Przejdź do głównej zawartości

Zdrowie: Trening aerobowy

Prawidłowa sylwetka, wytrzymałość, dobre zdrowie i samopoczucie. Kto nie jest tym zainteresowany niech nie męczy palca klikaniem na ten post.

Trening aerobowy to mocno uogólniając rodzaj ćwiczeń, podczas których dostarczamy do tkanek mięśniowych wystarczającą ilość tlenu. W ten sposób na bieżąco spalane są nośniki energetyczne – cukier i tłuszcz. Ten rodzaj treningu charakteryzuje się niedużym lecz długotrwałym obciążeniem a doskonały kryterium intensywności pracy będzie tętno.
Trening aerobowy inaczej nazywany również treningiem tlenowym jest najlepszą formą zrzucenia niepotrzebnych kilogramów i oczyszczenia układu krwionośnego z niepotrzebnych złogów.
Nawet zimą można dbać o sylwetkę i zdrowie


Form, które stanowią przykład treningu tlenowego jest całe mnóstwo. Aerobik, taniec, bieganie (ale nie jogging), szybki marsz, jazda na rowerze, jazda na rolkach, wiosłowanie, bieganie na nartach, ćwiczenia na orbitreku itp.
Na trening aerobowy trzeba przeznaczyć jednorazowo minimum 30 minut. Inaczej trening ten niemal mija się z celem. Dlaczego? Tu trzeba zrozumieć podstawy gospodarowania energią w naszym organizmie. Mamy w sobie dwa nośniki energii: cukry i tłuszcze. Te pierwsze używane są przez nasze mięśnie jako paliwo do intensywnego ale krótkotrwałego wysiłku. Tłuszcze zaś, jak niestety większość z nas wie, są wygodne dla organizmu do magazynowania i pozwalają na długotrwałe zasilanie ale pod dużo mniejszym obciążeniem niż w przypadku cukrów.

Przez pierwsze 20 minut ćwiczenia wypalamy cukry zgromadzone w naszym układzie krwionośnym. To dlatego po mniej więcej takim czasie przychodzi pierwszy kryzys treningowy i czujemy, że osłabliśmy. O nie, to jeszcze nie koniec treningu, to jedynie znak, że trzeba się przestawić na inne tempo.
Zasoby cukrów organizm szybko odbudowuje z każdego niemal rodzaju posiłku. Ale na treningu nie podjadamy i dzięki temu możemy sobie z uśmiechem uświadomić, że od dwudziestej pierwszej minuty zaczynamy nadgryzać magazyny tłuszczowe. Mięśnie będą zasilane najbliżej zgromadzonymi zapasami. Ile poćwiczymy, tyle spalimy to prosta zależność, która w swym założeniu neguje istnienie perpetum mobile.

Jeśli jednak zaczniemy zbyt mocno podkręcać sobie śrubkę to wejdziemy w przemiany beztlenowe, co powoduje zakwasy i obciąża wątrobę, mało tego jest ryzykowne. Dlatego pilnujemy swojego tętna. Można przyjąć, że tętno prawidłowego obciążenia organizmu opiszemy wzorem 180 – nasz wiek. Czyli 30 latek może pracować z tętnem do około 150. Jednak 150 to naprawdę wysokie obroty i proponuję zaczynać treningi od powiedzmy 160 – wiek. Ważne aby utrzymać się w siodle jak najdłużej. Organizm poza spalaniem zajmie się również oczyszczeniem wnętrza żył i tętnic, wzmocni nam się serce, pogłębi oddech, dotleni się mózg co może zaowocować fajnymi pomysłami. Na pewno poprawi się nam samopoczucie. Zaczniemy mieć lepszą kondycję i wytrzymałość na długotrwałe obciążenia. Wzmocnią się kości, ścięgna i mięśnie zaangażowane w trening. O ile nie będziemy za dużo jeść (rekompensując tak straszny trening) spadnie nam również masa.

Propozycja treningu aerobowego.
3 razy w tygodniu 30-45 wysiłku z tętnem w zakresie 160 do 180 minus nasz wiek. Nie zaczynajcie z górnego cis, bo ani układ krwionośny ani aparat ruchu nie są na to przygotowane. Lepiej najpierw 20 minut i zwiększać z czasem do 40 a potem godziny niż od razu z grubej rury a potem kuśtykać.

Niektóre dostępne w Polsce środki:
  • rower stacjonarny (bezpieczny, wygodny i bardzo rekreacyjny)
  • orbitrek (jednoczesna praca wielu grup mięśniowych)
  • maszyna do wiosłowania (bardzo dobra na plecy i również działa wiele grup mięśniowych) idealny dla osób dużo siedzących za biurkiem
  • bieżnia (nieco kontrowersyjna lecz na pewno do marszu pod górę dobra)
  • szybki marsz (na początek lepszy od biegania, niech się wzmocnią więzadła i przyczepy mięśni)
  • mało intensywny bieg (uwaga dla tych, co mało ćwiczą, bieganie może nieść ze sobą kontuzje)
  • aerobik (dobrze ćwiczyć z grupą i instruktorem, którzy mają podobne oczekiwania od treningu)
  • taniec

Komentarze

  1. no i żeby wyglądać jeszcze jak te kobitki to będzie git;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 3x30x130 plus zdrowe żywienie i myślenie o swojej naturalnej sylwetce da radość + naturalną sylwetkę.
    Dogadać się ze swoim ciałem, czyli inaczej wyczyścić ciasteczka społeczne to priorytet. Dać sobie na luz, pozwolić sobie na naturalne funkcjonowanie i wszystko wróci do homeostazy

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dogadać się ze swoim ciałem" to brzmi dobrze;)i jeszcze polubić siebie samego:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ćwiczenia na takiej wielgachnej piłce dmuchanej są też dobre nie ? nieźle trzeba się namęczyć żeby podczas ćwiczeń z niej nie spaść :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. no to jest pilates Dydziu;)...a piłka jest bardzo dobra do ćwiczeń równowagi:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dydziu: spuść z niej trochę powietrza. U mnie działa :]

    OdpowiedzUsuń
  7. ano działa :P ... nie tam pilates srates :) chodzi mi o ćwiczenia brzuszki, hantle itp.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że najważniejszym jest zacząć od tego, żeby w ogóle zacząć ;) Jak zapału i mobilizacji starczy na systematyczne 3 razy w tygodniu przez kolejne 3 tygodnie i dłużej to można zacząć myśleć o pulsometrach i wykładach z fizjologii wysiłku. Wystarczy pół godziny ruchu na przykładowo podanych w tekście sprzętach w takim tempie, żeby nie złapać zadyszki i móc swobodnie gadać do końca ćwiczeń. To ma być Wasz czas kobity i Wasza radość, że robicie coś dla siebie, a z doświadczenia wiem, że "zegarek" na początku tylko rozprasza i dekoncentruje, bo człowiek z ciekawości co chwila na niego zerka zamiast skupić się na poprawnym wykonaniu i poznawaniu możliwości organizmu. Jak przyzwyczaicie organizm do SYSTEMATYCZNEGO ruchu i zaczniecie się z nim "dogadywać" to można się bawić w pomiary. Najważniejsze, żeby się nie zniechęcić na początku, a za każdą dawkę ruchu i ćwiczeń organizm będzie Wam wdzięczny :) Efekty przyjdą jak nie będziecie ich wyglądać od początku z "zegarkiem" w ręku ;) Myślę, że Iwan podrzuci jakiś konkretny zestaw ćwiczeń i technikę ich wykonania. Dziewczyny czekają :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie potrzebna jest systematyczność i chęć zrobienia czegoś dla swojego ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ponieważ istotne jest głównie utrzymanie prawidłowej postawy to trening siłowy (nazwijmy go bardziej ogólnorozwojowym) zaczniemy od tego

    http://hiszpaniazemocjami.blogspot.com/2012/02/zdrowie-trening-siowy-ksztatujemy.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzeba się napocić i to systematycznie by efekt był.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak działa lodówka turystyczna

Już kiedy mieliśmy z Ulą naszą przyczepę kempingową męczyło mnie jak, do diaska, działa lodówka zasilana gazem. W tych sprytnych urządzeniach możemy sobie wybierać, czy chcemy zasilać je prądem stałym o napięciu 12 V, zmiennym 230 albo gazem.  Przy przełączeniu na gaz trzeba było zapalić płomyk, który w mały okienku wewnątrz lodówki stanowił dobry znak początku schładzania.

Gotowanie: Placki ziemniaczane i indukcja magnetyczna

Smażenie placków ziemniaczanych, można śmiało stwierdzić, spotyka się ze społecznym potępieniem. Ze względu na tłuszcz no i na same ziemniaki, od których nazwa placka się wywodzi. Faktycznie nawet używanie dobrej patelni nie pomaga, bo chłoną one to na czym są smażone jak gąbka. Wziąwszy do ręki takiego placka (już lekko ostudzonego) można z niego z pół kieliszka łoju wycisnąć. Zbyszko z Bogdańca prawdopodobnie wycisnął by cały kieliszek co i tak nie byłoby w stanie dorównać wynikom Chucka Norrisa w tej materii. Po co jest tłuszcz? Tłuszcz w potrawie jest nośnikiem zapachu i niektórych smaków. To w nim rozpuszczone są estry, które nadają potrawom unikalny smak. Podczas obróbki termicznej przenoszą ciepło z powierzchni patelni, są takim wymiennikiem ciepła. Smażenie placka jest więc dużo szybsze niż gdybyśmy chcieli zrobić go na sucho. Zresztą dlatego tak popularne jest smażenie na głębokim tłuszczu. Można szybko przygotować potrawę. Smażenie na głębokim tłuszczu, choć brzmi

O Smoleńsku pisze doświadczony pilot - warto przeczytać

Przeczytałem na FB a nie chciałbym, aby ten wartościowy tekst autorstwa Pana Jerzego Grzędzielskiego gdzieś zaginął Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.