Nieubłagany upływ czasu wiąże nas doświadczaniem radości i bólu. Im bardziej lubimy, im bardziej kochamy, tym więcej doświadczamy cierpienia przy stracie bliskich nam ludzi. Doświadczamy życia budując sobie jego obraz w naszym umyśle i naszym sercu. Tam też, w tym odbiciu zostają na zawsze obrazy bliskich, z którymi nie będzie nam dane więcej porozmawiać. Tam są też za życia, w chwilach rozłąki, jednak zanim bliscy odejdą możemy cały czas konfrontować wewnętrzny obraz z tym, co spływa od nich z rzeczywistości. Po śmierci tych bliskich osób, zostaje nam już tylko wewnętrzny obraz, dopełniający nas, budujący nasze rozumienie i miłowanie świata. Dzień zaduszny, który stał się jakimś ogólnoświatowym świętem, który jest rozdzierany pomiędzy zwolenników radosnej zabawy w dziwne przebieranki a tradycjonalistów nurtu katolickiego tłumnie, jednodniowo atakujących groby rodzinne nadal pozostaje dla mnie czymś dziwnym i trudnym do opisania. Zawsze tak się dzieje, gdy sztucznie wtłacza się l...
czyli odbicie rzeczywistości. Pisane emocjonalnie z perspektywy emigracji polskiej rodziny, szukającej lepszego, chociaż wcale nie do końca łatwiejszego, życia w Hiszpanii