Przejdź do głównej zawartości

Wielkanoc. Nie moja. Mam dość tej obłudy.

Pewna sytuacja skłoniła mnie do refleksji. Tak bywa. To zapewne nic nowego dla Was, czytelnicy. Otóż poprosiłem, aby przed świętami wielkanocnymi nie wysyłać mi żadnych głupawych zajączków, jajeczek ani innych pierdół. Dlaczego? To dość proste, słaby internet w połączeniu z dużą liczbą znajomych powoduje długotrwałe zaangażowanie uwagi. Pod koniec ściągania pliku okazuje się, że nie był on zupełnie wart oczekiwania.
Pierwsza myśl dotyczyła chrześcijańskiej mądrości, która istnieje. To nie jest tak oczywiste, ale nauki, nazywane naukami chrystusowymi faktycznie dotyczą miłości, empatii, wybaczania, zrozumienia. Jednak ta mądrość zostaje zamieniona na bullshit dotyczący jedynie narodzin, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, który nota bene, zaraz po tym jak wstał z martwych powędrował do nieba, czyli tam, gdzie i tak by powędrował, gdyby nie zmartwychwstał.
Ale nie dostaję wiadomości dotyczących nauk jezusowych. Dostaję kurczaczki, jajeczka, słodkie zajączki, bazie - jak jakiś zidiociały gnojek jestem traktowany albo to jest duch czasów.
Uwaga, nikt nie wysyła mi cytatów z koranu, nikt nie przysyła mi przemyśleń filozofów związanych z równonocą wiosenną, nie - dostaję jakiś chłam.
Poprosiłem więc grzecznie, aby mi tego nie przysyłać.
No i rozpętała się maleńka gównoburza.
To skłoniło mnie do kolejnej refleksji.
Otóż chrześcijanie już na swym koncie mają potężną liczbę straszliwych występków. To jedna z najkrwawszych religii, gdzie można człowiekowi za inne poglądy wlewać do gardła roztopiony ołów, gdzie można naukowców palić na stosie. To mroczna i bardzo ciężka religia.
Trudno mi uwierzyć, że najbardziej przełomowe chwile dotyczące syna bożego przypadkiem zazębiają się z najbardziej istotnymi chwilami przemian natury.
Jezus rodzi się wtedy, gdy następuje przesilenie zimowe, czyli gdy przestaje ubywać dnia. Jezus umiera i zmartwychwstaje podczas równonocy wiosennej, gdy życie w pełni budzi się.



A więc to, że nie chcę tych dziecinnych życzeń ma oznaczać, że urażam religijne uczucia chrześcijan a w szczególności katolików. Nie mogę mieć przestrzeni komfortu, w której akceptuję obecność tychże chrześcijan ale proszę, aby dali mi spokój. Nie. Jestem obligatoryjnie traktowany jak jeden z nich. Czy przez to, że byłem ochrzczony?
No nie, przecież nie mają pojęcia, czy byłem, czy też nie byłem ochrzczony. Kto ma na to wpływ? Dzieci gwałcone są przez księży bez ich wiedzy. Tak gwałcone. I to, że ci sami księża czasem fizycznie gwałcą dzieci nie ma wiele z tym wspólnego bo jest społecznie akceptowalne, że "pasterze [kurważmać] dbają o młodzież", choć sami mają śluby czystości to gwałcą fizycznie i gwałcą o wiele częściej na poziomie religijnym. A ciemni ludzie przyprowadzają owieczki do gwałtu dla tych zwyrodnialców w czarnych sukienkach.

I teraz, rozumiejąc to, mam bawić się w dziecinne gierki? Mam śpiewać, mam życzyć wszystkiego najlepszego bo Jezus zmartwychwstał? Mam te wszystkie ich mroczne gry pieczętować swoim "tradycyjnym" zachowaniem?

Nie. Nie i jeszcze raz nie. To nie są moje święta. To nie jest moja filozofia. Zagrabili święta związane z równonocą. Są sprzedajni, są upolitycznieni. Nie szanują kobiet. Są zakałą narodu i nie mam zamiaru śpiewać tak jak oni zagrają na swoich fujarach.

Mam już tego dość. Włączenie się do redystrybucji idiotyzmów dotyczących jakiś świąt to nic innego jak podpis, jak deklaracja, jak pokazanie, że robię to, co te mendy chcą abym robił. Nie zgadzam się, nie mają te mendy żadnego moralnego prawa, aby w ich imieniu coś firmować. To źli ludzie, którzy rozpasają się, którym szmal i władza przesłania dobro i zło. To zboczeńcy. To źli ludzie. Nie mam zamiaru dalej trwać w tej obłudzie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.