Przejdź do głównej zawartości

Superprezydent Najjaśniejszej RP

Mówiłem sobie, że nie będę o tym pisał. No i co? No i wyszło jak z jedzeniem lodów. Nie mogę sobie odmówić.
Prezydent RP
Co w świetle kampanii kandydatów winien robić taki dobry prezydent?
Niewiele, ale najważniejsze jego funkcje to:
  • wetowanie ustaw, jak leci, niech się parlament stara,
  • obrona granic Polski - osobiście! Prezydent z szablą w dłoni, na karym rumaku w wojskowym kubraku,
  • bronić niezależności złotego, tak aby nadal pozostawał złoty,
  • dusić podwójnym nelsonem Putina, tak dla poklasku i pokazania siły RP,
  • Obamie tak dla zgrywu wsadzić palec w oko, bo nie traktuje naszego narodu zbyt poważnie,
  • odzielić/mocniej przyłączyć KK do RP - niepotrzebne skreślić,
  • bronić demokracji - bo jako idea jest zbyt idealna i sama się nie obroni,
  • rozwalać skostniałe układy przy pomocy wypożyczonego od Thora młota,
  • dbać o kobiety
  • przeprowadzać przez jezdnię staruszki w moherowych beretach (przynajmniej do połowy drogi),
  • tępić insekty, bo one roznoszą choroby,
  • zrobić porządek z tymi szczepionkami,
  • układy rozwalać - no to już akurat było, ale układów jest wiele, to i roboty dużo,
  • uzbroić polskie wojsko ale jednocześnie nie wydać na to pieniędzy,
  • aaa no i wiek emerytalny obniżyć znacznie,
  • podatki obniżyć, no to chyba jasne, przecież od tego jest prezydent,
  • ZUS uzdrowić - no tu się zagalopowałem, tego nawet Dżin z super lampy Alladyna nie zrobi,
  • pracę zapewnić bezrobotnym, szczególnie Romom, bo oni ponoć potrzebują dużo pracy,
  • coś z psimi kupami na ulicach zrobić trzeba,
  • rozwiązać wreszcie zagadkę Smoleńska,
  • zmniejszyć kolejki w przychodniach,
  • refundować więcej leków
  • pozbawić jadu żmije, bo to wpłynie na rozwój turystyki i krajoznawstwa
  • i wiele, wiele więcej

Kiełbasa wyborcza wpycha się oknami, głośnikami i monitorami. Każdy kandydat nie ma żadnych wątpliwości, że zmieni diametralnie (dokładam emfazę do tego diametralnie) Polskę. Oczywiście zwolennicy danego kandydata najwięcej energii spędzają na obsrywaniu pozostałych.
Szczególnie ujmujące jest dowalanie obecnie panującemu. To mi się bardzo podoba.
Przecież ktoś go wybrał? Teraz oczywiście winnych nie ma, ale były 4 lata temu wybory i ktoś go wybrał.
A teraz? Wystarczy popatrzeć na memy. Klasa, po prostu klasa.

Czy przez 4 lata może zmienić się elektorat? No powiedzmy, że cztery roczniki przygłupich, leniwych, toczonych demencją starców poszły wąchać kwiatki od dołu a cztery roczniki młodych, inteligentnych, oczytanych, świadomych, pracowitych, odpowiedzialnych, przewidujących, szlachetnych wyborców wsparło przeciętność.
Możemy więc śmiało przerzucić winę za ten wybór prezydencki na tych, co odeszli. Osobiście wydaje mi się, że akurat w tych rocznikach byli wyborcy innej opcji politycznej, ale dla uproszczenia przymknijmy na to oko.
Nastąpiły więc wielkie zmiany. Teraz naród będzie szanował swój wybór. Teraz będzie pracować wspólnie ciesząc się miłościwie panującym, pozbawionym większości królewskich przywilejów prezydentem RP.

Czy ktoś potrafi sobie wyobrazić takiego przywódcę? Przecież nawet Piłsudskiego by osrano. Każdemu dostanie się, bo jakikolwiek wybór uruchamia reakcję w postaci ruchu anty-jakiegośtam. Te leniwe łajzy, jakimi są politycy będą grać na nerwach, będą podjudzać i podburzać. Niezależnie od wyboru zaczynają się przygotowania do następnych wyborów. I tak w koło Macieju. I zawsze znajdą się niezadowoleni, którzy widzą gdzieś w przyszłości jakieś magiczne rozwiązania, jakiś mesjaszy, cudotwórców. To niekończący się cyrk.

Bieżący wybór nie ma żadnego wpływu. To lipa. Odbicie układu politycznego vs nakład kasy danych komitetów wyborczych. Zmiana co kadencję na pewno wiąże się z przygotowaniem nowych pieczątek, nowych druków, remontem pałacu prezydenckiego, refundowaniem wyjazdów, wizyt itp. Można to zredukować. Jak się wybrało kogoś, to trzymać go przez dwie kadencje, będzie taniej.
I tak prezydent nie zrobi tego, czego naród chce, bo naród nie wie czego chce a prezydent robi to,  co jest zgodne z danym układem politycznym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.