Przejdź do głównej zawartości

Wojna domowa - fikcja polityczna. Bardzo realistyczna


 Fragment prozy jednego z naszych znajomych, dziś bardzo na czasie, przeczytajcie koniecznie, być może ku przestrodze…
   


FIKCJA POLITYCZNA, tekst nie ma odniesienia czasowego ani miejscowego do żadnego konkretnego kraju. Inspiracją do jego napisania był popularny serial ukazujący fikcyjne nadużycia władzy, policji i służb specjalnych w jednym z krajów UE. Jakiekolwiek podobieństwa są dziełem przypadku i nie są zamierzone. Tekst jest amatorskim dziełem literackim. Jest też ostrzeżeniem aby nigdy nie dopuścić w Polsce do takich – w tym przypadku zmyślonych sytuacji…

WOJNA  DOMOWA  

Dramat, który rozpoczął się od zastrzelenia człowieka przez oszalałego policjanta doprowadził do walk ulicznych i obalenia władzy marionetek. Spowodował też ostateczny upadek uzurpatora. Koszmar wojny domowej zajrzał w oczy biednym mieszkańcom postkomunistycznej republiki. Zacznijmy od początku !  

Protesty przybierały na sile, rządowe media stanowczo zaprzeczały niekontrolowanemu rozwojowi zarazy, kryzysowi ekonomicznemu oraz szczuły na „wrogów ludu”. Ludność postkomunistycznej republiki pamiętała takie metody z czasów jedynie słusznej partii robotniczej. Retoryka władzy oraz jej metody wróciły jak zły sen i koszmar sprzed kilkudziesięciu lat. Policja stanęła jak zwykle po stronie rządowej a funkcjonariusze pozwalali sobie na akty przemocy, obrażanie i bicie obywateli. Bezprawny zakaz przebywania w miejscach publicznych spowodował dramat tysięcy rodzin, problemy finansowe oraz ogromny wzrost przemocy domowej i spożycia alkoholu. Tysiące firm 
i małych przedsiębiorstw stanęło na krawędzi przepaści. Marionetkowy rząd zadbał natomiast o przychylny sobie radykalny kler i tylko ich zwolnił ze wszystkich obowiązujących danin. Kościół lokalny był w tej republice narzędziem władzy a jego „Taliban” podsycał nienawiść wobec każdej grupy społecznej, która nie popierała ślepo rządu. Ten kościół nie był podobny do żadnego europejskiego kościoła. Stosował metody sprzeczne z prawami i zwyczajami demokracji i Unii Europejskiej. Lokalny kościół postępował też wbrew zasadom chrześcijańskim, wbrew przykazaniom i wbrew koronnej zasadzie miłości bliźniego. Nagi Chrystus wisiał na krzyżu przybity gwoździami a kler lokalnego kościoła republiki gromadził majątek, opływał w dobra doczesne a ludzi traktował jak niewolników. Dostawał ziemię 
i nieruchomości od rządu oraz wielkie pieniądze zabrane podatnikom.

Krajem rządził odizolowany od społeczeństwa i życia uzurpator. Fanatyczny starzec grubo po osiemdziesiątce nie miał żadnego doświadczenia życiowego. Nigdy nie miał rodziny, dzieci, nie miał prawa jazdy, konta bankowego. Nie znał i nie rozumiał internetu. Nigdy nie doświadczył prawdziwego życia. Nie miał nigdy kobiety ani normalnej pracy. Nie znał języków obcych, nie bywał za granicą. Zawsze żywiło go państwo. Był odwiecznym działaczem politycznym trawionym latami przez kompleksy i nienawiść do każdego, kto myślał inaczej. Osobiste dramaty wpędziły go w szaleństwo. Od świata skutecznie izolowała go grupa klakierów politycznych oraz specjalna ochrona. Pretorianami uzurpatora byli emerytowani żołnierze. Ochroniarze stanowili grupę wpływu utwierdzając go w ciągłym przekonaniu o zagrożeniu. Wchodzili z nim do parlamentu republiki jak do partyjnego biura. Przez lata zarobili na tej ochronie krocie. Była to ochrona iluzoryczna i nie zapewniała uzurpatorowi żadnego bezpieczeństwa. Kilkudniowa obserwacja aktywności uzurpatora pozwoliła innym żołnierzom obnażyć słabość jego ochrony. Ochroniarze uzurpatora byli po prostu sitem dostępu i grupą wpływu. Żarliwie nienawidzili ich inni politycy partii socjal-nacjonalistów. Nienawidzili ich posłowie do parlamentu republiki i politycy przybudówek partii rządzącej. Ochroniarze byli jednak najemnikami i robili swoje za pieniądze. 

Uzurpator żył w ciągłym strachu poruszając się z nimi od partii do kościoła i do grobu rodziny. Żył zamknięty jak w akwarium ze swymi wyobrażeniami o rzeczywistości. 
Nic o życiu nie wiedział bo nie zaznał go nigdy ! Decydował jednak o losie milionów rodzin normalnych ludzi. Wrogowie nazywali go „ukrytym gejem nienawiści”.

W republice obowiązywał stan zarazy, który władza wykorzystała do odebrania praw 
i wolności obywatelskich. Bez ogłoszenia stanu wojennego władza wyprowadziła na ulicę policję i wojsko z Republikańskich Oddziałów Terytorialnych ROT oraz MP ( Military Police – formacje żandarmerii ). Uzurpator nakłaniany przez „Taliban” miejscowego kościoła postanowił przeforsować przez parlament ustawy fanatyków religijnych oraz ustawy wyborcze zapewniające mu zwycięstwo marionetek w wyborach wzorowanych na farsie wyborów komunistycznych po II wojnie światowej. Kościół parł do władzy w asyście fanatyków socjal-nacjonalistów. Byli przekonani, że naród jest tak wystraszony i głupi, że 
nie będzie protestował. Jakże się fanatycy i księża pomylili. Trzon protestów stanowiły kobiety, odważne i zdeterminowane. Od lat musiały patrzeć na to jak ich „faceci bez jaj” tylko narzekają, chleją i nie robią nic aby zmienić smutny los swoich rodzin i kraju. 
Zdesperowane kobiety miały dość ! To bohaterskie dziewczyny zbudziły otumaniony naród 
z dramatycznego snu.

Mimo zakazów ludzie tysiącami przybyli do stolicy, strach o byt i widmo głodu były silniejsze od strachu przed policją i przemocą aparatu władzy. Słowo policja zaczęło znikać 
z języka potocznego. Zastąpiły je słowa „PSY” i „GESTAPO”. Tak samo nazywano żołnierzy ROT. Dla porządnych policjantów i żołnierzy był to dramatyczny cios. Pojawiły się samobójstwa z broni służbowej. Dowództwo policji i ROT musiało monitorować sytuację 
w garnizonach bo całe pododdziały odmówiły wyjazdu do stolicy republiki aby pacyfikować protesty ludności. Bardzo się bali stanąć z pałami i z bronią przed tysiącami bezbronnych kobiet ! Niestety karierowicze w mundurach przedstawiali władzy obraz zwartej 
i wiernej siły zbrojnej reżimu. Tak kłamliwi generałowie doprowadzili do tragedii. Wojska operacyjne republiki stały natomiast zamknięte w koszarach obserwując rozwój sytuacji. Generałowie tchórze czekali aby w odpowiedniej chwili opowiedzieć się po stronie tych, którzy wygrają. Bali się ryzykować starcie z interweniującymi oddziałami ONZ i USA 
w razie wybuchu krwawej wojny domowej.  

Mając zbyt mało sił policyjni dowódcy nie zdołali zablokować dostępu do stolicy republiki. Skoro nie zdołali ludzi zablokować musieli pokazać władzy determinację w walce 
z „niewiernymi”, „elementami wywrotowymi”, „małymi dziwkami i pedałami” 
i „terrorystami”. Do tej walki wybrano policjantów z rejonu biedy i wszechwładzy kościoła. To był rejon uważany za zagłębie poparcia dla reżimu i uzurpatora, naród niegdyś wielki sprzedał się za 500 koron pogardliwej jałmużny władzy. Takich policjantów wystawiono do walki z obywatelami republiki i Unii Europejskiej. Dowódcy postawili na zastraszenie 
i brutalną eliminację prowodyrów. Byli jednak zbyt tępi aby sprostać zadaniu. Tłum był jednolity, ubrany w ciemne kolory i zamaskowany. Każdy miał też rękawiczki bo władza nakazała z racji zarazy poruszać się w maskach i rękawiczkach. Nikt się nie wyróżniał 
i policyjne kamery nerwowo poszukiwały przywódców. Co jakiś czas w tłumie pokazywała się jedna osoba, która podnosiła rękę w górę i mówiła kilka słów do otaczających ją ludzi. 
To było celowe działanie, demonstranci byli przygotowani i grali swą rolę. Takich „przywódców” policyjne kamery zarejestrowały ponad cztery tysiące. Ludzie zastosowali metody pokazywane w popularnym serialu „Gmach z kartonu”, który masowo oglądali 
w Net-film podczas kwarantanny. Wszyscy wyglądali i zachowywali się podobnie ! 

Tłum korzystał też z doradztwa dobrych policjantów, przerażonych okrucieństwem kolegów oraz byłych oficerów armii. To oni pomagali demonstrantom i stanęli po stronie narodu. Manifestacja była zaplanowana jako pokojowa w obronie swobód obywatelskich 
i demokracji. Zadbano o masowe nagrywanie zachowania policji z szybkim przesyłem danych i chowaniem nośników gdyby zablokowano przesył. 

Wypuszczono taką ilość dronów, że policja nie mogła sobie poradzić. Zadbano o łączność 
z politykami UE oraz kilkoma senatorami USA. Policyjni dowódcy nie wierzyli w takie przygotowanie tłumów i uważali, że popis brutalności przed władzą bardzo im się opłaci. Spodziewali się następnych gwiazdek przed emeryturą. Przekonanie o głupocie i słabości społeczeństwa dyktowało im radykalne metody. Wezwania do rozejścia się nie poskutkowały, ludzie śpiewając hymn republiki szli na parlament. Skandowano bardzo głośno: 
GES-TA-PO, GES-TA-PO, GES-TA-PO, PO-GAR-DZAM, PO-GAR-DZAM ! oraz NIE-BIJ-BRATA-ZA-PIE-NIĄDZE ! Potem skandowano CHODŻ-CIE-Z-NAMI-BIE-DA-KAMI ! CHLEBA-CHLEBA ! PRAWA-PRAWA-PRAWA ! Wtem zapadła cisza a po chwili ludzie uruchomili swoje smartfony, rozległa się kultowa piosenka antyfaszystowskich partyzantów 
i światowy przebój - Bella Ciao ! Tysiące telefonów na komendę odtwarzało pieśń partyzancką. To też zapożyczono z serialu „Gmach z kartonu”.  Tam śpiewano Bella Ciao ukazując brutalność i bezprawne działania policji i służb. Pokazywano nielegalne przesłuchania, tortury i fingowane egzekucje stosowane przez służby rządowe. Te same skojarzenia miało tysiące ludzi demonstrujących w stolicy. Tłum nucił pieśń i parł spokojnie do przodu. To rozwścieczyło fanatycznych policjantów. Przeciwko ludziom użyto armatek wodnych, których zakupem władza chwaliła się dużo wcześniej. Atakowani obywatele przewracali się odnosząc często obrażenia. Wstawali jednak z pomocą innych i ruszali do przodu. Wszystko dokładnie nagrywano i fotografowano. Z okolicznych budynków teleobiektywami fotografowano i nagrywano punkty dowodzenia policji, numery pojazdów, dowódców. Nic nie zostanie zapomniane i nic nie zostanie wybaczone. Za kilka lat ci funkcjonariusze stracą emerytury i lata wysługi za działania przeciwko narodowi. Po osądzeniu trafią do więzień z najgorszymi przestępcami. To co czeka ich „pod celą” jest nie do pozazdroszczenia. Teraz jednak myśleli, że są górą i wygrają z narodem.

Tragedia zdarzyła się nagle i jak iskra rozpaliła pożar w stolicy republiki. Po klęsce armatek wodnych policja stanęła naprzeciw obywateli z bronią gładkolufową. Amunicję z gumowymi pociskami wydano w dużych ilościach. Bardziej radykalni policjanci załadowali naboje 
z najsilniejszym ładunkiem do strzelania do 50m ! Z bliskiej odległości takie pociski przypominające kształtem pocisk na dzika mogą zabić. Do użycia broni wybrano starannie wiernych reżimowi i „Talibom” funkcjonariuszy. Ci byli zdecydowani strzelać do „niewiernych”, „małych dziwek i pedałów”, „unijnej swołoczy” i „antyrepublikańskich terrorystów”. Straszenie nic nie dało, tłum zobaczywszy policjantów z bronią zaintonował głośno modlitwę „Aniele Boży stróżu mój” i jak legendarny Ghandi szedł do przodu 
z podniesionymi rękami pokazując puste nieuzbrojone dłonie. Strzał padł nagle, niespodziewanie ! Młoda kobieta stojąca naprzeciw wściekłego policjanta, trzymając ręce 
w górze splunęła z pogardą pod własne nogi. Tego funkcjonariusz nie wytrzymał, wrzasnął 
„ty kurwo pedalska” i strzelił ! Celował w tułów ale z wściekłości zerwał strzał i trafił w szyję. Pocisk (z trzema wypustkami – najsilniejszy) rozerwał kobiecie tętnicę szyjną ! Po niecałej sekundzie padły salwy, policjantom puściły nerwy. Strzelano do narodu krzycząc wyzwiska, którymi w parlamencie republiki obrzucał opozycję uzurpator. Ludzie padali rozrywani najsilniejszymi gumowymi pociskami. Część policjantów krzyczała z przerażenia, nie spodziewali się tego, że pierwsza linia faktycznie otworzy ogień do ludzi. 

Demonstranci szybko padli na ziemię bo tak zostali przeszkoleni przez dobrych policjantów 
i byłych oficerów armii. Tysiące osób zgodnie z planem zaczęło wzywać pomocy, krzycząc strasznie i zawodząc najgłośniej jak potrafili. W szeregach policji wybuchła gwałtowna bijatyka. Policjanci z dalszych szeregów rzucili się na strzelców z krzykiem „MORDERCY !” Trzymający broń gładkolufową fanatycy wymierzyli ją w kolegów ale ci nie czekali, padło wiele strzałów z Glocków i Waltherów. Strzelających przed chwilą do narodu dosięgły pociski 9mm. Leżeli martwi na bruku. Jeden z fanatycznych dowódców zaczął krzyczeć – „terroryści, strzelają do nas !” Było to kłamstwo mające skierować broń policji w stronę ludzi. Wszystko to nagrały dziesiątki kamer i dronów, nad którymi policja zapanować nie mogła. Nie udało się ! Policjanci z dalszych szeregów krzyczeli  „NIE STRZELAĆ ! WYCOFAĆ SIĘ !” Cofali się i byli przerażeni tym co zrobili. Marionetkowy rząd stracił część policji. 
W stronę postrzelonych demonstrantów ruszyli ratownicy, nawet z karetek policji. Nie dbali 
o rozkazy przełożonych, ruszyli ratować ludzi. Tłum powstawał z kolan i zapadła cisza aby pomocy wzywali tylko potrzebujący. Próbowano ratować ludzi. Nikt nie spodziewał się, że zginie 12 kobiet a 52 zostaną ranne. Filmy i zdjęcia zaczęto wysyłać w świat. Nad zabitymi przez policję rozwinięto transparenty proszące o pomoc ONZ, USA i UE. Zdjęcia zakrwawionych zwłok pod transparentami były przerażające. Ludzie wokół rozpaczali 
i modlili się. Modlili się do Boga a nie do reżimowego kościoła.

Uzurpator został ewakuowany z partyjnej siedziby socjal-nacjonalistów i schowany 
w koszarach Agencji Bezpieczeństwa Republikańskiego. Był przekonany, że rozgromił „zdrajców” i „terrorystów”. Otuchy dodawał mu kapelan spowiednik z wiernego władzy kościoła. Jednak jego dni były policzone.

NOC ALIBABY 

Doradzający demonstrantom uruchomili plan zwany „Nocą Alibaby”. To zatrzęsło reżimową policją. W baśni o Alibabie oznaczono krzyżykiem dom, w którym miała przebywać ofiara. Na to byli przygotowani demonstranci, nie mieli zamiaru nikogo zgładzić a tylko zidentyfikować. W ciągu jednej nocy oznaczono kredą, pisakami, kartkami i sprayem tysiące domów i mieszkań policjantów. Czasem pojawiały się wymalowane czerwoną farbą swastyki. Policjanci zorientowali się, że pokazano gdzie mieszkają z rodzinami, gdzie trzymają samochody. Nikt nie zdobywał danych policji, nie było potrzeby. Wściekli ludzie 
po miesiącach kwarantanny i policyjnych szykan po prostu oznaczyli mieszkania i domy policjantów w swojej okolicy. Oznaczyli ich samochody i garaże, ogródki działkowe 
i piwnice. Adresy oznaczonych miejsc przesłali na zagraniczne dedykowane serwery. Bez wykradania danych naród stworzył bazę adresów większości policjantów. Fakt ten ogłoszono wszelkimi możliwymi sposobami. Policjanci poczuli się osaczeni przez naród a ich rodziny ogarnęło przerażenie. Wysocy dowódcy zaczęli panikować. Doradzający demonstrantom zalecili ludziom aby w miejscowościach gdzie policjanci traktowali obywateli dobrze nie oznaczać ich mieszkań i domów. Oznaczono natomiast wszystkie znane domy dowódców i komendantów. Żony i dzieci policjantów bały się wychodzić z domu. Obywatele zamrozili zgodnie z instrukcją oficerów wszelkie kontakty towarzyskie z policjantami i ich rodzinami. Czekano na posunięcie reżimu oraz dowództwa policji. Nikt nie zamierzał dokonywać zamachów. Samo oznaczenie wzbudziło przerażenie. Potem upubliczniono tekst: 
Mamy Cię…jesteś z narodem czy z rządem ? Wybieraj swą przyszłość !
Noc Alibaby dotknęła też członków partii rządzącej, radnych, posłów, działaczy. Zaczęli się bać. W sąsiedztwach każdy wiedział gdzie mieszka partyjny. Większość z ich mieszkań 
i domów oznaczono w ciągu jednej nocy. Poranne przebudzenie było dla władzy dramatyczne. Wiadomości o oznaczeniu domów policjantów i partyjnych podały wszystkie światowe agencje. Strach zamieszkał w ich sercach. Bali się spać w nocy, bali się sąsiadów, bali się przechodniów. Noc Alibaby zatrząsła też kolaborującym z władzą kościołem, który zaczął podzielać strach władzy. „Taliban” nigdy wcześniej nie bał się tak jak tego ranka. Młodzi księża zaczęli otwarcie przechodzić na stronę narodu. Biskupi natomiast zwołali tajną naradę, na której rozważano w którym momencie przejść na stronę narodu aby nie stracić dóbr i pieniędzy. Socjal-nacjonalistyczna dyktatura pękała a uzurpator zamknięty z ochroną nie zdawał sobie sprawy z dramatycznej sytuacji. Ochrona natomiast tak. 
Poza jego plecami rozważali kiedy porzucić uzurpatora lub w najgorszym wypadku kiedy wydać go narodowi udając bohaterów. Rozważali też drogi ucieczki z kraju…  

Mężczyźni republiki obudzili się po tym jak rozstrzelano gumowymi pociskami kobiety. „Faceci bez jaj” odstawili flaszki, piloty od telewizorów a młodsi konsole do gier. Zagrożone były ich żony, córki, narzeczone, matki i siostry. Reżim polityczny i kościelny „Taliban” popełnił zbrodnię przeciw kobietom i zarazem najgorszy błąd w swoim istnieniu. Na apel kobiet „faceci bez jaj” stali się znowu mężczyznami. Tysiące mężczyzn wyjęło z szaf swoje zakurzone mundury wojskowe. W tych mundurach z godłami republiki i naszywkami swoich jednostek wojskowych staną u boku kobiet naprzeciw sił reżimu. Niech podniosą rękę na żołnierzy i oficerów rezerwy ! Niech gazują i biją pałami ludzi w mundurach republiki ! Niech tylko spróbują ! Niech spróbują !  

Ciąg dalszy nastąpi…   

Komentarze

  1. Cześć Iwan.
    Tekst jest świetny.
    Chciałbym go opublikować w mojej gazecie codziennej SuperNowości na Podkarpaciu.
    Czy to Ty go napisałeś?
    A jeśli tak to czy jako jego Autor wyrażasz zgodę wydawcy dziennika Super Nowości na publikację tego tekstu 1 lub 2-krotnie w wydaniu papierowym oraz na jego publikację na stronach tej gazety w Internecie?
    Ten tekst powinno przeczytać jak najwięcej osób - stąd moje zapytanie.

    Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.
    Roman Oraczewski
    tel. +48 506 165 065 (in case)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Roman, tekst nie jest mój więc już przekazałem Twoje zapytanie autorowi. Mam nadzieję, że tak jak się zgodził na wrzucenie go na bloga to tym bardziej się zgodzi na publikację w Super Nowościach. Tym bardziej, że jest to temat cholernie na czasie

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.