![]() |
Tu piszę relację na żywo ;) |
Cały czas zastanawiam się do czego mi
są potrzebne skoki BASE. Nie jestem jakimś zapaleńcem i nie mogę
powiedzieć jak nastolatka: jest słitaśnie, kocham BASE. Nigdy nie
było moim marzeniem takie skakanie, nawet podzielałem opinię
szarych obywateli, że to głupota i ryzykanctwo.
Sam nie wybierałem to mnie wybrało.
Oglądałem kiedyś film o układaniu spadochronu zapasowego i
głównego zarazem. Bardzo spodobała mi się nie tylko technika ale
i 'serce' włożone w wytłumaczenie początkującym jak ułożyć
prawidłowo swój jedyny spadochron.
Pomyślałem wtedy, jak fajnie byłoby
przybić piątkę temu gościowi i chwilę z nim pogadać. Było to
raczej mało prawdopodobne bo ten mentor (nie nazywają się
instruktorami) BASE skakał i uczył w USA.
![]() |
Za mną duński port, przede mną Norwegia |
Dwa, może trzy tygodnie później
dzwoni do mnie mój ex student AFF, wtedy już doświadczony skoczek
z zapytaniem, czy nie pojechałbym z nim do Stanów na kurs BASE.
Powiedział, że czułby się bezpieczniej gdybym popatrzył i był
podczas tego szkolenia a jak chcę to też mogę sobie taki kurs
zrobić. Nadmienię, że kwestie finansowe w jego przypadku nie grały
żadnej roli.
Kurs przeszedłem, połupałem trochę
skoków i było fajnie. Nie zakochałem się ale poczułem zupełnie
inne emocje. Może trochę gram nie fair, bo są podobne do tych,
które pamiętam z początków swojego spadochroniarstwa. Ale dziś
na pewno są bardziej dojrzałe i można się w nich rozsmakować.
![]() |
o tak pierdzipanda wjeżdża do portu |
Perspektywa skakania zmienia się
bardzo, gdy weźmie się ślub i wychowuje dzieci. Łatwiej być
szalonym mając 20 lat, co nie znaczy że mając tych lat nieco
więcej nie można już robić rzeczy mocno emocjonujących.
Można. Jednak młodość ma swoje
prawa ograniczonej wyobraźni i radosnego naginania szczęścia, z
wiekiem zaczyna się sztuka kalkulowania ryzyka. Zgodnie ze starą
lotniczą prawdą: nie ma starych kozaków.
Plany pozmieniały się. Na początku
mieliśmy jechać z Ulą i dziećmi kamperem do Michała, który
mieszka w Norwegii podejrzanie blisko pewnego bardzo wysokiego
fiordu. Michał stracił robotę i wrócił do Polski na
przeszkolenie do innej, miał być z powrotem dopiero we wrześniu.
We wrześniu rusza już skakanie w Hiszpanii więc nie ma mowy, bo
coraz chętniej ludzie przyjeżdżają do ciepłego kraju i wygodnego
samolotu. Druga zmiana to problem z wynajmem kampera w szczycie
sezonu. Wreszcie trzecia kwestia to zapowiedzi pogody z temperaturami
trzykrotni niższymi niż w Hiszpanii. Koniec końców wyruszyłem
sam na krótki wypad w celu wyczyszczenia pamięci cash i restartu
systemu. Trzeba czasem się odmulić.
![]() |
temu jeziorkuju nie przepuściłem, było kąpane |
Wynająłem samochodzik klasy A aby był
ekonomiczny i możliwie tani w opłatach za przeprawę promową. To
był błąd, nigdy więcej na trasę ponad 1000 kilometrów samochód
typu pierdzipanda. Dla jednego kierowcy to mordęga. Mało tego fiat
panda ze swoimi 7,5 litra na setkę jest daleki od nazwania go
ekonomicznym. Fotele twarde, siedzi się jak na wózku inwalidzkim,
wszystko jakieś takie siermiężne. Następnym razem na pewno
minimum klasa B.
Dwa dni przed wyjazdem zainteresowałem
się planowaniem trasy. Okazało się, że to całkiem spora trasa i
wcale nie jest oczywiste jak tam dotrzeć. Zacząłem studiować
kilka blogów turystycznych i znalazłem wspólną opinię, że w tą
część Norwegii dobrze jest dotrzeć od strony Danii. Faktycznie
biorąc pod uwagę, że niemieckie i duńskie autostrady są darmowe
i dobrej jakości to przejazd nie jest już niczym trudnym. Z Danii
można kopsnąć się ultraprędkim promem, który w 3,5 godziny
dopływa do Kristiansand. A z Kristiansand już tylko 260 kilometrów
do punktu docelowego. Operatorem promu jest colorlines, prom
wypasiony a cena niewygórowana.
![]() |
nie wiem co to, ale fajnie wygląda |
Wyczytałem też, że w Norwegii drogi
są mizerne, ograniczenia prędkości duże a mandaty potworne.
Mandatów jeszcze nie poznałem ale pierwsze dwie informacje
potwierdzam. Do tego paliwko w przeliczeniu na litr tak pomiędzy 8 a
9 złotych. Z informacji turystycznych pamiętać warto, że Dania
choć jest Uniii ma swoją walutę a Norwegia nie członkiem Unii
Europejskiej.
Przynajmniej raz powinno się zobaczyć
Norwegię. Piękny kraj, dla turystów z Polski to takie połączenie
Mazur, Bieszczad, Tatr i morza. A wszystko to z podkręconym
nasyceniem kolorów. Trudno prowadzić samochód bo głowa kręci się
jak na sznurku. Trafiłem akurat na wjazd piękną pogodę, co nie
jest normalne w Norwegii, wszystko w słońcu wyglądało
przepięknie.
![]() |
na 1200 metrów, wieczorem trzeba było ogrzewanie w pierdzipandzie włączyć |
Nawigacja liczyła trasę
260 km na 4 godziny. Wyszło mi prawie 6, bo co chwila się
zatrzymywałem. Raz nawet nie wytrzymałem i sprawdziłem całą
powierzchnią ciała temperaturę w jednym z malowniczych jeziorek.
To było lepsze od wiadra kawy.
Po przejechaniu
przewyższenia 1200 metrów, już wieczorem, przy temperaturze
bliskiej zera mijałem tylko samotne kampery wędkarzy, którzy coś
tam wyrywają ze strumieni.
Zjechałem serpentynami w
dół, przez przedziwny kręty, klaustrofobiczny tunel i dojechałem
do miejscowości Lysebotn – celu mojej podróży.
Dodane później, bo sobie przypomniałem później. Ważna sprawa dotycząca płatnych dróg w Norwegii. Coraz więcej jest automatycznych bramek, gdzie przy braku czipa robią zdjęcie. Płacić można w pobliżu takiej bramki przy KR service. Ale często (np w niedzielę) jest zamknięte. Najwygodniej jest zarejestrować samochód online na stronie www.autopass.no
Trzeba podać numer rejestracyjny i dane swojej karty kredytowej. Wtedy oni sobie opłaty pobiorą bez żadnych mandatów i kwot dodatkowych.
Dodane później, bo sobie przypomniałem później. Ważna sprawa dotycząca płatnych dróg w Norwegii. Coraz więcej jest automatycznych bramek, gdzie przy braku czipa robią zdjęcie. Płacić można w pobliżu takiej bramki przy KR service. Ale często (np w niedzielę) jest zamknięte. Najwygodniej jest zarejestrować samochód online na stronie www.autopass.no
Trzeba podać numer rejestracyjny i dane swojej karty kredytowej. Wtedy oni sobie opłaty pobiorą bez żadnych mandatów i kwot dodatkowych.
Jeśli jeszcze nie skakałeś / skakałaś, zobacz co to jest kurs pro BASE
brzmi ciekawie...czekam na ciąg dalszy;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, i czekam na cd.
OdpowiedzUsuńDziękuję za informacje dotyczące płatnych dróg, to akurat bardziej mi się przyda niż skoki ze skały. Skoczyć to bym się bał.
OdpowiedzUsuń