Nie wytrzymałem w łóżku, nie będę spał na siłę bo tylko się coraz bardziej złoszczę. Baranów też nie mam zamiaru liczyć, bo przecież również po to zmieniłem otoczenie. Czasem, w środku nocy, gdy się obudzę nie daje mi zasnąć natłok myśli. Nie są one jakimiś priorytetowymi przemyśleniami. Mistrzowie zen namawiają do zachowania jasności i czystości umysłu. Wyobrażać sobie można, że myśl to przepływająca chmurka. Ale co jeśli jest naprawdę pochmurnie i myśli różnego kalibru kręcą się w ośrodku niżowym? i na to czekam, upragniony rytm Alfa, a potem od razu Theta i tak do rana... Oczywiście, jako dobry konsument, mógłbym sięgnąć po jakiś rewelacyjny, paramedyczny środek nasenny. Herbatkę, pastylkę lub równie skuteczne kadzidełko czy stary kapeć dyndający rytmicznie na sznurku. Ale od kiedy mam bloga, mogę sobie trochę popisać terapeutycznie. To taki auto szantaż. Nie chce mi się spać? Nie? No to będę pisał i zobaczymy czy mi się nie zachce. Samo kłębienie się myśli podobn...
czyli odbicie rzeczywistości. Pisane emocjonalnie z perspektywy emigracji polskiej rodziny, szukającej lepszego, chociaż wcale nie do końca łatwiejszego, życia w Hiszpanii