Przejdź do głównej zawartości

Szczepionka na patelnię


Następny celebryta odważnie coś ogłasza. Tym razem Michał syn Kirka doznał olśnienia odnośnie swojego uleczonego raka krtani. Teraz to nie papierosy (zło akcyzowe, z którego żyje budżetówka), nie wóda lecz bliskie oralne relacje z paniami z Hollywood doprowadziły do poważnego uszczerbku na zdrowiu.

Specjaliści od razu, przypadkiem oczywiście, podsuwają fachowe informacje na temat groźnego brodawczaka ludzkiego, który zazwyczaj toczy kobiece szyjki maciczne ale ponoć coraz częściej toczy też wnętrze męskich szyjek.

Trudno mężczyznom odebrać przyjemność dostarczania przyjemności kobietom, gumy na jęzor też nie naciągną tak więc jedynym rozsądnym rozwiązaniem ma być co?
Szczepionka na brodawczaka, czy też na całą gamę wirusów brodawczaka skrótowo zamkniętych w kontenerze znaczeniowym HPV można sobie zakupić bez większego problemu. 

Jedyne 1500 pln i macie problem z szyjek. Jak widać przestraszone wizją raka macicy kobiety nie są zbyt obiecującym targetem dla producenta szczepionki. Warto teraz zrobić zadymę medialną bo być może tabuny kochanków pójdą czwórkami do aptek po zabezpieczające zastrzyki.
Kolejny raz dziennikarze podsypani farmaceutycznym szmalcem pomogą nastraszyć potencjalnych klientów. Nie wystarczą gówniane szczepionki na grypę, bo są za tanie. Teraz trzeba sprzedawać gównianą (bardzo, bardzo kontrowersyjną szczepionkę) na HPV.

Nauka rozwija się przecież tak sprawnie, genom ludzki jest już prawie rozkminiony, grafy substancji chemicznych są niemal dopełnione, leków profilaktycznych jest masa a rak się panoszy.

No a z drugiej strony:
  • Pacjent wyleczony - klient stracony. 
  • Nowy pacjent, nowa kasa. 
  • Więcej lęku, więcej chorób. 
  • Więcej chorób, więcej ich nazw, więcej lęków - jeszcze więcej chorób. 


Sranie w banie. Mineta znana od tysiącleci zawsze wiązała się z pewnym zagrożeniem chorobami wewnętrznymi. Tyle, że w dzisiejszych czasach mamy się bać wszystkiego, mamy mieć wyrzuty sumienia bo się źle żywimy, bo nie jemy witamin, bo uprawiamy sex oralny, bo pijemy alkohol, bo palimy nikotynę, bo jemy mięso, bo nie jemy mięsa, bo jemy masło, bo nie jemy masła. 
Kurwa! Nie dajmy się zwariować, co chwila zabiera się kolejną piędź ziemi, panoszą się bankierzy, farmacja i przemysł kosmetyczny. Po kawałku odbiera się nam najbardziej potrzebny spokój i zadowolenie. 
Szanowni dziennikarze, zacznijcie oddychać głęboko i jebnijcie się w te zakute, dziennikarskie łby. Pomimo wolności słowa (sic co za lipa) pozostaje odpowiedzialność i rozsądek. Pozostaje obowiązek refleksji zamiast ciągłej gonitwy za sensacją.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi