Wiele relacji międzyludzkich może dokonywać się na zasadzie wymiany. To zdrowy układ, gdzie ktoś coś daje, ale coś bierze. To stabilny układ. Jeśli ktoś daje a nic nie bierze to obciąża drugą stronę. Jeśli bierze i nic nie daje obciąża się i nie daje rady utrzymać się w relacji. To trochę jak handel wymienny powiązany z miłością.
Ale jest też relacja, w której wymiana nie następuje bezpośrednio. Następuje między pokoleniami. Tak jak płynie życie. Dar jaki rodzice dają dziecku jest bezcenny. Nie może, nie umie i nie powinno ono im go oddawać. Jedyne co może zrobić to przekazać ten dar dalej. To jest dar życia. Nadrzędny i piękniejszy niż inne, niewielkie wymiany pomiędzy ludźmi. Im bardziej dar ten zostaje przyjęty, tym bardziej wzmacnia. Im bardziej utożsamiamy się z naszymi rodzicami, tym silniejsi jesteśmy, tym łatwiej jest tworzyć. Życie, tak jak i miłość, bo być może są tożsame, łatwiej dawać, łatwiej kreować, łatwiej namnażać. Życia nie można wziąć. Tak jak miłości nie można wziąć. Życie i miłość można dać. Siłę daje nam kochanie ludzi. Nie można zaś wziąć od nich miłości, nie można ich też zmusić do kochania. To ruch, który działa w jedną stronę.
Nie ma prawdy absolutnej. Nie możemy więc jej zobaczyć. Ale w gąszczu swoich problemów nie umiemy zobaczyć samych siebie. Potrzebujemy innych ludzi do tego, aby popatrzyć na siebie. A więc ludzie dookoła nas to zwierciadła, które oddają nam to, na co jesteśmy gotowi, aby zauważyć. Zazwyczaj ten sposób postrzegania świata prowadzi nas na manowce. Zaczynamy bowiem robić to, co myślimy, że inni od nas chcą. Gonimy więc za ogonem - i to nie własnym ogonem. Budujemy idealny obraz, który niejako powstaje w oczach obserwatorów oddalając się od samych siebie. Zapominamy, że chodzi o przeglądanie się w ich spostrzeżeniach a nie dopasowanie się do ich oczekiwań. Patrzymy w nich, aby zobaczyć siebie. Nie patrzymy w nich, aby stworzyć siebie - to wielka różnica, bo nie ma prawdy absolutnej.
Ale jest też relacja, w której wymiana nie następuje bezpośrednio. Następuje między pokoleniami. Tak jak płynie życie. Dar jaki rodzice dają dziecku jest bezcenny. Nie może, nie umie i nie powinno ono im go oddawać. Jedyne co może zrobić to przekazać ten dar dalej. To jest dar życia. Nadrzędny i piękniejszy niż inne, niewielkie wymiany pomiędzy ludźmi. Im bardziej dar ten zostaje przyjęty, tym bardziej wzmacnia. Im bardziej utożsamiamy się z naszymi rodzicami, tym silniejsi jesteśmy, tym łatwiej jest tworzyć. Życie, tak jak i miłość, bo być może są tożsame, łatwiej dawać, łatwiej kreować, łatwiej namnażać. Życia nie można wziąć. Tak jak miłości nie można wziąć. Życie i miłość można dać. Siłę daje nam kochanie ludzi. Nie można zaś wziąć od nich miłości, nie można ich też zmusić do kochania. To ruch, który działa w jedną stronę.
Nie ma prawdy absolutnej. Nie możemy więc jej zobaczyć. Ale w gąszczu swoich problemów nie umiemy zobaczyć samych siebie. Potrzebujemy innych ludzi do tego, aby popatrzyć na siebie. A więc ludzie dookoła nas to zwierciadła, które oddają nam to, na co jesteśmy gotowi, aby zauważyć. Zazwyczaj ten sposób postrzegania świata prowadzi nas na manowce. Zaczynamy bowiem robić to, co myślimy, że inni od nas chcą. Gonimy więc za ogonem - i to nie własnym ogonem. Budujemy idealny obraz, który niejako powstaje w oczach obserwatorów oddalając się od samych siebie. Zapominamy, że chodzi o przeglądanie się w ich spostrzeżeniach a nie dopasowanie się do ich oczekiwań. Patrzymy w nich, aby zobaczyć siebie. Nie patrzymy w nich, aby stworzyć siebie - to wielka różnica, bo nie ma prawdy absolutnej.
Komentarze
Prześlij komentarz