Wielu ludzi ma swoje sposoby na odreagowanie stresu. Dla twardo stąpających po ziemi takim oderwaniem może być skok tandemowy, impreza z zerwanym filmem, jazda na motorze albo cokolwiek innego. Ważne co sobie sami zaprogramują jako działający środek medyczny.
Stosuje mieszankę 3M do odreagowania kolejnych turnusów. To nie znaczy, że przyjeżdżający ludzie jakoś mnie męczą. Ale jako osoba wrażliwa mam do czynienia z ich lękami, ich zmęczeniem, wątpliwościami itp. Znalazłem więc wspaniały sposób aby sobie robić reset.
O ile ma trochę czasu stosuję technikę 3M ;) Dzień jazdy na motorze. To cisza, warkot silnika i koncentracja na przetrwaniu na drodze. Wbrew pozorom to wspaniała terapia, która obnaża iluzje wielu problemów. Nic nie jest tak prawdopodobne jak to, że błędny manewr motocyklem spowoduje utratę zdrowia lub życia. Motocykl jest w tej dziedzinie martwym, mechanicznym mistrzem samokontroli.
Drugie M to Most. To dla mnie nowa chemia. Pisałem ostatnio o 2 sekundach jak guma. Nadal to dla mnie najsilniejszy antystresor. To coś, co mnie zastanawia, wywołuje strach, czy też stan najwyższej mobilizacji. Bez wątpliwości czas pomiędzy oddzieleniem się od mostu do napełnienia spadochronu jest niezwykle frapujący i oczyszczający.
Trzecim M jest medytacja. Nie jest skomplikowana. Nie wiąże się z żadnym śpiewaniem, recytowaniem ani przebywaniem w dziwnej pozycji. Dla mnie czas spędzony w Benalmadenie, czas ciszy umysłu i braku oczekiwań jest najbardziej rzeczywistą medytacją. Tym bardziej, że rejestry są już wyczyszczone na moście. Tak więc jeden dzień, 600 km, jeden skok, jedna (lub dwie) stupa i mogę wracać do gry zregenerowany.
To tak dobrze działa jak sam chcę aby działało. To jak z większością lekarstw, których skuteczność zbliżona jest do wartości placebo. Każdy ma swoje techniki a jeśli ktoś nie ma, to może warto sobie coś wymyślić.
Stosuje mieszankę 3M do odreagowania kolejnych turnusów. To nie znaczy, że przyjeżdżający ludzie jakoś mnie męczą. Ale jako osoba wrażliwa mam do czynienia z ich lękami, ich zmęczeniem, wątpliwościami itp. Znalazłem więc wspaniały sposób aby sobie robić reset.
O ile ma trochę czasu stosuję technikę 3M ;) Dzień jazdy na motorze. To cisza, warkot silnika i koncentracja na przetrwaniu na drodze. Wbrew pozorom to wspaniała terapia, która obnaża iluzje wielu problemów. Nic nie jest tak prawdopodobne jak to, że błędny manewr motocyklem spowoduje utratę zdrowia lub życia. Motocykl jest w tej dziedzinie martwym, mechanicznym mistrzem samokontroli.
Drugie M to Most. To dla mnie nowa chemia. Pisałem ostatnio o 2 sekundach jak guma. Nadal to dla mnie najsilniejszy antystresor. To coś, co mnie zastanawia, wywołuje strach, czy też stan najwyższej mobilizacji. Bez wątpliwości czas pomiędzy oddzieleniem się od mostu do napełnienia spadochronu jest niezwykle frapujący i oczyszczający.
to już zdjęcie po zabiegu ;) |
Trzecim M jest medytacja. Nie jest skomplikowana. Nie wiąże się z żadnym śpiewaniem, recytowaniem ani przebywaniem w dziwnej pozycji. Dla mnie czas spędzony w Benalmadenie, czas ciszy umysłu i braku oczekiwań jest najbardziej rzeczywistą medytacją. Tym bardziej, że rejestry są już wyczyszczone na moście. Tak więc jeden dzień, 600 km, jeden skok, jedna (lub dwie) stupa i mogę wracać do gry zregenerowany.
To tak dobrze działa jak sam chcę aby działało. To jak z większością lekarstw, których skuteczność zbliżona jest do wartości placebo. Każdy ma swoje techniki a jeśli ktoś nie ma, to może warto sobie coś wymyślić.
Komentarze
Prześlij komentarz