Przejdź do głównej zawartości

Czas jak guma

Czas jak guma 
Każdy potrzebuje restartu systemu. Niekiedy nie zdajemy sobie z tego sprawy ale jesteśmy uwikłani w mechanizmy życia. 

W życiu zaś jest jedna tylko niewątpliwa rzecz – jego koniec. Koniec życia intryguje, nakreśla pewne moralne kwestie, przyciąga jak magnes. 

Jeśli koniec życia jest granicą, to wyobraźmy sobie tą granice jako barierkę. Opierając się o nią plecami mamy najlepszą perspektywę na całą naszą egzystencję. 

Wielu, w poszukiwaniu tego miejsca przesadziło i wypadło z gry. Czy to jedno, czy to wieloplanszowej ale wypadło. Ryzyko, o ile jest dobrze skalkulowane, nie musi przynieść katastrofy. Ślepe błądzenie w strachu może być bardziej śmiertelne. 


Świadome smakowanie tych bardziej pikantnych kąsków pozornie wygląda na ekstremalne. W rzeczy samej takie być nie musi. Jeśli jest się jednak blisko, to kolory są bardziej nasycone. 

Każdy ma swoją wrażliwość i swoje bariery, swoje granice przy których się restartuje. Emocje, które go oczyszczą. Skacząc z mostu znowu poczułem to, co kiedyś jako młody skoczek. Znowu poczułem jak relatywne jest poczucie upływu czasu. Jak wiele namieszać mogą w głowie neuroprzekaźniki. 

Moment puszczenia dłońmi barierki, gdy przyspieszenie ziemskie zaczyna robić swoje. Gdy nie ma już powrotu a do uderzenia w ziemię pozostaje kilka sekund jest magiczny. Czas zaczyna rozciągać się. Czuć jak pokrowiec otwiera się, jest to dużo później niż być powinno. A od tego czasu jeszcze mija masa subiektywnych sekund do szarpnięcia spadochronu. 

Ten moment tuż przed szarpnięciem jest jak wybudzenie ze snu. Zawieszone w czasie i przestrzeni wybudzenie. Stan umysłu nieco podobny do chwili przed zderzeniem się samochodem z drzewem. Przeładowanie matrixa. 

Czas bezmyślnej refleksji. 

Moment oceny dorobku. 

Błysk zrozumienia. 

Bezcenne.

Komentarze

  1. Fenomenalne ujęcie tematu :-)

    A potem lądujesz, ktoś robi Ci fotkę, jacyś goście przybijają Ci piątki... :-)
    I wogóle mało kto "kuma"

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.