![]() |
Salvador Dali - Entre Dios y el Diablo |
Dołem, przykrywając wydalone resztki strawionych roślin nachodził rozległy stratus sztucznej mgły z wytwornicy dyskotekowej. Gdzieniegdzie zaczynało już błyskać. Można byłoby pomyśleć, że to nocny, letni front burzowy, że jeszcze nie słychać basów przetaczających się wewnątrz błyskawic, ale już widać zarzewie poruszającego spektaklu. Tyle, że błyski w obórce filtrowane były przez trójbarwne klisze kolorofonu gospodarza.
Charakterystyczny zapach sztucznej mgły pobudzał wspomnienia młodszych skrzynek narzędziowych. Wspomnienia zaś skomplikowanymi ścieżkami elektrochemicznymi prowadziły do wydzielania hormonów nocnych emocji. Po całym, nudnym dniu na pastwisku, hormony trafiały jak pierwsze krople deszczu na spieczoną, suchą glebę. Część skrzynek rozchylała się już i zdawać by się mogło, że baranie futro jeży się na nich elektrycznie. Podczas gdy część z nich pozostała zamknięta jak duszone w winie i cebuli mule, które nie nadają się do jedzenia.
Do rozbłysków kolorofonu stopniowo dołączały się basy ulubionej muzyki.
Komentarze
Prześlij komentarz