Przejdź do głównej zawartości

Farmerzy lajków robią dobrą robotę!

Jezus sprawdza, czy zdjęcie na FB ma wystarczająco dużo lików, aby uratować chore dziecko
Lubimy, czy też nie lubimy - zaprzeczyć nie możemy. Fejsbuk jest niesamowitym tworem. Taki zamknięty internet, gdzie można samemu wrzucać treści ze świata realnego i bardziej chaotycznej przestrzeni wirtualnej. Na zewnątrz nic nie wychodzi, informacje kopulują ze sobą w systemie randkowym ustalonym przez pracowników portalu. I kręci się, pomiary szybkości obrotów pokazują kierunki napędzania i coraz więcej użytkowników rozbudowuje zasoby tego portalu.

No i git.

W tej przestrzeni powstały odmiany dziwnej waluty, którą są lajki. No może nie jest to w istocie waluta bo nie można nic kupić, ale przedstawia walory jakiejś treści umieszczonej w sieci. Można ulec wrażeniu, że jeśli coś jest wartościowe to ma dużo lajków, jeśli nie jest wartościowe to ma mało. Jednakowoż przy takim właśnie założeniu możemy dostać lekcję od życia. Nasze "wartościowe" to wcale nie koniecznie "wartościowe" dla reszty.



Tylko popowe gówno pływa równo. Jeśli jest jakiś debilny filmik to można być pewnym, że będzie miał miliony odsłon (oczywiście ile ma nie wiemy, ale wyświetla nam się jakaś liczba, której nijak nie możemy zweryfikować) Jeśli coś jest bardziej na poważnie...no to już musi być super poważnie.
To muszą być jakieś życiowe tematy. To musi być ratowanie rozjechanego psa, niepełnosprawnego dziecka, staruszka...ee no z tym staruszkiem się zaganiałem, jakoś nie są w takiej cenie jak nieuleczalnie chore dzieci. Te blade z podkrążonymi oczami, koniecznie z kroplówką, w straszliwym stalowym łóżeczku szpitalnym. To pójdzie. To zadziała. Tym się podzielimy.

Bo trzeba mieć serce!

Jeśli potrzeba krwi to ważna jest rzecz. Bez krwi nie da się uratować niektórych ludzi, nie da się wytworzyć lekarstw. Poza udostępnianiem zdjęć z babami z brodą lub trzema wielkimi cycami trzeba zrobić coś dla ludzkości. Trzeba pomóc i udostępnić apel. Klik i dobry uczynek zrobiony. Można wracać do oglądania bab z trzeba cycami i napędem odrzutowym do zapierdalania po piwo dla pana domu.
Dziecku choremu nieuleczalnie też trzeba pomóc. Zostało parę tylko dni! Ba kilka godzin tylko. Zdjęcie bardzo podobnego dziecka w takim samym łóżeczku, z taką samą zabawkę, z tym samym napisem ale z innego profilu już pojawia się od lat. Ale one takie podobne do siebie, nie można ryzykować zaniechania niesienia pomocy. Trzeba zrobić coś dobrego. Ehh to już drugi dobry uczynek tego dnia, KLIK uff. Uratowane. Nieuleczalnie chore teraz z bagażem lajków może z uśmiechem stawać przeciwko chorobie. A to wszystko dzięki naszemu dobremu sercu.

I tak oto nieuczciwi farmerzy lajków, którzy odsprzedają swoje konta za konkretne pieniądze łowią nieuczciwie dobrych ludzi. Tych, którym chce się wydawać, że coś robią dobrego bo klikną albo udostępnią. Część robi to, bo chyba naprawdę wierzy, że pomaga (smutne to i trochę przerażające), część na zasadzie zabobonu nie może się postawić potencjalnemu zagrożeniu (jeśli nie udostępnisz tego posta, to pojawi ci się krosta, odpadnie pośladek i stracisz po babci spadek) no i też muszą udostępnić. A część po prostu klika bo szef wyszedł z pomieszczenia, to szybko trzeba społeczności pokazać, że się jest aktywnym.

I dobrze jest!

Otóż obnażanie obłudy i głupoty może być dobrym uczynkiem. Z takiej perspektywy, skrajnego optymisty patrząc, dzieje się dobrze!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi ...

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

motoryzacja: kasowanie inspekcji Vito 2 115

interesują nas dwa lewe przyciski M i 0 To będzie naprawdę krótka rada. Zmieniając olej w swoim Vito 115 z 2009 stanąłem przed problemem kasowania inspekcji olejowej. Tzn. wyzerowania licznika, który cyka do kolejnej zmiany oleju. Bardzo wygodna pomoc dla kierowcy. Nie muszę zaglądać pod maskę i patrzeć, co jest napisane na wiszącej na silniku tekturce. Mogę sobie jednym przyciskiem odczytać ile zostało kilometrów do wymiany oleju. Dodatkowo, jeśli już zbliża się czas wymiany komputer sygnałem dźwiękowym przypomina się. Tyle, że olej zmieniłem a komputer przy każdym włączeniu przypominał, że czas minął. Na forach internetowych, na zasadzie ctrl C, ctrl V są takie same rady. Włącz zapłon, naciśnij dwa razy przycisk z lewej strony M, wyłącz zapłon, naciśnij i trzymaj oraz włącz zapłon. Już mnie od tego palec bolał aż wreszcie znalazłem prawidłową kombinację dla mojego Vitka. Aby skasować inspekcję, czyli ustawić na kolejne 30 tysięcy km trzeba zrobić tak: 1.zapłon...