Wygląda na to, że refleksja nad otaczającą nas rzeczywistością nie jest dziś w modzie. Wydaje się, że dużo bardziej istotne niż słuchanie jest kreowanie swojego super-wizerunku. Zdaje się, że dojrzałość społeczna, dorosłość emocjonalna są już passe.
Ale jak daleko można zajechać na buncie, na dziecinadzie, na zamykaniu oczu na zasady akcji i reakcji?
Wiara? Ale jaka wiara? Wiara zamiast życia, wiara zamiast rozumu? Tak jak w wiekach średnich?
Ok, mogę przyjąć (chciałem napisać zrozumieć, ale przyjąć brzmi lepiej), że starym ludziom pochrzaniło się w głowie. Nie od chrzanu, bo ten jest zdrów, pochrzaniło się od bajań i pajacowania pseudoelity, tych niby-polityków. Ich usłużne małpowania budują niektóre zwapniałe mózgownice od lat pogrążone bardziej w oczekiwaniu życia pozagrobowego niż życia przedgrobowego.
Jak jednak wytłumaczyć młodym ludziom, że oto ktoś strzela w ich kolano. Kula leci. Kula doleci i roztrzaska to kolano. Bo strzał już padł. To tylko kwestia czasu, dystansu i prędkości pocisku.
Obniżenie wieku emerytalnego to dramat dla młodych. Dla starszych to może być pewna niesprawiedliwość. Jednym zabiorą więcej aby innym zabrać mniej. Ale dla młodych po prostu nie będzie kasy. To proste. To tak jakby negować fakt, że szklanka stłucze się na terakocie, bo przecież jeszcze leci.
Aborcja. Temat, który jest grany w tak obrzydliwy sposób. Temat, który jest zawsze bolesny dla każdej kobiety, który pozostawia trwałe piętno na jej psychice zostaje sprowadzony do parteru. Przyczynia się do pełnego zaburzenia bezpieczeństwa i poszanowania jakości życia, spycha kobiety do podziemia. Powoduje zmniejszenie tak potrzebnego przyrostu naturalnego. Tak, czy tak trudno zrozumieć, że ludzie mają chęć dawać życie małym ludziom, gdy czują się bezpieczni? Teraz zaś są lepsi i gorsi. Lepsi walczą o życie nienarodzonych. Gorsi walczą o życie narodzonych.
Demokracja. Płaszczyzna porozumienia. Standardy bezpieczeństwa dla osób o różnych przekonaniach. Dzięki tejże demokracji do władzy dochodzą ci, którzy ją rozmontowują. Czy to znowu tak trudne do dostrzeżenia, że jeśli rozmontują ten mechanizm to nie będzie można już więcej głosować wg swojego uznania? Czy to takie trudne do wykoncypowania, że jeśli ta akurat partia okopie się, to trzeba będzie przelewu krwi, aby przywrócić prawa dla wszystkich - także dla zwolenników rządzącej partii.
Wiara. Powinna być wewnętrznym wyborem każdego człowieka. Jeśli chce lub nie chce w coś wierzyć, to o ile to nie krzywdzi innych niech sobie wierzy. Ale nie, teraz jest wiara przewodnia, jak partia przewodnia, inni są źli tylko jedna bajeczka jest dobra.
No i co? Jestem lewakiem? A niby dlaczego? Bo wierzę w co innego? Bo myślę? Halo, ludzie, nie jestem emerytem, nie usunąłem dziecka, nie jestem rewolucjonistą, nie jestem synem diabła. Chciałbym w swoim krótkim życiu zaznać tylko i wyłącznie poszanowania mojej obecności. Nie chcę pomocy, nie chcę wsparcia. Potrzebuję szacunku i nie wpierdalania się w moje życie z brudnymi buciorami.
Czy to nie jest to samo, czego i Ty potrzebujesz do godnego życia?
Ale jak daleko można zajechać na buncie, na dziecinadzie, na zamykaniu oczu na zasady akcji i reakcji?
Wiara? Ale jaka wiara? Wiara zamiast życia, wiara zamiast rozumu? Tak jak w wiekach średnich?
Ok, mogę przyjąć (chciałem napisać zrozumieć, ale przyjąć brzmi lepiej), że starym ludziom pochrzaniło się w głowie. Nie od chrzanu, bo ten jest zdrów, pochrzaniło się od bajań i pajacowania pseudoelity, tych niby-polityków. Ich usłużne małpowania budują niektóre zwapniałe mózgownice od lat pogrążone bardziej w oczekiwaniu życia pozagrobowego niż życia przedgrobowego.
Jak jednak wytłumaczyć młodym ludziom, że oto ktoś strzela w ich kolano. Kula leci. Kula doleci i roztrzaska to kolano. Bo strzał już padł. To tylko kwestia czasu, dystansu i prędkości pocisku.
Obniżenie wieku emerytalnego to dramat dla młodych. Dla starszych to może być pewna niesprawiedliwość. Jednym zabiorą więcej aby innym zabrać mniej. Ale dla młodych po prostu nie będzie kasy. To proste. To tak jakby negować fakt, że szklanka stłucze się na terakocie, bo przecież jeszcze leci.
Aborcja. Temat, który jest grany w tak obrzydliwy sposób. Temat, który jest zawsze bolesny dla każdej kobiety, który pozostawia trwałe piętno na jej psychice zostaje sprowadzony do parteru. Przyczynia się do pełnego zaburzenia bezpieczeństwa i poszanowania jakości życia, spycha kobiety do podziemia. Powoduje zmniejszenie tak potrzebnego przyrostu naturalnego. Tak, czy tak trudno zrozumieć, że ludzie mają chęć dawać życie małym ludziom, gdy czują się bezpieczni? Teraz zaś są lepsi i gorsi. Lepsi walczą o życie nienarodzonych. Gorsi walczą o życie narodzonych.
Demokracja. Płaszczyzna porozumienia. Standardy bezpieczeństwa dla osób o różnych przekonaniach. Dzięki tejże demokracji do władzy dochodzą ci, którzy ją rozmontowują. Czy to znowu tak trudne do dostrzeżenia, że jeśli rozmontują ten mechanizm to nie będzie można już więcej głosować wg swojego uznania? Czy to takie trudne do wykoncypowania, że jeśli ta akurat partia okopie się, to trzeba będzie przelewu krwi, aby przywrócić prawa dla wszystkich - także dla zwolenników rządzącej partii.
Wiara. Powinna być wewnętrznym wyborem każdego człowieka. Jeśli chce lub nie chce w coś wierzyć, to o ile to nie krzywdzi innych niech sobie wierzy. Ale nie, teraz jest wiara przewodnia, jak partia przewodnia, inni są źli tylko jedna bajeczka jest dobra.
No i co? Jestem lewakiem? A niby dlaczego? Bo wierzę w co innego? Bo myślę? Halo, ludzie, nie jestem emerytem, nie usunąłem dziecka, nie jestem rewolucjonistą, nie jestem synem diabła. Chciałbym w swoim krótkim życiu zaznać tylko i wyłącznie poszanowania mojej obecności. Nie chcę pomocy, nie chcę wsparcia. Potrzebuję szacunku i nie wpierdalania się w moje życie z brudnymi buciorami.
Czy to nie jest to samo, czego i Ty potrzebujesz do godnego życia?
Komentarze
Prześlij komentarz