może w imię naszej wolności. Być może bardziej niż ołtarzy i pomników chcieli dla potomnych wywalczyć spokój i konstruktywne myślenie. Ciepłe i spokojne okoliczności do wychowywania dzieci.
Uszanujcie to WY, którzy nawołujecie do szacunku.
Komentarze
Prześlij komentarz