Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2013

ZP i $ w jednym stali domu

Jest to w jakimś stopniu ciąg dalszy tekstu sprzed paru dni o związkach partnerskich W wyniku dyskusji ze swoją mamą, która jest zdecydowaną zwolenniczką związków partnerskich dalej nazywanych ZP spieszę z pewnymi przemyśleniami.  Po pierwsze problem wydaje się spoczywać na obrośniętym regulacjami prawnymi związku dwojga ludzi – popularnie nazywanym ślubem, dalej nazywany przeze mnie $. $ w tej postaci jaki mamy obecnie nie jest opracowany przez kochających się ludzi dla innych, w przyszłości kochających się ludzi. Wydawać się może, że to doświadczenia i kłótnie, spory o majątek, spory o dzieci, spory alimentacyjne doprowadziły do takiego zagrzybienia czegoś co dawniej nie miało aż tak formalnego znaczenia. Formalizacja życia, przepis na przepis i inne radosne przejawy rozbuchanej biurokracji nie pasują.  Nie pasuje też dużej części $, dla innych jest ok, bo zwykle nie mają pojęcia choćby o tym, że nawet po rozwodzie mogą w swoich starych latach być obciążeni alimentami, bo d

Sam Harris - wykład o iluzji wolnej woli

Miłosz podesłał mi ciekawy link. Znalazłem pół godzinki i wsłuchałem się (pomagając sobie oczywiście czytaniem tłumaczenia) w to, co ma do powiedzenia Sam Harris. Zachwycająco przeprowadzony wykład, którego temat pozornie może wpędzać w depresję. Warto jednak spokojnie posłuchać bo każde pozbycie się iluzji i kolejny krok w zrozumieniu świata jest wspaniały. Teraz oczywiście zastanawiam się skąd przychodzą myśli aby to właśnie napisać. Ale tak samo jak przed zrozumieniem fenomenu iluzji naszej wolnej woli nic się nie zmieniło. Nadal myśli przychodzą i odchodzą, nieraz łączą się w bardziej spójny strumień a nieraz są nieskładalnymi puzzlami. Miłosz, dzięki za ten kąsek. Bardzo smaczny i sensowny.

Koc na krzesłach

Małe dzieci bawią się w budowanie domów z koca i krzeseł. Większe dzieci obmacują się na dyskotekach, chodzą za rękę do kina albo na film. Jeszcze większe bawią się w mieszkanie ze sobą i wspólne radzenie sobie w problemach życia codziennego. Nie chcą jednak brać ślubu, bo to uderza w ich wolność.  Dzielna decyzja, wymagająca dużo odwagi cywilnej. Być ze sobą razem na stopie pełnej wolności. Czysta miłość i przyjaźń. Jeśli pokusić się o spojrzenie na całe życie przeciętnego człowieka to jego dzieciństwo trwa najkrócej, to mgnienie w zestawieniu z całością.  Wiek młodzieńczy też trwa króciutko, choć niektórzy na siłę go chcą rozciągnąć to nieubłaganie przychodzi czas dojrzałości. Choć dziecko ślini się do praw młodzieńca a młodzieniec brzydząc się starości widzi duże możliwości w swej dorosłości to i tak nieunikniona jest najdłuższa ze wszystkich części filmu – starość.  Odwaga młodzieńcza przekształca się z każdym życiowym problemem, doświadczenia uczą bowiem przezorności. Tak

Sprostowanie do wypowiedzi na FB

Kilka tygodni temu, po którymś z moich komentarzy na fb, jeden z użytkowników tego portalu zapytał mnie, czy jestem ateistą. Pewnie z treści mojej wypowiedzi można było wyciągnąć takie wnioski. Odpowiedziałem wtedy, że nie. Odpowiedziałem, iż jestem agnostykiem. Przepraszam za to . Cóż, nie miałem chyba dość wiedzy na ten temat. Źle pojmowałem definicje. Wydawało mi się wtedy, że bycie ateistą to stanie jedynie po stronie nauki zachodniej, negowanie wszystkiego, co nie jest empirycznie potwierdzone. Agnostyk kojarzył mi się zaś z kimś, kto nie jest wierzący ale zostawia pewną przestrzeń swoich wyobrażeń niezagospodarowaną. Zakłada, że coś może być, nawet jeśli nie zostało to jeszcze udowodnione. Po lekturze „Bóg urojony” Dawkinsa (polecam, polecam) okazało się, że po prostu mylę definicje. Jestem ateistą . Myślę, że już mając 6 lat nim zostałem, gdy tzw. katechetka zbywała mnie w odpowiedziach na dziecięce pytania. Zwyczajnie byłem ciekaw, chciałem zrozumieć coś, co nie moż

Dla owieczek bajeczka o dobrych fotoradarach i złych bestyjach

Może taniej będzie objechać za granicami RP ;) Tak sobie na znamienitym fejsie patrzę jak owieczki buntują się przed atakiem fotoradarów. Niektórzy (pewnie większość korzystających z komunikacji miejskiej) pochwalają pomysł ze względu na domniemany wzrost bezpieczeństwa na drogach.   Być może faktycznie ze względu na fotoradary zmniejszy się średnia prędkość jazdy ale myśląc o tym, jak będą kierowcy rozkojarzeni fotoradarami to nie wiem, czy nie przełoży się to efekt wręcz odwrotny.  Inni, dopatrują w tym sprytnym manewrze domniemanej pomocy dla budżetu RP i urągają Tuskowi, iż nie może zapełnić inaczej braków w skarbcu. Piewcy pomysłu fotoradarowego gromkim głosem szacują ileż to pieniędzy prawdopodobnie wpłynie do budżetu państwa i jak to dobrze będzie teraz.  Chciałbym więc odpierdzieć się od wszystkich tych sztandarowych haseł. Jak zwykle nie chodzi ani o bezpieczeństwo, ani o budżet. Chodzi o to, że jakaś firma na pewno będzie stawiała fotoradary, jakaś firma na pewn

Bo każdy lubi o sobie poczytać ;)

Zacząłem właśnie na blogu o kursach AFF opisywać studentów odwiedzających nasz hiszpański dom wczasowy.  Nie mogę się nadziwić, że cały czas napływają osoby, które zaskakują swoim nieszablonowym sposobem bycia.  Cieszy mnie zaś to, że dzięki każdemu z tych cudaków zawsze dzieje się coś ciekawego. To jak w serialu „Na Wspólnej” (chyba tak jak w tym serialu bo nie miałem okazji tego oglądać ale naprawdę wiele słyszałem i kolega kolegi oglądał) albo jak w „M jak ssij”.  Nie zamierzam zachowywać jakiejkolwiek chronologii w opisach. Kto mi się przypomni tego postaram się go w paru słowach przybliżyć czytelnikom. Niech ludzie wzajemnie się poznają. Myślę, też że możliwość komentowania postów daje szansę na rozszerzenie opisów.  Na razie pod klawiaturę wpadli: Tatjana i Tatjan, Miłosz Lam, Tomek Zagała, Szymon Potaczek, Nie miejcie mi za złe czytając te teksty, że niektóre słowa są podlinkowane do stron o skokach. Wykorzystuję swoje teksty do tego aby łatwiej było znaleźć

Miliard lat w niebie

Dzięki bogu nie ma już inkwizycji.  Pewnie bym się już opiekał na rożnie ukarany przez samozwańcze sługi boże. Śmierć za słowa i myśli to przecież nic nowego.  „Przypadkiem” wpadły mi w ręce różne źródła wiedzy. Najpierw Machiavelli i jego „Książę” potem „Bóg urojony” Dawkinsa i w trakcie tej ostatniej lektury jeden ze studentów AFF przywiózł „Zaitgeist” , którego wyreżyserował Peter Joseph.  Zawarta w tym różnych utworach wiedza nie trafiła w zakuty łeb a mimo tego zrobiła mi trochę zamieszania. Na początku, choć krwawe bajki nie przekonywały mnie od dziecka, było jakoś tak pusto.  Totalnie spójne wygrzmocenie religii pozwoliło na przewietrzenie głowy. Po przewietrzeniu jej zgadzam się całkowicie z Dawnkinsem. Religie są trucizną. W imię wiecznego życia po śmierci ludzie dostają głupawki. Interpretując w przedziwny i bardzo poważny sposób bajki pisane tysiące lat temu narzucają jakieś swoje prawdy innym. Zeus jest be, Jezus jest cacy. Nikomu nic się nie stanie za żart o Ody

Rok w Sewilli, koniec świata!

Za kilka dni mija rok, od kiedy przenieśliśmy się z Ulą do Sewilli. Ten rok, który był nie do przewidzenia okazał się rokiem dobrym.  Koniec świata zbiegł się z końcem naszej przygody spadochronowej w Polsce.  Nowa historia wydaje się być zupełnie inna. Nie ukrywam, że czuję jakbym odciął masę kotwic. Wszystko zaczyna się układać pomimo że nie trzeba tyle walczyć. Nie chce mi się znowu opisywać, co trzeba było robić prowadząc strefę zrzutu w Polsce. Już kiedyś to opisałem i nawet nie chcę odświeżać pamięci.  To co mogło pozostać w pamięci odwiedzających nas skoczków, to szczególna atmosfera. OK, każda strefa zrzutu ma swoich skoczków, ma swoją 'szczególną' atmosferę. Nie ma więc co się dziwić, że i nasza DZ miała fanów.  Teraz, gdy już nie ma wątpliwości, że nie szykujemy jakiegoś „podstępnego, chytrego planu ataku na Polskę i założenia innej strefy” słyszę, że niektórzy ludzie zaczynają tęsknić. Sposób prowadzenia skoków, traktowania skoczków, integracji po zachodzie sł