Młodzież powstała od komputerów i poszła walczyć z systemem.
Nakręcona memami, podniecona obietnicami, obaliła Bronka GlindęTrzeźwiejący bard narodu, niczym Kaczmarski zapowiadający wyrywanie systemowi zębów krat poderwał przygarbione tłumy młodych wyborców. Teraz wrócił na trasy koncertowe, ale nie studzi dymiących głów. Wydaje się być takim samym, jak poprzednie objawienia. Krytykować, obalać, wichrzyć to każdy niemal potrafi. Poruszył jednak wyborców.
Buntownicy w drugiej turze złączyli się ze starcami zaślepionymi wizją raju wiekuistego.
Poszli ramię w ramię. Poszli i doszli. I mają.
Wybrali.
Ale to wspólny wybór
A więc wszyscy wybraliśmy. Ci co głosowali inaczej, ci którzy nie głosowali wcale. Tak to działa. Takie są zasady. Wybraliśmy nowego prezydenta. Jako kandydat wyglądał na miglanca, który prostymi psychotechnikami i pełnym uśmiechem kusi staruszków. Sam raczej nie wierzył w sukces, ale budował wizerunek, które po prostu nie miał. A tu nagle kabuuum. Został prezydentem.Naród, który nie szanuje swoich wyborów to mizeria.
Już zaczyna się podsrywanie, już wielkie oburzenie, że nie dotrzymuje obietnic wyborczych.A któraż to partia, któryż to kandydat dotrzymywał?
Już zaczyna się obalanie systemu. Ciągłe obalanie, ciągłe powstania, ciągłe wojny, ciągłe obrzucanie gównem.
Przecież jest wybrany, przecież to sukces. Niech więc robi swoją robotę. Ma 5 lat pracy. Dajcie mu się wykazać rodacy.
Komentarze
Prześlij komentarz